Kategoria: Zdrowie

  • 5 Produktów Spożywczych, Które Pomogą Ci Podnieść Poziom Energii

    5 Produktów Spożywczych, Które Pomogą Ci Podnieść Poziom Energii

    Zanim sięgniesz po kolejną filiżankę kawy albo następną butelkę Red Bulla, przyjrzyj się swojej codziennej diecie. Bardzo możliwe, że brakuje w niej pewnych łatwo dostępnych źródeł energii. Poniżej przedstawiam pięć takich źródeł , które warto włączyć do diety po to, by podnieść poziom energii.


    Pewnie zdarzyło ci się czuć zmęczenie i ospałość po posiłku, pewnie czujesz też ospałość bez przyczyny, te niefajne uczucia towarzyszą nam bardzo często. Niezależnie od pory roku taka ospałość może zniszczyć cały dzień, szczególnie jeśli pojawia się regularnie po każdym zjedzonym posiłku. Wbrew pozorom zwalczenie tych zjawisk wcale nie jest trudne. Jak to zrobić?

    Co jeść i pić żeby podnieść poziom energii?

    Przede wszystkim musisz zadbać o to, żeby po posiłku nie dochodziło do wyrzutów insuliny. Warto też unikać ciężkostrawnych pokarmów, co oznacza, że musisz zainteresować się swoją dietą i zacząć odpowiednio i ją komponować.

    Do tego potrzebna jest wiedza. Niestety tej wiedzy nie sposób dostarczyć ci w krótkim artykule, ale i moją ambicją nie jest tworzenie kompendium na ten temat. Chcę jedynie podpowiedzieć ci na co zwrócić uwagę, by podnieść poziom energii możliwie szybko i łatwo. Ja stosuję się do tych zaleceń. Zobacz jakie produkty spożywcze ci w tym pomogą.

    Zielone warzywa liściaste

    Wszystkie sałaty, szpinak, kapusta, jarmuż, brokuły są lekkostrawne pełne witamin i minerałów oraz innych bioaktywnych składników, które doskonale wspierają funkcjonowanie organizmu nie obciążają układu trawiennego i naprawdę mogą dostarczyć sporo energii. Wzbogacaj posiłki o te warzywa aby obniżyć ich indeks glikemiczny. Wtedy przestaniesz czuć ospałość po jedzeniu.

    Powinieneś / powinnaś zjadać przynajmniej dwie – cztery porcje tych warzyw tygodniowo, ale najlepiej zrobisz, jeśli uwzględnisz je w przynajmniej jednym posiłku dziennie. Ja staram się jeść je co najmniej dwa razy dziennie.

    Warto o nich pamiętać, tym bardziej że poza witaminami i minerałami to zielone warzywa są doskonałymi źródłami chlorofilu o działaniu przeciwnowotworowym oraz bardzo dobrymi źródłami błonnika, który wprost uwielbiają twoje jelita. Błonnik sprawia, że trawienie przebiega w pełni sprawnie. A to z kolei sprawia, że i twój organizm zachowuje sprawność a sprawność oznacza też odpowiednie zasoby energetyczne i łatwość wykorzystania tych zasobów.

    Owoce ze szczególnym uwzględnieniem cytrusów

    Owoce są dobrym doskonałym źródłem energii, znacznie lepszym niż wszelkie słodycze, które zazwyczaj zjadamy dla pobudzenia. A to dlatego, że zawierają fruktozę – łatwo przyswajalny cukier będący dobrym źródłem energii dodatkowo owoce są też źródłem błonnika i wspomagają trawienie podobnie jak wspomniane wyżej warzywa.
    Owoce cytrusowe działają szczególnie – to jedne z nielicznych owoców, które pobudzają systemy sensoryczne w mózgu. Już sam zapach pomarańczy czy grejpfrutów pobudza zmysły i wyostrza je, to z kolei sprawia, że koncentracja rośnie podobnie jak poziom energii.

    Ciemna gorzka czekolada

    Chociaż czekoladę zwykliśmy kojarzyć z tuczącymi słodyczami to ciemna gorzka czekolada może okazać się jedną z lepszych i zdrowszych przekąsek. Ciemna czekolada zawiera mnóstwo witamin, minerałów, przeciwutleniaczy, polifenoli, a nawet trochę błonnika. Dostarczy ci też odrobiny odpowiednika kofeiny. Nie powinno cię to dziwić, bo przecież czekolada to głównie kakao, z którego powstaje jeden z najlepiej energetyzujących napojów.

    Ten produkt potraktuj najlepiej jako rodzaj energetyzującej przekąski. Zamiast sięgać po jakiś napój w puszce lub słodki tuczący baton zjedz odrobinę gorzkiej czekolady by podnieść poziom energii bez zagrożenia dla wyglądu twojej sylwetki.

    Orzechy

    Orzechy możesz znaleźć batonach energetycznych, w snakach sprzedawanych w sklepach spożywczych i w naturalnej, nieprzetworzonej postaci i szczerze mówiąc to jeden z lepszych dodatków i jedna z lepszych przekąsek jakie możesz wybrać.

    Migdały, orzechy ziemne, włoskie, laskowe, pistacje, nerkowce a nawet fistaszki zawierają całe bogactwo witamin i minerałów oraz przede wszystkim cennych, bo zdrowych kwasów tłuszczowych.

    Nie obawiaj się tłuszczów. One nie tuczą tak jak węglowodany. Są też znacznie lepszym źródłem energii od węglowodanów właśnie.

    Orzechy energetyzują na długo. Są doskonałym pożywieniem dla mózgu i całego organizmu, a przy tym wszystkim są też bardzo smaczną przekąską, którą trudno się przejeść i którą łatwo mieć zawsze pod ręką.

    Woda

    Może uznasz, że to co najmniej dziwne, ale faktem jest to, że woda dodaje energii. Sama w sobie nie dostarcza składników energetycznych, ale sprawia mimo to, że organizm zachowuje optymalną wydajność.

    I wie to każdy, kto kiedykolwiek doprowadził do odwodnienia organizmu.

    Woda jest nam niezbędna, bo nasze organizmy składają się głównie z niej, gdy ciało jest odwodnione staje się oslabione, wszystkie procesy spowalniają a my odczuwamy spadek energii.  Pij więc wodę by tę energię mieć.

  • Zioła na niedoczynność tarczycy i przyprawy, które pomagają i masz je pod ręką

    Zioła na niedoczynność tarczycy i przyprawy, które pomagają i masz je pod ręką

    Dziś czas na krótkie omówienie ziołoterapii w łagodzeniu objawów niedoczynności tarczycy. Zioła na niedoczynność tarczycy oczywiście istnieją i choć są łagodne i nie są w stanie uzupełnić poziomu brakujących hormonów, to mogą znacząco złagodzić objawy niedoczynności.

    Ostatnio krążę wokół tego tematu, bo nie jest mi obcy. Coraz bliższy wręcz niestety. Niestety, bo niedoczynność tarczycy jest chorobą, która wiąże się z wieloma mało komfortowymi objawami. Zaliczają się do nich między innymi: przybieranie na wadze, wypadanie włosów, uczucie zmęczenia, spadek libido, problemy skórne. Jest to spowodowane niedoborem hormonów tarczycowych, będącego efektem uszkodzenia gruczołu lub niedomagania przysadki mózgowej (odpowiedzialnej za wydzielanie hormonu TSH).

    Koniecznością jest podjęcie stosownego leczenia, bo hormony można uzupełniać. Warto jednak, poza przyjmowaniem substytutów hormonów tarczycowych, zastosować odpowiednie zioła na niedoczynność tarczycy.

    I ja to właśnie robię. Zrobić warto tym bardziej, że dobranie dawki leków optymalnej dla danej osoby jest bardzo trudne i wymaga czasu. Jeszcze chyba nie spotkałam osoby, która już po pierwszej wizycie u endokrynologa i po przepisanych przezeń lekach, poczuła się naprawdę dobrze. To zazwyczaj trwa i trwa.

    A jak działają zioła na niedoczynność tarczycy?

    Jak już powiedziałam zioła nie uzupełniają poziomu hormonów tarczycowych i nie stymulują pracy tarczycy, co prawda spotkałam się gdzieś z informacją, że i stymulanty istnieją, ale są na tyle mało sprawdzone, że nie będę ich polecać.

    Jeśli zaczniesz stosować ziołoterapię raczej nie łudź się, że uda ci się doprowadzić do uzyskania równowagi hormonalnej w obrębie gruczołu tarczowego. Ale ogromne znaczenie ma również wyeliminowanie efektów niedoczynności tarczycy. Chodzi przede wszystkim o wzmocnienie włosów i zapobiegnięcie przerzedzaniu się czupryny, wyeliminowanie problemów skórnych, poprawę trawienia, redukcję ospałości, zwiększenie poziomu energii czy przyspieszenie procesów przemiany materii, łącznie z utratą zbędnych kilogramów. I takie efekty możesz uzyskać.

    Najpopularniejsze zioła na niedoczynność tarczycy pozwoliłam sobie podzielić na dwie grupy: zioła, które możesz stosować jako przyprawy i takie, które nadają się do spożycia w postaci naparów. Oto one.

    Zioła na niedoczynność tarczycy, które znajdziesz w swojej kuchni

    Te zioła są bardzo łagodne i tak też działają. Ich niewątpliwą zaletą jest doskonała dostępność i fakt, że możesz dodawać je do potraw i napojów. Są smaczne, wyraziste i bardzo bardzo zdrowe. I tak:

    Mięta może sprawdzić się doskonale, jeśli chcesz przyspieszyć przemianę materii i poprawić trawienie. Tu ważna informacja:  spowolnienie procesów metabolicznych, a co za tym idzie – przybieranie na wadze, jest charakterystyczne właśnie dla niedoboru hormonów tarczycowych i jest jednym z najuciążliwszych i najbardziej uporczywych objawów tej choroby.

