Zastanawiałam się ostatnio nad trądzikiem różowatym – ma go mój wujek – chociaż najczęściej atakuje kobiety w swej najcięższej postaci pojawia się on głównie u mężczyzn. Jak myślicie z czego to może wynikać? Doszłam do wniosku, co do słuszności którego utwierdziły mnie liczne lektury i własne obserwacje, że trądzik różowaty u mężczyzn kończy się przerastaniem tkanek na nosie dlatego, że większość panów bagatelizuje ten problem i nie reaguje na pierwsze objawy pojawiającego się trądziku.
Faktem jest, że mężczyźni nie są może tak bardzo przewrażliwieni na punkcie swojej urody jak panie, ale rozszerzające się naczynka krwionośne, rumień, pieczenie i świąd skóry trudno przecież całkowicie zbagatelizować. Nie sposób ich nie zauważyć. Tym bardziej dziwi więc fakt braku reakcji na takie objawy. Ale cóż, trudno, widocznie taka już męska natura, zwracam jedynie uwagę na to, że odpowiednio pielęgnowana twarz z trądzikiem nie musi zmienić się w maskę z sinoszarym nosem z poprzerastanymi guzowatymi tkankami.
Komu zagraża?
Najczęściej kobietom (75% przypadków). Zdarza się co dziesiątej osobie (10% społeczeństwa). Najczęściej ujawnia się pomiędzy 30 a 50 rokiem życia, choć pierwsze symptomy można zauważyć znacznie wcześniej. Alarmujące są: nadmierna skłonność do czerwienienia się, suchość i pieczenie skóry, nietolerancja zwykłych kosmetyków – te w razie zaobserwowania wymienionych wyżej objawów należy natychmiast wymienić na kosmetyki do skóry wrażliwej.
Do wystąpienia trądziku różowatego predysponuje typ cery. Najczęściej notuje się go u osób z typami: celtyckim i europejskim jasnym.
Typ celtycki posiadają osoby o bardzo jasnej karnacji, piegowate, z rudymi włosami. Skóra bardzo łatwo się czerwieni.
Typ europejski jasny charakteryzuje się jasną skórą, włosami w kolorze blond / ciemny blond, niebieskimi, zielonymi bądź szarymi oczami.
Generalnie im jaśniejsza skóra tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia trądziku, ale nie jest to bynajmniej regułą.
Skąd się bierze?
Nie wiadomo. Medycyna posługuje się kilkoma hipotezami, przy czym dość ściśle się one zazębiają, a czynniki obarczane winą za powstawanie trądziku niejednokrotnie współistnieją ze sobą.
Prawdopodobnie winne są zaburzenia naczynioworuchowe, hormony, zaburzenia w pracy układu trawiennego, zakażenia pasożytami (roztocza, grzyby, bakterie), a przede wszystkim predyspozycje genetyczne.
Czego unikać?
Jeśli masz skłonność do nadmiernego rumienienia się unikaj koniecznie skrajnych temperatur i wiatru, gorących napojów, pikantnych przypraw, alkoholu (to jedno z podstawowych zaleceń!) oraz kosmetyków zawierających alkohole etylowy i benzylowy, glikol propylenowy, kwasy AHA oraz laurylosiarczan sodu. Dobrze byłoby też wyeliminować stres, bo i pod jego wpływem bardzo często się czerwienimy, ale z tym może być nieco trudniej.
Jak sobie radzić?
Przed słońcem, mrozem i wiatrem skórę należy chronić zabezpieczając ją kremami z wysokimi filtrami UV – koniecznie przeznaczonymi do cery wrażliwej (również naczynkowej). Oprócz tego należy unikać wody pogoleniu a do łagodzenia podrażnień wybrać jak najłagodniejszy balsam.
Nawet nie próbuj leczyć się kortykosteroidami. Generalnie przed podjęciem każdej kuracji poinformuj lekarza o problemach z naczynkami i nadmiernym czerwienieniem się – w ten sposób dobrane zostaną najodpowiedniejsze leki (niektóre farmaceutyki niestety dodatkowo rozszerzają naczynka).
Jeśli obserwujesz problemy z cerą najlepiej od razu skorzystaj z pomocy dermatologa. Skonsultuj się odnośnie pielęgnacji. W ten sposób zabezpieczysz się najlepiej, bo w każdej późniejszej fazie znacznie trudniej uporać się z trądzikiem. Początkowo rumień występuje okazjonalnie, z czasem utrwala się, na twarzy pojawiają się pryszcze. Towarzyszy temu często zapalenie spojówek i zaczerwienienie (świąd, pieczenie) oczu. Końcowa faza to już przerosty tkanek – nie można do niej dopuścić, bo w tej fazie pozostaje praktycznie jedynie leczenie inwazyjne (laser).
Czym pielęgnować?
Polecałabym łagodne kremy i balsamy do skóry wrażliwej bądź z pękającymi naczynkami. Naczynka warto też wzmacniać od środka (witamina K, C, etc.). Bardzo dobrym środkiem, choć niestety dość drogim, jest serum Skinception Rosacea.
Z tańszych (choć nieco mniej skutecznych) alternatyw mogę polecić serię do cery naczynkowej Pharmaceris.