Łuszczyca wpływa na psyche, a psychika na łuszczycę. W przypadku tej nieprzyjemnej choroby (i generalnie wielu innych problemów skórnych) pojawia się bardzo silna współzależność pomiędzy stanem zdrowia psychicznego a zdrowiem fizycznym pacjenta. Wpływ samopoczucia na zmiany skórne jest niebagatelny, co potwierdzają relacje osób poddających się jednocześnie psychoterapii. Nie bez powodu wysoką skuteczność odnoszą też terapie klimatyczne – kilka tygodni terapii nad Morzem Martwym potrafi zdziałać cuda i odpowiedzialne za ten stan rzeczy są nie tylko tamtejsze sole mineralne, ale i stan relaksacji jaki towarzyszy takiej nadmorskiej kuracji.
I w przypadku łuszczycy i w odniesieniu do innych chorób skóry sprawdza się stare powiedzenie, że “złość piękności szkodzi”. Wyglądowi i zdrowiu szkodzi nie tylko złość, ale i wszystkie negatywne emocje, którymi bombardujemy sami siebie na co dzień.
Co na to medycyna?
Medycyna na to, że wielu pacjentom cierpiącym na przewlekłe choroby skóry opieka dermatologiczna zdecydowanie nie wystarczy. Potrzebny byłby psychodermatolog, ale takich kwalifikacji lekarze w naszym kraju jeszcze nie mają. Osobom cierpiącym na łuszczyce, atopowe czy łojotokowe zapalenie skóry bądź inne widoczne choroby przewlekłe zaleca się oprócz leczenia dermatologicznego również psychoterpię, która (o ile pacjent się na nią zdecyduje) wyraźnie poprawia efektywność leczenia.
Z fizjologicznego punktu widzenia nasza skóra jest silnie związana z psychiką, a pogorszenie stanu psychicznego osoby chorej nie jest li tylko i wyłącznie skutkiem obniżenia nastroju wskutek nieładnego wyglądu skóry bądź uciążliwości objawów towarzyszących chorobie. Skóra i psyche związane są na tzw. poziomie anatomicznym. Skóra jest silnie unerwiona, a nerwy pełnią w niej rolę modulacyjną. Zakończenia nerwowe znajdujące się w skórze mogą przyczynić się do wywoływania stanów zapalnych o charakterze neurogennym. Sprawiają to pewne, wydzielane przez neurony, substancje. Substancje te w przypadku osób chorych na łuszczycę lub atopowe zapalenie skóry przyczyniają się do rozwoju zakończeń nerwowych – zauważono, że u osób chorych jest ich w skórze znacznie więcej niż u osób zdrowych – wskutek czego skóra staje się jeszcze wrażliwsza, a nawrót bądź zaostrzenie choroby może wywołać nawet czynnik o znikomej sile (w normalnych warunkach, u osób chorych taka stymulacja urasta do rangi katastrofy).
Co z tym zrobić?
W razie potrzeby stosować psychoterapię. Nie należy się tego wstydzić. Co prawda sukcesy w leczeniu objawowym chorób skóry determinują również nastrój tj. wpływają na jego poprawę, ale jak już wspomniałam zależność jest dwukierunkowa – gdy tych sukcesów brak stan skóry może się znacznie pogorszyć na skutek obniżenia nastroju.
Nie stresuj się
Łatwo to powiedzieć, ale umiejętność odstresowania się, zaakceptowania samego siebie i nieprzewidywalności własnej choroby niełatwo jest opanować samodzielnie. Specjalistyczna pomoc w większości przypadków jest niezbędna. Pozostaje jedynie znaleźć naprawdę dobrego specjalistę, a z tym może być problem. Zachęcam jednak do podejmowania prób.