    Kmin rzymski sprawdzi się w niedoczynności tarczycy, ponieważ odpowiada za pobudzenie wydzielania soków trawiennych. Dzięki temu możliwe jest przyspieszenie przemiany materii, co oznacza możliwość pozbycia się zbędnych kilogramów. Samo przyspieszenie trawienia jest również nie do pogardzenia jako efekt działania tego zioła, bo w niedoczynności problemy trawienne (w tym zaparcia i wzdęcia) są na porządku dziennym.

    Anyż również pomaga w niedoczynności tarczycy. A to dlatego, że wykazuje właściwości rozgrzewające. Jak się za chwilę przekonasz nie tylko to zioło (przyprawa) może być w tym celu wykorzystane. Stałe uczucie zimna oraz spadek temperatury ciała to  kolejne uciążliwe objawy niedoczynności tarczycy. Każda rozgrzewka – również przyprawowo  – ziołowa działa więc na organizm zbawiennie.

    Przyprawy

    W łagodzeniu objawów niedoczynności tarczycy przydadzą się też imbir, pieprz i ostre papryczki (pieprz cayenne). Wszystkie one mają działanie rozgrzewające. Ponadto korzystnie wpływają na nerki i pęcherz moczowy. Doskonale sprawdzają się także jako środki przeciw przeziębieniom, mają działanie przeciwzapalne i działają antyseptycznie. Dlatego też warto zawsze mieć te rozgrzewające przyprawy pod ręką i w razie potrzeby (a najlepiej na bieżąco) wykorzystywać je nie tylko dla rozgrzania organizmu, ale w zasadzie jako ziołowe / przyprawowe remedia na wszystko. Bo one rzeczywiście wszystko usprawniają!

    Rozgrzewająco działa również bazylia pospolita. Przyczynia się ponadto do przyspieszenia krążenia krwi. Co ciekawe (niewiele osób o tym wie) przyspiesza proces regeneracji skóry, a jak wiadomo – niedoczynność tarczycy wpływa niekorzystnie na także na skórę.

    Borykając się z niedoczynnością tarczycy, warto sięgnąć również po kolendrę. Wykazuje ona szerokie działanie na ludzki organizm, a przy tym jest niezwykle smaczna! Kolendra przyczynia się między innymi do zwiększenia popędu seksualnego, poprzez zwiększenie ukrwienia narządów płciowych. A jak wiadomo – jednym z następstw niedomagania gruczołu tarczowego jest właśnie spadek libido. Kolendra doskonale wpływa też na serce, przyspieszając jego pracę. Jest to istotne w przypadku niedoczynności tarczycy, która objawia się zwolnieniem czynności tego narządu.

    Zioła na tarczycę w sklepach zielarskich

    Większość ziół o działaniu leczniczym można kupić w sklepach zielarskich. Zainteresuj się takimi ziołami, jak:

    Rdest ptasi – działa bardzo dobrze na układ oddechowy i jest ziołem moczopędnym. Przyspiesza gojenie się ran. Rdest bardzo dobrze wpłynie na twoje samopoczucie dzięki pozbyciu się nadmiaru wody z organizmu. Przy okazji pomoże również pozbyć się zalegających w nim toksyn.

    Owoc dzikiej róży – silnie wzmacnia odporność, a przy niedoczynności odporność jest mocno zaburzona. Dodatkowo dzika róża bardzo dobrze wpływa na układ pokarmowy i ciśnienie krwi.

    Owoce jarzębiny – poza tym, że są świetną przekąską (jarzębinowe konfitury do mięs , nalewki jarzębinowe etc.) mają też działanie lecznicze. Mianowicie wywierają wpływ przeciwzapalny, lekko przeczyszczający i moczopędny. To sprawia, że są idealne dla osób chorych na niedoczynność. Ogólnie jarzębina też bardzo dobrze wzmacnia organizm.

    Kora dębu – znana jest przede wszystkim z działania ściągającego i przeciwzapalnego, ale oprócz tego leczy również nieżyty dróg pokarmowych. Bardzo dobrze wpływa na stan układu pokarmowego i wydalniczego, pod warunkiem, że jest stosowana rozważnie i w odpowiednich ilościach. Nadmiar może powodować zaparcia.

    Liście i kłącza

    Liść pokrzywy – jest wart uwagi. I to wcale nie ze względu na to, że jest dobry na wszystko (no prawie wszystko). Ma działanie moczopędne i ułatwia oczyszczanie organizmu oraz pozbywanie się nadmiaru wody. Dodatkowo pokrzywa świetnie wpływa na skórę, włosy i paznokcie.

    Liść orzecha włoskiego – to z kolei roślina o silnym działaniu odtruwającym. I to nie byle jakim, bo to zioło zabija bardzo wiele szczepów bakterii. Z punktu widzenia osób chorych na niedoczynność ważne jest jednak jego działanie przeciwzapalne i pozytywny wpływ na poziom cholesterolu.

    Kozłek lekarski (waleriana) – genialne w swej prostocie, niedoceniane chyba zioło o działaniu rozkurczającym. Znany jest przede wszystkim ze swojego korzystnego wpływu na układ nerwowy i osobom z niedoczynnością tarczycy na pewno to pomoże.

    Kłącze perzu – podobnie jak pokrzywa doskonale wpływa na skórę, włosy i paznokcie, ale jest też ziołem dobrym na układ moczowy. Działa nie tylko moczopędnie, ale łagodzi przebieg, a nawet leczy niektóre infekcje.

    Kłącze lukrecji – poprawia pracę układu pokarmowego. Świetnie wpływa na śluzówki żołądka. Łagodzi objawy refluksu, wrzodów, etc.

    Jak widzisz te zioła nie są tak oczywiste. Nie ma bowiem żadnego typowego ziółka na niedoczynność. Trzeba posiłkować się wieloma. Te powyższe wybrałam ze względu na fakt, iż można je kupić w gotowej mieszance ziołowej >>> zobacz zioła na niedoczynność tarczycy.

    Co jeszcze?

    Co jeszcze? Przydatnych ziół może być i jest naprawdę wiele. W swoich poszukiwaniach natrafiałam na naprawdę niezliczoną ilość ziołowych preparatów, które mogą być pomocne w łagodzeniu objawów niedoczynności. Problem jedynie w tym, że nie sposób stosować wszystkich tych ziół jednocześnie. Z kolei kuracje kilkutygodniowe lub kilkumiesięczne (rotacyjne: jedno zioło – drugie zioło – trzecie) są mało efektywne i zniechęcające.

    Wspomaganie ziołami

    Polecam też zainteresowanie się ziołami, które oddziałują korzystnie na objawy wywoływane przez niedoczynność tarczycy. Pomocne mogą być takie zestawienia jak np. >>> Moringa Actives (piperyna, moringa, kwas HCA), która reguluje ciśnienie, cholesterol, korzystnie wpływa na wagę.

    Wśród gotowych preparatów wynalazłam jeszcze jeden środek, który może się przydać (i na pewno się przyda) i ponownie nie jest to środek oczywisty. Moje zainteresowanie wzbudził mianowicie suplement wspomagający kobiece libido o nazwie Femin Plus.

    Może być przydatny o tyle, że ma składniki o działaniu nieco silniejszym od wspomnianej wyżej mieszanki i wykazuje znacznie szersze spektrum działania (w tym również na witalność, co jest nie bez znaczenia!) >>> tu dowiesz się o nim więcej.

  • Środki na bezsenność, które pomagają

    Środki na bezsenność, które pomagają

    Bezsenność jest plagą naszych czasów i może dopaść każdego. Ostatnio sama mam z tym problemy. Zobacz, czego dowiedziałam się próbując znaleźć jakieś środki na bezsenność i rozwiązania, które pomagają.

    Dlaczego bezsenność jest plagą?

    Sprzyja jej niezdrowy tryb życia, źle zbilansowana tzn. nie zaspokajająca potrzeb naszego organizmu dieta. Do tego dochodzą natłok informacji, nadmierne przywiązanie do telewizora, komputera i kanapy. A co najważniejsze – nieumiejętność utrzymywania zdrowych relacji z innymi osobami.

    Wszystko to przyczynia się do spiętrzenia problemów ze snem. Ponieważ bezsenność  obniża jakość naszego życia, wydolność organizmu i generalnie sprawność naszego funkcjonowania na co dzień powstaje coś w rodzaju błędnego koła. Nie śpiąc lub nie dosypiając gorzej radzimy sobie ze wszystkimi tymi problemami, które leżą u źródeł bezsenności.

    I w takie błędne koło bardzo szybko się wpada. Niestety bardzo trudno się z niego wydostać.

    Leki jako środki na bezsenność?

    Jak łatwo się domyślić (mając na uwadze to, co powyżej napisałam) jeśli chodzi o bezsenność leki wcale nie zawsze załatwiają sprawę. Owszem można potraktować je jako sposób na przerwanie opisanego wyżej koła przyczyn i skutków, ale wszystkich problemów leki nie rozwiążą, nie są też sposobem na usunięcie tych przyczyn, które leżą u źródeł naszej bezsenności, bo farmakologią usunąć się ich nie da.

    Kiedy do lekarza?

    Idąc do lekarza szukamy sposobu na bezsenność. Leki wcale nie są rozwiązaniem, ale mogą być pomocne choćby tylko w celu poprawy samopoczucia. Jedynie czując się dobrze możemy efektywnie pracować nad sobą, szukać dalej i skuteczniej rozwiązywać problemy.

    Na tym polu farmakologia dość dobrze się sprawdza pod warunkiem jednak, że nie będziemy pokładać nadmiernego zaufania w lekach.

    Zanim jednak otrzymamy lekarstwo konieczne jest postawienie diagnozy, przynajmniej przybliżonej. Konieczne jest stwierdzenie co tak naprawdę leży u źródeł naszej bezsenności. Być może jej przyczyna pierwotna nie jest aż tak skomplikowana.

