Prawie dwa miesiące z życia po zapaleniu zatok z zapchanymi (od wewnątrz) uszami w pakiecie. W końcu udało mi się z tego wyjść. Jak? Już opowiadam.
W grudniu miałam do czynienia z całą zgrają kichających i smarkających dzieciuff. Nie dało się uniknąć zarazków, a że odporność zdaje się trochę mi siadła, mimo restrykcyjnej higieny, częstego mycia rąk i uników przed okichiwaniem, oprychiwaniem i okasływaniem złapałam zdaje się cały batalion zarazków.
Niby normalne przeziębienie, bo prawie na pewno nie grypa, które przesżło po tygodniu zmieniając się tradycyjnie w anginę ropną i porządne zapalenie zatok. Wskutek opuchnięcia migdałów i nadprodukcji śluzu w zatokach zalało mi od wewnątrz uszy. Diabli nadali, bo paskudniejszego uczucia nie znam. Chodziłam jak ogłupiała.
Nie obyło się bez dwóch antybiotyków – jednego doustnego i jednego do uszu, ale pech chciał, że pomimo leczenia uszy wcale się nie odetkały.
Do laryngologa koleja, prywatny zaczął od dousznego antybiotyku, ale jak pisałam wyżej nie pomogło. Postanowiłam coś z tym zrobić samodzielnie. I udało mi się. Zajęło 3 tygodnie, ale w końcu normalnie słyszę i nic mi się tam w środku nie przelewa.
Mój sposób na powiększone migdały, zatoki i ból ucha
Oto mój żelazny zestaw, który w tym sezonie naprawdę mi pomógł:
1. Zaczęłam od inhalacji olejkiem z drzewa herbacianego
Akurat olejek miałam pod ręką. Olejek nadaje się tylko do inhalatorów parowych lub stosowania siermiężnego: na litr wrzątku wystarczy kilka kropel. Nachylić się nad miską z taką gorącą wodą, przykryć ręcznikiem i wdychać. Pomaga, choć może nie jest najprzyjemniejsze.
Uszu nie odetkało, ale trochę coś tam w środku udrożniło.
Stosowanie olejku ma sens, bo ma właściwości przeciwbakteryjne. Naprawdę pomaga zresztą też na grzybice a nawet na opryszczkę i niektóre brodawki.
2. Po kilku dniach doszedł propolis
Taki w rozpylaczu, do stosowania doustnego. Wpsikiwałam to sobie kilka razy dziennie przez dwa tygodnie.
Smak ma taki sobie, ale wykurowało mi resztę stanu zapalnego w gardle i lekko udrożniło połączenie gardła z uszami.
Efekt uboczny: nie chce się jeść, bo po etanolu (70%) człowiek traci czucie :-).
Propolis też jest przeciwbakteryjny i przeciwzapalny, dodatkowo wzmacnia odporność. Polecam!
3. Po tygodniu zaczęłam kurację serrapeptazą
Pierwszy raz usłyszałam o niej jak szukałam produktów przeciwzapalnych pod kątem leczenia łuszczycy mojej mamy (i jej różnych zapaleń – częstych bardzo). Długo się zbierałam, żeby ją kupić, ale w końcu jak doszło co do czego tzn. zalało mi zatoki i uszy przypomniałam sobie, że ona najlepiej nadaje się właśnie do zatok i stanów zapalnych w obrębie układów laryngologicznych. W te pędy kupiłam jedną dla mnie, jedną dla mamy. Zjadłam pół opakowania i uszy mi odetkało a ciężar zszedł z głowy.
Niedługo napiszę więcej o tym enzymie (z jedwabników zdaje się go pozyskują). Świetna sprawa!
Mam już spokój. I bardzo cały ten zestaw polecam.
Lista zakupów:
- olejek herbaciany kupisz teoretycznie w każdej aptece (w niektórych będą go sprowadzać na zamówienie), a jeśli chcesz kupować w internecie, sprawdź np. >>> TUTAJ,
- propolis podobnie – powinni go mieć na stanie w aptekach, jeśli nie mają to go dla ciebie sprowadzą, ewentualnie kup też online np. >>> TUTAJ,
- serapeptazy stacjonarnie prawie na pewno nie kupisz, ale oryginalny enzym świetnej jakości dostaniesz w sklepach internetowych np. >>> TUTAJ.