    Czasem bezsenność wywołują konkretne zaburzenia fizjologiczne, a je można zdiagnozować i wyleczyć jeśli jest to możliwe. W takiej sytuacji leczenie pierwotnej choroby jest najlepszym rozwiązaniem. Po jej wyleczeniu i bezsenność przestanie nam dokuczać, a leki na bezsenność staną się zbędne.

    Tak czy inaczej warto skonsultować się z lekarzem, który w ostateczności przepisze nam leki. Pamiętajmy jedynie o tym, że nawet od leków najnowszej generacji (mimo iż wydają się zdrowsze) można się psychicznie uzależnić. Takie psychiczne uzależnienie bywa gorsze od uzależnienia fizycznego. Lepiej do niego nie dopuścić.

    Naturalne środki na bezsenność

    Aby zadziałały skutecznie – potrzebują czasu. Z moich osobistych doświadczeń wynika, że:

    • na początek warto zadbać o uspokojenie ogólne i poprawę nastroju (redukcję stresu), można posiłkować się suplementami lub herbatkami (ziołami) o działaniu uspokajającym, w stanach silniejszej zniżki nastroju przyda się stosowanie l-tryptofanu lub 5htp jeśli jest dostępne.
    • do tego koniecznie trzeba dodać tzw. higienę snu – zasypiać w dobrze przewietrzonym pomieszczeniu, w spokoju – nie przy telewizorze czy nad tabletem / smartfonem,
    • ponieważ bezsenność skutkuje zarywaniem nocy, a w nocy produkowana jest melatonina – można posiłkować się suplementami z nią, by uzupełnić jej poziom – trzeba jednak pamiętać, że ona działa dopiero po kilkunastu dniach a nawet kilku tygodniach. Zakup melatoniny problemem nie jest, bo powinna być dostępna w każdej aptece, a na dodatek jest naprawdę tania – zobacz,
    • należy starać się zdrowo jeść i ruszać się w miarę możliwości jak najwięcej, to też pomaga, zauważyłam, że kilka dni bez aktywności fizycznej (choćby spacerów lub prac w ogrodzie) natychmiastowo skutkuje u mnie pogorszeniem jakości snu, podobnie działa objadanie się niezdrowymi przekąskami.

    Wszystko to powinno wyraźnie i znacząco pomóc, mnie w każdym razie pomaga. Trzeba jednak odczekać trochę czasu. Aby ten proces przyspieszyć można posiłkować się bardziej złożonymi suplementami przeznaczonymi do walki ze stresem bezsennością, np. >>> Restilen, który zawiera m.in. ashwagandhę, zioła na stres i dobry sen oraz niezbędne witaminy i minerały.

    Podsumowanie

    Aby poradzić sobie z bezsennością nie zawsze trzeba stosować farmaceutyki. Jeśli nasz stan jest skutkiem podekscytowania, poddenerwowania czy wreszcie obniżenia nastroju z powodzeniem możemy wykorzystać zioła, a tych jest naprawdę sporo i mogą nam pomóc w rozwiązaniu większości problemów. Zioła tzn. preparaty ziołowe są łagodniejsze, ale często nie mniej skuteczne od leków wystarczy jedynie uzbroić się w cierpliwość i stosować je przez dłuższy czas jeśli jest to konieczne eksperymentując z dawkami w ramach istniejących zaleceń (producenta specyfiku).

    Bardzo ważnym, choć często też i wzbudzającym najwięcej kontrowersji składnikiem naturalnych preparatów ułatwiających zasypianie czy też raczej wspomagających walkę z bezsennością jest melatonina. Kontrowersje wzbudza fakt, iż działa ona w dość długiej perspektywie czasu toteż efektów na pewno nie należy spodziewać się od razu i nie ma sensu stosować jej doraźnie. Jako element kuracji zaplanowanej na dłuższy czas melatonina sprawdza się wyśmienicie.

    Zawsze też można… zaparzyć sobie odrobinę melisy bądź jakiejś innej herbatki ziołowej ułatwiającej zasypianie. Niestety w przypadku przewlekłej bezsenności takie herbatki z reguły nie pomagają.

  • Probiotyki a tarczyca. Właściwości zdrowotne probiotyków i wpływ na tarczycę

    Probiotyki a tarczyca. Właściwości zdrowotne probiotyków i wpływ na tarczycę

    Probiotyki to gorący temat. Ich stosowanie zaleca się od jakiegoś czasu przy każdej antybiotykoterapii. To jednak nie jedyne ich zastosowanie. Zobacz jakie są ich właściwości i w jakich sytuacjach mogą być przydatne.

    Od razu zaznaczę też, że probiotyki są polecane osobom z dysfunkcjami układu odpornościowego, w tym osobom cierpiącym na choroby autoimmunologiczne. A ponieważ takimi chorobami są m.in. Hashimoto i choroba Graves’a – podjęcie tematu uważam za jak najbardziej uzasadnione.

    Postaram się też nieco głębiej omówić temat. Bo to, że probiotyki są niezbędne dla zdrowia jako takiego – wiadomo. Ogólnie znanych informacji powtarzać nie będę. Mam nadzieję, że w artykule znajdziesz coś nowego.

    Choroby autoimmunologiczne a trawienie

    Jak zapewne doskonale wiesz, bakterie probiotyczne zasiedlają jelita. A tymczasem zdaniem sporej grupy naukowców i lekarzy choroby autoimmunologiczne są silnie skorelowane z kondycją układu pokarmowego. Uważa się, że mogą być wywoływane przez zaburzenia w kondycji mikrobioty i układu pokarmowego lub też ich objawy mogą nasilać się pod wpływem.

    Dlaczego tak się dzieje?

    Zdaniem jednego z naukowców na co dzień zajmującego się powiązaniami pomiędzy chorobami autoimmunologicznymi a kondycją układu pokarmowego i makrobioty czynnikiem odpowiedzialnym za powstawanie lub nasilanie objawów chorób takich, jak choroba Gravesa lub Hashimoto są permanentne stany zapalne w jelitach.

    Za powstawanie tych stanów zapalnych odpowiedzialna jest między innymi nasza dieta. Czynniki, które mogą je powodować lub nasilać to:

    • spożywanie pokarmów zawierających składniki alergogenne lub powodujące podrażnienia (takim składnikiem jest gluten),
    • spożywanie pokarmów bogatych w tłuszcze i wysokokalorycznych,
    • zjadanie pokarmów modyfikowanych genetycznie, zawierających hormony lub pestycydy,
    • spożywanie dużych ilości wysoko przetworzonej żywności oraz prostych węglowodanów takich, jak cukier,
    • nieprawidłowy bilans bakteryjny w jelitach, to znaczy przerost niekorzystnej flory jelitowej i niedobór flory korzystnej. Jest to w równym stopniu skutkiem złej diety, jak i ewentualnych terapii – na przykład na zbyt częstego stosowania antybiotyków.

    Doktor Krishnan uważa, że niemal każda choroba autoimmunologiczna rozpoczyna się od zaburzeń w pracy układu odpornościowego a zaburzenia te w 80% przypadków zaczynają się w jelitach – od stanów zapalnych powodowanych przez czynniki wymienione powyżej.

    Stany zapalne w jelitach zwiększają ich przepuszczalność przez co do organizmu trafiają toksyny najróżniejszego rodzaju. Najgroźniejsze są endotoksyny, które mogą powodować zaburzenie zwane endotoksemia metaboliczną. To stan dość poważnego zakażenia, którego istnienie często wiązane jest z powstawaniem nie tylko chorób autoimmunologicznych, ale też większości chorób metabolicznych i cywilizacyjnych takich, jak choroby serca i układu krwionośnego czy cukrzyca i otyłość.

    Kondycja układu pokarmowego i probiotyki a choroby tarczycy

    W świetle wszystkiego co napisałam powyżej jasno widać, że w jelitach zachodzą procesy niezwykle ważne dla naszego zdrowia. Procesy te de facto decydują o nim. Dodatkowo to właśnie w jelitach znajduje się bodaj cały przekrój danych odnośnie tego, z czym stykamy się na co dzień. Tymi danymi są niejako próbki pobrane ze środowiska. I na podstawie tych danych organizm podejmuje decyzję, jak się zachować.

    I reaguje znacznie lepiej (prawidłowo, zdrowiej) gdy w jelitach znajduje się odpowiednia ilość bakterii probiotycznych.

    Dotyczy to wszystkich, ale osoby chore powinny być szczególnie uwrażliwione na dbałość o tę florę. Im naprawdę przydadzą się probiotyki.

    Powiedzieliśmy już sobie pokrótce w jaki sposób choroba Gravesa i Hashimoto mogą być związane z mikroflorą jelitową. Co jednak z pozostałymi chorobami tarczycy, a szczególnie nadczynnością i niedoczynnością?

    Nie znalazłam jak dotąd żadnych prób wyjaśnienia tych zależności, jednak co najmniej jedno badanie wykazało, że osoby z nadczynnością tarczycy mają znacznie niższy poziom bakterii probiotycznych niż osoby zdrowe.

    Można również założyć, że skoro większość przypadków niedoczynności tarczycy jest w jakiś sposób powiązana z zaburzeniami autoimmunologicznymi, to analogicznie osoby cierpiące na niedoczynność tarczycy powinny zadbać o bakterie probiotyczne.

    Dlaczego właśnie bakterie probiotyczne? Bo odbudowa mikroflory jelitowej i dbałość o nią jest jednocześnie najprostszym, najtańszym i najfektywniejszym sposobem na poprawę zdrowia i samopoczucia. A w wielu przypadkach również na wyjście z choroby.

    Skąd brać probiotyki, czyli jak wzmocnić mikroflorę jelitową?

    Jeżeli w ciągu ostatnich kilku lat byłaś poddawany lub byłaś poddawana antybiotykoterapii najprawdopodobniej lekarz zalecił ci również stosowanie tak zwanych tabletek osłonowych, czyli probiotyków w kapsułkach.

    To ostatnio nieodzowny element każdej antybiotykoterapii, a to dlatego, że antybiotyki, leki o silnym działaniu bakteriobójczym, zabijają nie tylko bakterie chorobotwórcze, ale również te bakterie, dzięki którym zachowujemy zdrowie.

    Produkty spożywcze czy tabletki?

    Naturalnym źródłem probiotyków są zakwaszone produkty spożywcze. Bakterie, które mogą zasiedlić twoje jelita i zagwarantować ci zdrowie, znajdziesz w fermentowanych produktach mlecznych takich, jak jogurty, kefiry i maślanki, kiszonej kapuście i ogórkach oraz wszystkich fermentowanych egzotycznych  potrawach.

    Mimo to bardzo często można spotkać się z opiniami, że produkty spożywcze, które wymieniłam powyżej to za mało i należy suplementować się probiotykami. Główny argument głosicieli tej tezy brzmi “bakterie probiotyczne dostarczane w pokarmach są zabijane przez soki trawienne w żołądku” podczas gdy probiotyki dostarczane w kapsułkach znajdują się w otoczkach rozpuszczających się dopiero w jelitach, trafiają więc bezpośrednio do jelit.

    Miałoby to jednoznacznie decydować o wyższości i większej przydatności probiotyków dostępnych w suplementach.

    Moim zdaniem, tak na zdrowy chłopski czy też babski rozum, takie twierdzenie jest nieporozumieniem. Przez setki, ba! przez tysiące lat podstawowym źródłem probiotyków było pożywienie wystarczy więc jedynie zadbać o to by spożywać odpowiednio duże ilości fermentowanych produktów spożywczych.

    Jednocześnie należy mieć na uwadze fakt, że tak jak każdy żywy organizm, tak i bakterie probiotyczne potrzebują pożywienia. Bakterie te nie żywią się białkami i tłuszczami, składniki odżywcze czerpią głównie z roślin, dlatego w trosce o dobrą kondycję mikrobioty należy również zjadać sporo warzyw i owoców.

    Probiotyki w suplementach

    Oczywiście może zdarzyć się i tak, że to suplementy (tabletki, kapsułki) z probiotykami mogą okazać się najlepszym źródłem korzystnych bakterii. Przykładowo osoby, które nie lubią lub nie tolerują fermentowanych produktów spożywczych mogą mieć problemy z dostarczeniem sobie w odpowiednich ilości bakterii probiotycznych. Podobnie osoby, u których mikroflora jelitowa jest mocno zubożona, mogą a nawet powinny posiłkować się tabletkami.

    Jakie tabletki z probiotykami wybrać?

    Możesz z powodzeniem sięgnąć po bardzo popularny Osłonik – to tabletki bardzo często przepisywane przez lekarzy wraz z antybiotykami. Zawierają niezbędne bakterie i uzupełniają florę bakteryjną.

    Jeśli jednak uważasz, że zwykły Osłonik to za mało poszukaj suplementów zawierających najszlachetniejsze kultury bakterii (o dużym odsetku przetrwania) np. LactoSpore ® (Bacillus coagulans) MTCC 5856, ten konkretny szczep, na dodatek z prebiotykami (substancjami odżywiającymi bakterie, niezbędnymi dla utrzymania populacji, wzmocnienia jej i wzrostu) zawiera np. >>> Probiox Plus (o ten), wg mojej wiedzy najbardziej kompleksowy probiotyk i prebiotyk w jednym dostępny na naszym rynku.

  • Wpływ psychiki na łuszczycę

    Wpływ psychiki na łuszczycę

    Łuszczyca wpływa na psyche, a psychika na łuszczycę. W przypadku tej nieprzyjemnej choroby (i generalnie wielu innych problemów skórnych) pojawia się bardzo silna współzależność pomiędzy stanem zdrowia psychicznego a zdrowiem fizycznym pacjenta. Wpływ samopoczucia na zmiany skórne jest niebagatelny, co potwierdzają relacje osób poddających się jednocześnie psychoterapii. Nie bez powodu wysoką skuteczność odnoszą też terapie klimatyczne – kilka tygodni terapii nad Morzem Martwym potrafi zdziałać cuda i odpowiedzialne za ten stan rzeczy są nie tylko tamtejsze sole mineralne, ale i stan relaksacji jaki towarzyszy takiej nadmorskiej kuracji.

    I w przypadku łuszczycy i w odniesieniu do innych chorób skóry sprawdza się stare powiedzenie, że “złość piękności szkodzi”. Wyglądowi i zdrowiu szkodzi nie tylko złość, ale i wszystkie negatywne emocje, którymi bombardujemy sami siebie na co dzień.

    Co na to medycyna?

    Medycyna na to, że wielu pacjentom cierpiącym na przewlekłe choroby skóry opieka dermatologiczna zdecydowanie nie wystarczy. Potrzebny byłby psychodermatolog, ale takich kwalifikacji lekarze w naszym kraju jeszcze nie mają. Osobom cierpiącym na łuszczyce, atopowe czy łojotokowe zapalenie skóry bądź inne widoczne choroby przewlekłe zaleca się oprócz leczenia dermatologicznego również psychoterpię, która (o ile pacjent się na nią zdecyduje) wyraźnie poprawia efektywność leczenia.

    Z fizjologicznego punktu widzenia nasza skóra jest silnie związana z psychiką, a pogorszenie stanu psychicznego osoby chorej nie jest li tylko i wyłącznie skutkiem obniżenia nastroju wskutek nieładnego wyglądu skóry bądź uciążliwości objawów towarzyszących chorobie. Skóra i psyche związane są na tzw. poziomie anatomicznym. Skóra jest silnie unerwiona, a nerwy pełnią w niej rolę modulacyjną. Zakończenia nerwowe znajdujące się w skórze mogą przyczynić się do wywoływania stanów zapalnych o charakterze neurogennym. Sprawiają to pewne, wydzielane przez neurony, substancje. Substancje te w przypadku osób chorych na łuszczycę lub atopowe zapalenie skóry przyczyniają się do rozwoju zakończeń nerwowych – zauważono, że u osób chorych jest ich w skórze znacznie więcej niż u osób zdrowych – wskutek czego skóra staje się jeszcze wrażliwsza, a nawrót bądź zaostrzenie choroby może wywołać nawet czynnik o znikomej sile (w normalnych warunkach, u osób chorych taka stymulacja urasta do rangi katastrofy).

    Co z tym zrobić?

    W razie potrzeby stosować psychoterapię. Nie należy się tego wstydzić. Co prawda sukcesy w leczeniu objawowym chorób skóry determinują również nastrój tj. wpływają na jego poprawę, ale jak już wspomniałam zależność jest dwukierunkowa – gdy tych sukcesów brak stan skóry może się znacznie pogorszyć na skutek obniżenia nastroju.

    Nie stresuj się

    Łatwo to powiedzieć, ale umiejętność odstresowania się, zaakceptowania samego siebie i nieprzewidywalności własnej choroby niełatwo jest opanować samodzielnie. Specjalistyczna pomoc w większości przypadków jest niezbędna. Pozostaje jedynie znaleźć naprawdę dobrego specjalistę, a z tym może być problem. Zachęcam jednak do podejmowania prób.

  • Polifenole Spalają Tłuszcz i Poprawiają Regenerację

    Polifenole Spalają Tłuszcz i Poprawiają Regenerację

    Polifenole są dobre na wszystko. Od odchudzania począwszy, do poprawy pracy serca, zwiększania wydolności treningowej, poprawy zdolności do regeneracji. Ale jak je stosować, by odnieść największe korzyści? Odpowiedzi znajdziesz w tym artykule. Odpowiadamy nie tylko na pytania o to, jak polifenole spalają tłuszcz, ale też jak wpływają na zdrowie.

    Polifenole – co to?

    Jeśli czytasz nowinki ze świata dietetyki zdrowia i urody, wzmianki o polifenolach znajdziesz praktycznie wszędzie. Ale czym naprawdę są? Jak użyć ich dla realizacji własnych celów?

    Polifenole są wszechobecne. Znajdziesz je w zielonej kawie, w zielonej herbacie, ciemnych jagodach, czystku, kakao, zielonych liściastych warzywach i w niektórych przyprawach.

    Polifenole są znane przede wszystkim z tego, że mają działanie przeciwzapalne i antyoksydacyjne. A dzięki temu pomagają zwalczać większość chorób i dolegliwości zdrowotnych oraz przeciwdziałają starzeniu. Dla zdrowia polifenole są niezwykle ważne. Ważne są też dla urody. 

    Klasyfikacja i definicje

    W sensie chemicznym i klasyfikacyjnym polifenole to grupa substancji, które występują naturalnie w produktach spożywanych przez nas na codzień. Są pogrupowane w podklasy na bazie ich naturalnej kompozycji.

    O niektórych podklasach polifenoli na pewno zdarzyło ci się słyszeć wcześniej. I tak na przykład lecytyna i kwercetyna należą do grupy flawonoidów, podczas gdy flawonoidy to grupa substancji zawierających między innymi resveratrol – przyjazny dla serca składnik zawarty w czerwonym winie.

    Jeśli chodzi o wpływ na to, jak funkcjonujesz, głównym zadaniem polifenoli jest ich wpływ antyoksydacyjny. Na tym polu polifenole jako antyoksydanty sprawdzają się wyśmienicie.

    Musisz wiedzieć że wszelka aktywność, w tym intensywne ćwiczenia powodują poważne szkody w komórkach mięśniowych i doprowadzają do zwiększenia aktywności wolnych rodników oraz ich przedostania się do układu krążenia. Jeśli wolne rodniki pozostaną niekontrolowane ich bardzo aktywne molekuły mogą powodować poważne szkody w komórkach i tkankach twojego organizmu.

    Antyoksydanty zawarte w polifenole neutralizują wolne rodniki, konwertują je w bardziej stabilne molekuły. Dzięki temu suplementy z tymi niezwykle przydatnymi składnikami mogą zredukować szkody oksydacyjne, zmniejszając szkody ogólne i przyczyniając się do lepszej regeneracji organizmu.

    Równoważenie uszkodzeń i regeneracji

    W trakcie ćwiczeń mięśnie doznają dwóch rodzajów obrażeń. Przede wszystkim szkody pojawiają się w skutek stresu oddziałującego na włókna mięśniowe w czasie ruchu, np. ćwiczeń oporowych.

    Na skutek szkód powstałych w czasie treningu, włókna mięśniowe wydzielają wolne rodniki, które uszkadzają otaczające je tkanki i to nawet te, które nie doznały pierwotnych uszkodzeń. To właśnie ta druga szkoda, o której wspomniałam wcześniej.

    Chociaż na pierwszy rzut oka wtórne szkody mogą wydawać się nieco przerażające, to w rzeczywistości służą przyrostom mięśni, bo nie ma czegoś takiego jak adaptacja bez stresu. Kluczem do sukcesu np. w budowaniu masy, może więc okazać się równoważenie strat i regeneracji.

    Polifenole a regeneracja – badania

    Badania wykazały, że suplementacja konkretnymi typami polifenoli może poprawiać zdolności antyoksydacyjne organizmu. Prowadzi to do zwiększenia wytrzymałości  i odporności na zwiększony stres oksydacyjny. I chociaż zjawisko to wcale nie musi oznaczać lepszej wydolności organizmu czy lepszej wydolności treningowej, to zdecydowanie wpływa korzystnie na jakość i szybkość regeneracji.

    Co to oznacza w praktyce?

    W praktyce może oznaczać to, że na przykład gdy jesteś na takim etapie życia, że jesteś szczególnie podatny / podatna na stres oksydacyjny (na przykład w ferworze treningów) to możesz nie być w stanie wypocząć i zregenerować się. W tej sytuacji suplementacja polifenolami może zmniejszyć uszkodzenia i ewentualne stany zapalne i ułatwić twojemu ciału przygotowanie się do czekającego na nie wysiłku, czyli na przykład kolejnego treningu lub kolejnych zawodów.

    Polifenole a budowa ciała

    Pewne wnioski płynące z badań wskazują, że polifenole bardzo dobrze wpływają na skład ciała. Chodzi tutaj o zmniejszenie ilości tkanki tłuszczowej. Na tym polu szczególnie dobrze sprawdzają się katechiny i to je najlepiej przebadano pod tym kątem.

    Katechiny to związki polifenolowe, które znajdziesz w herbatach, szczególnie w zielonej herbacie, w owocach o ciemnej barwie np, jagodachm wiśniach czy malinach. Są też obecne ziarnach niepalonej kawym w kakao i w znanym naturalnym spalaczu tłuszczu, jakim jest garcynia kambodżańska.

    Zawierają je zarówno świeże produkty, jak i suplementy, które mogą zawierać nawet więcej katechin ze względu na intensywne wykorzystanie skórek owoców i standaryzowanie na obecność katechin.

    Jak działają katechiny?

    Podstawową funkcją katechin w ludzkim ciele jest wychwytywanie enzymu o nazwie katecholo-O-metylotransferaza. Enzym ten w dużej mierze odpowiada za rozpad norepinefryny (noradrenaliny). Norepinefryna, zwana też noradrenaliną, jest hormonem i neuroprzekaźnikiem.

    W organizmie spełnia ona wiele ról, ale tym co nas najbardziej w tej chwili interesuje jest fakt, że norepinefryna odpowiada między innymi za magazynowanie tłuszczu.

    Zależność wygląda następująco: jeśli w organizmie jest norepinefryna, to w czasie ćwiczeń spalamy więcej tkanki tłuszczowej. I odwrotnie – gdy norepinefryny brakuje, czerpiemy energię raczej z węglowodanów i tych składników energetycznych, które są dostępne bieżąco a nie zmagazynowane w postaci tkanki tłuszczowej.

    Oznacza to ni mniej ni więcej, że katechiny ułatwiają spalanie tłuszczu!

    Ile polifenoli zjadać?

    Z jednego z badań wynika, że już 90 mg katechin spożywanych łącznie z niewielkimi ilościami kofeiny (około 50 mg) znacząco podnosi wydatki energetyczne.

    Dodatkowo wykazano, że katechiny zwiększają tempo utleniania tłuszczu również niezależnie od przyjmowania kofeiny. Tak więc jeśli na przykład jesteś osobą wrażliwą na kofeinę postaw na same katechiny, ale jeśli zależy ci na maksymalizacji efektów – stosuj polifenole w połączeniu z kofeiną.

    Tu najlepiej sprawdzi się zielona kawa, która zawiera zarówno katechiny jak i kofeinę >> sprawdź np. Green Coffee 5K z mega dawką polifenoli, standaryzowany na obecność kwasu chlorogenowego oraz zawartość kofeiny.

    Jedzenie czy suplementy?

    Teoretycznie i jedno i drugie jest równie dobre. Tym bardziej, że naprawdę jest sporo pokarmów, owoców i herbat, które zawierają katechiny i polifenole jako takie. Jednak w przypadku produktów spożywczych trudno o maksymalizację efektów, choćby z racji tego, że aby zjeść odpowiednią ilość polifenoli, należałoby zjeść odpowiednią ilość tychże produktów. A to może oznaczać konieczność regularnego opychania się posiłkami.

    Suplementy mogą okazać się znacznie wygodniejsze w stosowaniu Tym bardziej że wielu przypadkach są one standaryzowane na obecność substancji aktywnych.

    Źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17557985 i powiązane artykuły

  • Na co Pomaga Herbata z Hibiskusa?

    Na co Pomaga Herbata z Hibiskusa?

    Herbata z hibiskusem ma przede wszystkim przyjemny orzeźwiający smak. Ma też sporo właściwości zdrowotnych. A na co konkretnie pomaga? Między innymi na nadciśnienie, na cholesterol, zaburzenia trawienia, niską odporność i stany zapalne. Ale to jeszcze nie wszystko. O powyższych działaniach, i wielu innych, opowiem w tym artykule. Dowiesz się z niego: co zawiera herbata z hibiskusa na co pomaga i dlaczego warto ją od czasu do czasu wypić.

    Herbata z hibiskusa – ogólna charakterystyka

    Herbata z hibiskusa przygotowywana jest z suszonych kwiatów rośliny o tej właśnie nazwie. Susz można kupić bez problemów w sklepach zielarskich, a w większości sklepów dostępne są też herbatki z hibiskusa w torebkach. Hibiskus jest też często dodawany do innych herbat lub ziół po to, by nadać im przyjemniejszy, bardziej orzeźwiający smak.

    Po zaparzeniu herbata ta ma kolor ciemnoczerwony, wręcz rubinowy i kwaskowaty smak. Jeśli miałabym ten smak z czymś porównać, to jest to cierpkawy smak żurawiny. Herbatka równie dobrze smakuje na ciepło jak i na zimno. Praktycznie nie zawiera kalorii i nie ma też w niej kofeiny.

    Herbata z hibiskusa na co pomaga?

    Poza przyjemnym smakiem herbata z hibiskusa ma wspomniane już wyżej przeze mnie właściwości zdrowotne. Zawdzięcza je minerałom i witaminom oraz licznym związkom  polifenolowym obecnym w hibiskusie.

    Poziom cukru i cholesterolu we krwi

    W badaniach wykazano, że regularne spożycie herbaty z hibiskusa pozwala zmniejszyć poziom tak zwanego złego cholesterolu. To oznacza, że hibiskus chroni między innymi przed chorobami serca i naczyń krwionośnych.

    Herbata ma nie tylko właściwości hipolipemiczne, to znaczy obniżające poziom cholesterolu i trójglicerydów we krwi, ale też hipoglikemiczne. Innymi słowy pomaga obniżyć poziom cukru we krwi, co może być korzystne dla osób cierpiących na cukrzycę lub zagrożonych cukrzycą typu drugiego.

    Herbata z hibiskusa na nadciśnienie

    W kilku bardzo owocnych i obiecujących badaniach stwierdzono, że herbata z hibiskusa pomaga między innymi na nadciśnienie. I tak według raportu American Heart Association herbata z hibiskusa obniża ciśnienie krwi osób, które cierpią na łagodne nadciśnienie. Ogólnie rzecz biorąc przypisuje się jej właściwości kardioprotekcyjne, czyli herbata z hibiskusa ma ochronnie działać na serce.

    Z kolei w innym badaniu wykazano, że herbata z hibiskusa obniża ciśnienie nawet o 10 punktów. Przy czym do uzyskania takiego efektu konieczne jest wypijanie przynajmniej trzech filiżanek herbaty z hibiskusa dziennie, i to przez okres kilku tygodni. Autorzy tego badania stwierdzili, że najprawdopodobniej dzieje się tak dlatego, że hibiskus ma silne właściwości przeciwzapalne. Dodatkowo jest moczopędny, co również działa na obniżenie ciśnienia krwi.

    Właściwości przeciwutleniające i przeciwnowotworowe

    Badania sugerują, że zawarty w herbacie z hibiskusa kwas protokatechowy, jest nie tylko silnym przeciwutleniaczem, ale też ma działanie przeciwnowotworowe. Naukowcy z Tajwanu zasugerowali w jednym z badań, że hibiskus wywołuje apetyt, czyli mówiąc innymi słowy zaprogramowaną śmierć komórki. Dotyczy to oczywiście komórek nowotworowych, na których ma się skupiać jego działanie.

    Właściwości antymutagenne, czy przeciwnowotworowe są też skutkiem bogactwa przeciwutleniaczy zawartych w herbacie z hibiskusa. A to bogactwo sprawia, że hibiskus chroni przed wolnymi rodnikami ważne narządy wewnętrzne, w tym na przykład wątrobę. Przy okazji chronione jest też oczywiście całe ciało.

    Działanie przeciwbakteryjne i przeciwzapalne

    Tak działają zawarte w herbacie z hibiskusa polifenole. Warto wiedzieć, że herbatę tębardzo poleca się osobom osobom chorującym na przeziębienie lub grypę. A to dlatego, że pozwala nie tylko łagodzić objawy dzięki efektowi orzeźwiającemu, ale rzeczywiście zbija gorączkę. Dodatkowo dzięki witaminie C, jeszcze lepiej radzi sobie z objawami chorobowymi, a przy okazji wzmacnia układ odpornościowy wspomagając go w walce z chorobą. To ważne, bo w czasie przeziębienia lub grupy zapotrzebowanie na witaminę C znacząco rośnie.

    Bóle, trawienie, nastrój

    Herbatka z hibiskusa działa rozkurczowo, pomaga więc we wszystkich tych dolegliwościach bólowych, które są efektem skurczów. Chodzi tu na przykład o bóle menstruacyjne.

    Hibiskus świetnie też wpływa na trawienie. Stymuluje korzystnie pracę jelit, dzięki czemu pijąc herbatkę można pozbyć się zaparć. Z drugiej strony działa też moczopędnie, co z kolei  pomaga w usuwaniu nadmiaru wody z organizmu i likwiduje obrzęki.

    Uważa się też, że zawarte w hibiskusie flawonoidy bardzo dobrze wpływają na układ nerwowy, uspokajają i poprawiają nastrój.

    Herbata z hibiskusa a odchudzanie

    Ze względu na wiele wymienionych wyżej działań i właściwości herbata z hibiskusa bardzo korzystnie wpływa też na wagę. A to dlatego, że reguluje poziom cukru we krwi, co z kolei przekłada się na zahamowanie nadmiernego łaknienia. Stwierdzono też, że ekstrakt z hibiskusa, czyli na przykład herbatka, obniża przyswajalność skrobi i cukrów prostych, dzięki czemu pożywienie nie dostarcza tylu kalorii, ile zawiera ich nominalnie.

    To tylko niektóre z potencjalnych działań hibiskusa, które możesz docenić regularnie pijąc herbatę. Więcej na pewno będziesz w stanie zaobserwować samodzielnie. Zanim jednak zaczniesz regularnie pić tę herbatę, zapoznaj się jeszcze z ewentualnymi przeciwwskazaniami do jej spożycia.

    Herbata z hibiskusa – przeciwwskazania

    Zaczne nie tyle od przeciwwskazania ile ostrzeżenia. Otóż okazuje się, że herbata z hibiskusa u niektórych osób wywołuje halucynacje. Zwróć uwagę na to, czy przypadkiem nie zaburza również twojego postrzegania.

    Jeśli masz niskie ciśnienie krwi uważaj na herbatę z hibiskusa, bo może ona dodatkowo obniżyć ciśnienie, co narazi cię na nieprzyjemne doznania.

    Herbaty z hibiskusa nie powinny pić kobiety w ciąży,  bo może ona pobudzić krążenie krwi w obrębie macicy, co może doprowadzić nawet do wywołania miesiączki.

    Uważać powinny również osoby stosujące jakiekolwiek tabletki hormonalne, w tym hormonalną antykoncepcję. Takie osoby powinny ograniczyć spożycie herbatki do minimum, a najlepiej skonsultować się wcześniej z lekarzem.

    Zdarza się też, że herbata z hibiskusa wywołuje reakcje alergiczne, dlatego alergicy powinni mieć się na baczności.

  • 10 Olejków Eterycznych na Swędzenie Skóry

    10 Olejków Eterycznych na Swędzenie Skóry

    Czy warto stosować olejki eteryczne na swędzenie skóry? Zdecydowanie tak, bo one naprawdę świetnie działają mają niewiele skutków ubocznych działają przeciwzapalnie i łagodząco. Mają właściwości regeneracyjne, nawilżające, natłuszczające, innymi słowy doskonale poprawiają kondycję skóry.

    Latem najczęstszą przyczyną swędzenia są ukąszenia owadów. Jednak świąd, który utrzymuje się dłużej, niezależnie od pory roku i niezależnie od ukąszeń, może być spowodowany przez wiele przyczyn. Olejki eteryczne nie usuwają przyczyn, które tkwią wewnątrz organizmu, ale dobrze radzą sobie z objawami. Osobiście przekonałam się, że na bardzo długo są w stanie uporać się ze świądem powodowanym przez łojotokowe zapalenie skóry lub łuszczycę. Objawy tych dwóch ostatnich są w stanie zlikwidować nawet na okres kilku tygodni.

    Oprócz łojotokowego zapalenia skóry i łuszczycy, przyczynami długo utrzymującego się świądu mogą być podrażnienia, alergie, przesuszona skóra, wypryski, stosowane leki, zanieczyszczenia powietrza oraz poważne choroby takie, jak marskość wątroby, zapalenie wątroby, poważne choroby nerek. I z ich objawami olejki eteryczne są w stanie sobie poradzić, ale przyczyn nie zlikwidują.

    Poniższa lista obejmuje olejki eteryczne na swędzenie skóry, które przetestowałam osobiście w ramach eksperymentów z naturalnym leczeniem łojotokowego zapalenia skóry i łuszczycy. Olejki sprawdziły się też przy okazji letnich ukąszeń przez komary, osy, a nawet kilka szerszeni. Dobrze łagodziły też świąt po oparzeniach pokrzywami.

    Olejki eteryczne na swędzenie skóry – lista

    Na mojej liście olejków eterycznych dobrze radzących sobie ze świądem znalazły się: olejek z drzewa herbacianego, bergamotki, eukaliptusa, mięty pieprzowej, olejek mirrowy, paczulowy, różany, tymiankowy i olejek z kocanki.

    Olejki te wybrałam na podstawie wcześniejszego researchu w bazach danych zielarskich i badań działania olejków. Wszystkie te olejki przetestowałam na przestrzeni kilku, jeśli nie kilkunastu lat.

    Olejek z mięty pieprzowej

    To jeden z najbardziej wszechstronnych i jednocześnie najbardziej przyjaznych dla organizmu olejków. Doskonale łagodzi nie tylko świąd, ale też niemal wszystkie podrażnienia skóry. Jest na tyle łagodny dla organizmu, że w niewielkich ilościach można go dodawać nawet na przykład do herbaty.

    Stosowanie na skórę

    Olejek można w niewielkich ilościach nanosić na skórę bez rozcieńczenia, ale można go też rozprowadzić w jakimś nośniku, na przykład oleju spożywczym. Olejek z mięty pieprzowej łatwo się rozprowadza, jest bezbarwny, ma dość intensywny miętowy zapach.

    Gdzie kupić olejek z mięty pieprzowej?

    Akurat ten olejek eteryczny jest tak popularny, że bez problemu powinnaś / powinieneś dostać go w najbliższej aptece. Nawet jeśli farmaceuta nie będzie go miał na stanie zapewne – sprowadzi go na zamówienie. Olejek z mięty pieprzowej możesz też kupić w internecie – żeby znaleźć najlepszą ofertę skorzystaj z wyszukiwarki po prawej stronie.

    Olejek tymiankowy

    Olejek tymiankowy ma działanie silnie przeciwbakteryjne i generalnie przeciwdrobnoustrojowe. Doskonale stymuluje krążenie krwi i dobrze radzi sobie z łagodzeniem podrażnień, w tym ze swędzeniem.  Bardzo dobrze sprawdza się jako antyseptyk, jest doskonałym dodatkiem do inhalacji. A jeśli samodzielnie przyrządzasz jakieś mazidła, to olejek tymiankowy może okazać się bardzo dobrym konserwantem dla nich.

    Stosowanie na skórę

    Olejek tymiankowy jest bardzo silny toteż na skórę najlepiej stosować go po rozcieńczeniu na przykład olejem spożywczym. To oczywiście najlepiej wypróbować samemu, bo ja osobiście używam go bez rozcieńczania i nie podrażniał mojej skóry, a łagodził zmiany zapalne.

    Gdzie kupić olejek tymiankowy?

    Z kupnem tego olejku możesz mieć już pewne problemy, bo nie jest tak popularny jak poprzednik. Jeśli popytasz w aptekach może go znajdziesz, ale nie wszędzie jest dostępny i nie wszystkie apteki mogą sprowadzić go na zamówienie.

    Ze znalezieniem olejku tymiankowego w jakimś sklepie internetowym nie powinno być większych problemów, możesz też poszukać go przez wyszukiwarkę porównywarki cenowej – tak będzie szybciej i łatwiej.

    Olejek z drzewa herbacianego

    Jeśli chodzi o olejki eteryczne na swędzenie skóry, które dziś opisuję, to ten olejek jest w tej chwili chyba najmodniejszy. Ma silne działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, a nawet przeciwwirusowe. Jest bardzo intensywny i ma charakterystyczny aromat. Ze świądem radzi sobie wyśmienicie jednak nie zawsze likwiduje jego przyczyny. Jeśli są to przyczyny zewnętrzne, czyli na przykład jakieś zakażenia bakteryjne lub grzybicze, to z nimi sobie poradzi.

    Stosowanie na skórę

    Można aplikować kilkukrotnie w ciągu dnia najlepiej z olejem nośny na przykład jakimś olejem spożywczym. Ja osobiście na swędzącą i zaczerwienioną skórę, wskutek łojotokowego zapalenia skóry, używałam go bez oleju nośnego. Wtedy olejek herbaciany działał szybciej. Zalecam jednak ostrożność i poeksperymentowanie z olejkiem. Musisz samodzielnie stwierdzić czy stosowany bez dodatków, czyli bez rozcieńczenia, nie będzie podrażniał twojej skóry.

    Gdzie kupić olejek z drzewa herbacianego?

    Olejek z drzewa herbacianego na pewno bez większych problemów dostaniesz w każdej aptece, nawet w małym mieście, bo to jeden z najpopularniejszych olejków eterycznych. Oczywiście jeśli wolisz zakupy online, znajdziesz go też w sklepach internetowych.

    Olejek eteryczny z bergamotki

    Znany jest przede wszystkim ze swojego działania przeciwzapalnego. Dlatego jeśli swędzenie skóry jest efektem jakiegoś stanu zapalnego, to olejek z bergamotki na pewno sobie z tym poradzi. Może też uporać się ze świądem innego pochodzenia, a to dlatego, że ma łagodne działanie znieczulające.

    Stosowanie na skórę

    Najlepiej aplikować go z olejem nośnym, samodzielnie może podrażniać. Podobno dobre efekty daje gdy jest użyty do kominków zapachowych lub dyfuzorów. Pod tym kątem nie sprawdzałam jego działania przeciwświądowego, ale warto go wypróbować, bo ma naprawdę bardzo przyjemny zapach.

    Gdzie kupić olejek bergamotowy?

    Apteki w moim mieście ściągają go jedynie na zamówienie, ale niewykluczone, że znajdziesz go w jakimś stacjonarnym sklepie w okolicy. Na pewno można go kupić w internetowych sklepach z olejkami, a czasami też w aptekach online. Ja z reguły robię zakupy przez internet.

    Olejek różany

    Znany jest przede wszystkim ze swoich cennych właściwości kosmetycznych, bo doskonale łagodzi podrażnienia i nawilża skórę. Jednak działa kojąco również na świąd. Sprawdza się tym lepiej, że świąd może być również skutkiem stresu lub inaczej mówiąc napięcia psychicznego. A olejek różany rozluźnia i relaksuje. Nie sprawdzałam czy tak jest w rzeczywistości, ale sam zapach tego olejku rzeczywiście może działać kojąco na stargane nerwy.

    Stosowanie na skórę

    Olejek różany jest na tyle łagodny, że można go nanosić bezpośrednio na skórę. Jeśli jednak swędzenie skóry jest skutkiem stresu lub nerwów, warto użyć go jako dodatku aromatyzującego do kominka.

    Gdzie kupić olejek różany?

    Choć wydaje się bardzo popularny, możesz mieć problem z zakupieniem go w aptekach lub drogeriach w twojej okolicy. Na pewno dostaniesz go jednak w sklepach online, tam zakupy są znacznie wygodniejsze.

    Olejek eukaliptusowy

    To jeden z tych olejków, które można spożywać. Oczywiście w niewielkich ilościach. To o tyle ważne, że olejek eukaliptusowy może bardzo korzystnie wpływać na pracę narządów wewnętrznych takich, jak nerki czy wątroba. Innymi słowy sprawdza się nie tylko jako środek łagodzący objawy, ale też jako środek, który likwiduje bądź też łagodzi przyczyny świądu.

    Olejek ten ma silne właściwości przeciwobrzękowe i przeciwzapalne.

    Jak stosować na skórę i nie tylko?

    Ten olejek możesz aplikować na skórę bez użycia oleju nośnego. Możesz z powodzeniem dodawać go do aromatyzerów, dyfuzorów, kominków aromatyzujących. Jeśli zdecydujesz się na spożycie olejku, pamiętaj o tym, by niewielkie jego ilości (dosłownie jedną lub dwie krople) dodać do jakiegoś nośnika. Tym nośnikiem może być łyżeczka cukru, łyżeczka miodu bądź szklanka herbaty.

    Gdzie kupić olejek eukaliptusowy?

    Olejek eukaliptusowy nie jest tak popularny jak olejek miętowy, dlatego możesz mieć problem z jego zakupem w sklepach stacjonarnych w twojej okolicy. Możesz jednak łatwo kupić go sklepach online. Najlepiej sprawdź w wyszukiwarce Ceneo. Znajdziesz ją tuż obok po prawej stronie.

    Olejek mirrowy

    Gdzie inny olejek nie poradzi, tam eteryczny olejek mirrowy zda egzamin na pewno. Tak w skrócie można by określić właściwości tego olejku. Olejek mirrowy jest silnym przeciwutleniaczem. Ma bardzo silne właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe oraz przeciwbakteryjne.

    Olejek mirrowy jestest tak dobry, że już w starożytności używano go jako dezodorantu, hamował rozwój bakterii rozkładających pot, oraz środka do balsamowania zwłok. Ma też silne działanie przeciwzapalne i przeciwświądowe. Niestety jest dosyć problematyczny w używaniu, bo to bardzo gęsty żywiczny olej.

    Stosowanie na skórę

    Stosowanie olejku mirrowego może sprawić pewne problemy, i to nie tylko w przypadku skóry, ale też innych zastosowań. Problemem jest to, że to bardzo gęsty olej. Trudno go w ogóle wylać z aplikatora, a gdy jest przechowywany w warunkach, w których może zwietrzeć, jego konsystencja staje się tak gęsta, że przypomina wręcz drzewną żywicę.

    Dlatego najlepiej tuż po zakupie olejku, rozprowadzić go w oleju nośnym. Polecam w tym celu szczególnie olej winogronowy, który jest bardzo uniwersalny i nie zmienia struktury innych olejów. Po tym wstępnym rozprowadzeniu, olejek można już stosować na skórę, można go też dodawać do aromatyzerów.

    Gdzie kupić olejek mirrowy?

    Jeszcze w żadnej aptece ani w żadnej stacjonarnej drogerii go nie znalazłam. Ale tobie może się udać. Jeśli jednak chcesz go kupić bezproblemowo, to jest bez zbędnych poszukiwań, poszukaj go po prostu w porównywarce cenowej. Sprawdź tu obok, po prawej Ceneo.

    Olejek z paczuli

    Paczuli nie tylko ładnie pachnie, ale ma też właściwości przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, przeciwświądowe. Niektórzy używają tego olejku również w celu wzmocnienia odporności organizmu, w tym celu używają aromatyzerów. Paczuli świetnie sprawdzi się w likwidacji objawów chorób takich, jak atopowe zapalenie skóry (egzema), czy łuszczyca. Niestety ich przyczyn nie zlikwiduje.

    Stosowanie na skórę

    Poczuli jest dość esencjonalnym olejkiem. Dlatego warto rozprowadzić go w oleju nośnym, choć nie jest to niezbędne. Można używać go kilka razy dziennie.

    Gdzie kupić olejek z paczuli?

    Choć należy do najpopularniejszych zapachów, to olejek z paczuli można kupić nielicznych w sklepach. Tu również polecam głównie zakupy online, bo nie sądzę byś mogła / mógł kupić go w okolicznej aptece lub drogerii.

    Olejek z kocanki

    To olejek, o którym rzadko się słyszy, a ma naprawdę wspaniałe właściwości, bo jest jednym z najsilniejszych antyseptyków. Bardzo dobrze wpływa na gojenie się ran, zmniejsza wysypki, poprawia znacząco proces regeneracji skóry i doskonale radzi sobie z infekcjami. Jeśli chodzi o świąd, to właśnie ze świądem spowodowanym przez wyżej wymienione problemy radzi sobie wyśmienicie.

    Stosowanie na skórę

    Nie stosuj go bez oleju nośnego, bo może spowodować podrażnienia. Przetestowałam to na sobie i nawet na mojej, wydawałoby się wybitnie odpornej skórze, powoduje podrażnienia. Olejek ten możesz w niewielkich ilościach dodawać też do aromatyzerów, świetnie sprawdzi się też jako dodatek do kąpieli.

    Gdzie kupić olejek z kocanki?

    Tu możesz mieć autentyczny problem, bo olejek z kocanki jest dostępny w bardzo nielicznych sklepach internetowych. Właściwie tylko w internetowych. Nie znalazłam go nigdzie indziej.

    Jeśli chcesz go kupić, skorzystaj z wyszukiwarki Ceneo, którą znajdziesz tuż obok po prawej stronie.

  • Topowe Składniki Suplementów, po które Warto Sięgnąć i Dlaczego

    Topowe Składniki Suplementów, po które Warto Sięgnąć i Dlaczego

    Te składniki suplementów nie zawsze znajdziesz w pożywieniu tzn. nie w odpowiednich ilościach, dlatego warto je suplementować. Nie twierdzę, że zawsze, ale od czasu do czasu i w uzasadnionych przypadkach – na pewno tak.

    Poniżej przedstawiam moją subiektywną listę wartościowych składników, wyjaśniam pokrótce ich zastosowanie (działanie) oraz to, dlaczego i w jakich sytuacjach warto rozważyć suplementację. 

    Lista jest alfabetyczna.

    CLA

    CLA czyli sprzężony kwas linolowy / kwas rumenowy jest nienasyconym kwasem tłuszczowym o działaniu wspomagającym odchudzanie. Poprawia metabolizm, przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej i zwiększa masę mięśniową.

    Jest niezastąpionym dodatkiem do środków odchudzających.  

    Źródła w pożywieniu: przede wszystkim tłuste produkty pochodzenia zwierzęcego, najlepsze są tłuste sery.

    Kiedy i dlaczego suplementować: dawki z pożywienia są zbyt małe by osiągnąć efekt odchudzający, tym bardziej, że CLA jest w tłustych, a więc bardzo kalorycznych produktach.

    Suplementacja najlepiej działa w połączeniu z aktywnością fizyczną.

    Przykładowy suplement: Błonnik z ananasem i CLA, cena ok. 30 zł w aptekach online np. >>> tutaj.

    CHONDROITYNA

    Związek wchodzący w skład chrząstek stawowych. Jego zadaniem jest zmniejszenie tarcia pomiędzy ruchomymi częściami stawów.

    Suplementacja chondroityną ma na celu regenerację i poprawę ruchomości stawów oraz zmniejszenie dolegliwości bólowych.

    Źródła chondroityny w pożywieniu: to chrząstki. Nie jemy ich prawie wcale, dlatego suplementacja jest tak ważna.

    Kiedy i dlaczego suplementować: gdy masz problemy ze stawami lub uważasz, że twój styl / tryb życia predysponuje cię do wystąpienia takich problemów w przyszłości (np. intensywna praca fizyczna, intensywne, wyczynowe uprawianie sportu).

    Przykładowy suplement: Glukozamina z Chondroityną i MSM – zestaw idealny dla wzmocnienia / regeneracji stawów, cena w aptekach online ok. 60 zł za 120 tabletek >>> np tutaj.

    GARCINIA CAMBOGIA (Garcynia kambodżańska)

    To jedno z najlepszych źródeł HCA – kwasu hydroksycytrynowego uważanego za związek hamujący syntezę tłuszczów i poprawiający ich rozpad. Wzmacnia działanie odchudzające diet redukcyjnych i zapobiega wzrostowi otłuszczenia organizmu.

    Garcinia Cambogia i zawarty w niej kwas HCA wspomaga redukcję wagi. To mój ulubiony składnik, bo poprawia nastrój, zwiększa  witalność, jest łagodniejszy od 5-htp ( o którym pisałam tutaj) a działa praktycznie tak samo. To świetny zamiennik dla 5-htp, o czym wiem z własnego doświadczenia!

    Żródła hca w pożywieniu: garcynia kambodżańska to owoc, który u nas jest niedostępny, jeśli chodzi natomiast o HCA, czyli kwas hydroksycytrynowy to występuje on w garcynii i ketmii szczawiowej. Obydwie rośliny nie rosną w naszym regione geograficznym.

    Kiedy i dlaczego suplementować: gdy brak ci energii, cierpisz na wahania nastroju, a obniżony nastrój skutkuje podjadaniem, plus zawsze wtedy gdy chcesz schudnąć i potrzebujesz do tego niewielkiego kopa z zewnątrz.

    Przykładowy suplement: Garcinia Cambogia Actives – z garcynią, zieloną kawą i dodatkami, standaryzowany na obecność HCA, cena to ok.  159 zł za 60 kapsułek >>> np tutaj.

    GLUKOZAMINA

    W różnych formach jest podstawowym składnikiem suplementów wspomagających stawy. Glukozamina może stymulować regenerację chrząstek stawowych, poprawiać ruchomość stawów i zmniejszać dolegliwości bólowe w ich obrębie.

    W suplementacji często łączy się ją z chondroityną i MSM.

    Źródła glukozaminy w pożywieniu: to głównie skorupy skorupiaków, do najbogatszych źródeł zalicza się m.in. kraby, krewetki (ich pancerzyki oczywiście) czy raki.

    Kiedy i dlaczego suplementować: po glukozaminę warto sięgnąć w razie wystąpienia jakichkolwiek problemów ze stawami. Można ją też stosować profilaktycznie, gdy uznamy, że stawy są zanadto obciążone lub narażone na kontuzje (duża aktywność).

    Przykładowy suplement:  Flexin 500 z glukozaminą w postaci siarczanu (łatwiej i pełniej przyswajalną), wyciągiem z kadzidłowca i wit. C, cena to ok. 87 zł za 90 kapsułek >>> sprawdź tutaj.

     

    GUARANA

    Ekstrakt z guarany działa podobnie do kawy, ale jest łagodniejszy dla układu pokarmowego. Pobudza fizycznie i psychicznie, zwiększa wydajność organizmu i może wpływać na lipolizę. Ze względu na te właściwości guarana jest dodawana do suplementów pobudzających i wspomagających odchudzanie.

    Źródła guarany w pożywieniu: to guarana, ale ponieważ jest ona źródłem kofeiny, można zamiennie pić zwykłą kawę.

    Kiedy i dlaczego suplementować: jeśli chcesz poprawić metabolizm i rozpad tłuszczu (lipolizę) lub potrzebujesz długotrwałego pobudzenia, ale nie tak intensywnego jak po kofeinie, bo kofeina z guarany jest uwalniana nieco inaczej niż ta z kawy. Cały proces jest łagodniejszy dla organizmu.

    Przykładowy suplement: Guarana w proszku, 500g, cena ok. 60 zł >>> sprawdź tutaj.

    JAGODA ACAI

    Jest przede wszystkim źródłem polifenoli – substancji o silnym działaniu przeciwutleniającym i zdrowotnym. Dzięki zróżnicowanemu składowi, dużej zawartości błonnika, białka, witamin, minerałów i kwasów tłuszczowych jagodę acai uważa się za superowoc. Jest jednym z najpopularniejszych składników suplementów oczyszczających organizm i wspomagających odchudzanie.

    Źródła Acai w pożywieniu: jagody Acai, ale ze względu na skład, zamiennikiem (choć nie całkowicie stuprocentowym) dla Acai mogą być inne jagody – szczególnie te ciemne (borówki) oraz aronie.

    Kiedy i dlaczego suplementować: dla wzmocnienia, poprawy metabolizmu i na odchudzanie. Ze względu na wysoki indeks ORAC (ilość antyoksydantów) oraz bogactwo polifenoli, to jeden z najzdrowszych owoców (suplementów.

    Przykładowy suplement: Acai Berry Extreme – z b. dużą dawką liofilizowanych Acai, cena ok. 139 zł za 60 kapsułek >>> sprawdź tutaj.

    KETON MALINOWY

    Związek zawarty w malinach uważany za spalacz tłuszczu (fat burner) o działaniu porównywalnym z substancjami takimi jak kapsaicyna czy synefryna. Chętnie stosowany przez kulturystów w trakcie diet redukcyjnych. Wchodzi w skład suplementów pobudzających i wspomagających odchudzanie.

    Źródła w pożywieniu: owoce malin.

    Kiedy i dlaczego suplementować: ketony działają silnie pobudzająco na metabolizm, lipolizę, termogenezę. Są jednocześnie łagodne i dodają energii. Owszem można zajadać się malinami, ale nie sposób zjeść ich tyle, by odczuć efekty, dodatkowo – maliny zawierają też cukry proste, które nie sprzyjają odchudzaniu (w nadmiarze oczywiście). Po ketony malinowe warto sięgnąć zawsze w czasie odchudzania w fazie redukcji.

    Przykładowy suplement: Raspberry Ketone 700 z ketonami, synefryną z gorzkiej pomarańczy i guaraną – idealny dla osób odchudzających się, cena ok. 139 zł za 120 kapsułek >>> sprawdź tutaj.

    L-ARGININA

    Jest aminokwasem, określanym jako względnie egzogenny (choć organizm potrafi go zsyntetyzować samodzielnie, powinien być dostarczany w pożywieniu) niezbędnym m.in. do powstawania tlenku azotu i kreatyny. Bardzo pozytywnie wpływa na sprawność i poziom ukrwienia męskich organów płciowych, jest niezastąpiona w kulturystyce. L-arginina jest jednym z podstawowych składników suplementów dla mężczyzn (i na męskość).

    Źródła w pożywieniu: żelatyna, orzechy (arachidowe, włoskie), ziarna (sezam, słonecznik, pestki dyni) i wiele innych.

    Kiedy i dlaczego suplementować: gdy potrzebna jest arginina (mało energii, problemy z potencją etc.), a nie chcemy przesadzać z tłustymi produktami, bo niewątpliwie orzechy i pestki (najbogatsze źródła l-argininy) do takich właśnie należą.

    Przykładowy suplement dla mężczyzn: Eron Plus – duża dawka l-argininy w dwóch rodzajach kapsułek, szybki i niezawodny, cena ok.  179 zł za 2x 60 kapsułek >>> sprawdź tutaj.

    L-KARNITYNA

    Substancja witaminopodobna biorąca udział w transporcie tłuszczów i produkcji energii. Jest szczególnie ważna dla sprawności i zdolności regeneracyjnych mięśni, wydolności organizmu i sprawnego funkcjonowania centralnego układu nerwowego. Powszechnie stosowana przez aktywnych sportowców. W różnych postaciach występuje w suplementach poprawiających sprawność i wspomagających odchudzanie.

    Źródła w pożywieniu: mięsa, głównie czerwone.

    Kiedy i dlaczego suplementować: przy aktywności fizycznej  wspomaga odchudzanie i regenerację, w formie acetylo l-karnityny świetnie działą na układ nerwowy.

    Przykładowy suplement: L-karnityna 0,25 z winianem l-karnityny, cena ok 20 zł za 30 tabletek >>> sprawdź tutaj.

    MSM

    To związek siarki niezbędny dla zachowania zdrowia tkanki łącznej tworzonej przez mukopolisacharydy. Tkanka ta tworzy między innymi stawy. MSM jest suplementem zalecanym sportowcom narażonym na duże obciążenia aparatu ruchu i osobom ze schorzeniami stawów. W suplementach bywa łączone z glukozaminą i chondroityną.

    Źródła w pożywieniu: MSM jest obecne we wszystkich pokarmach (produktach roślinnych i zwierzęcych), niestety źródła pokarmowe nie są w stanie dostarczyć jego terapeutycznej dawki.

    Kiedy i dlaczego suplementować:  Niezastąpione w razie wystąpienia problemów ze stawami.

    Przykładowy suplement: Glukozamina z Chondroityną i MSM – zestaw idealny dla wzmocnienia / regeneracji stawów, cena w aptekach online ok. 60 zł za 120 tabletek >>> np tutaj.

    MANGO AFRYKAŃSKIE

    W suplementacji wykorzystywana jest pestka afrykańskiego mango, która oprócz dużych ilości błonnika zawiera substancje aktywnie oddziałujące na hormony otyłości (insulinę i leptynę). W suplementacji mango afrykańskie wykorzystywane jest głównie w ramach wspomagania odchudzania.

    Źródła w pożywieniu: zamiennikami dla afrykańskiego mango mogą być rośliny bogate w polifenole (najlepiej zielone warzywa, które wpływają na gospodarkę hormonalną najlepiej spośród wszystkich roślin), jednak tak naprawdę najlepiej działa pestka (a właściwie ekstrakt z pestki) tego afrykańskiego owocu, który w świeżej, zwykłej postaci jest u nas niedostępny. Z powodzeniem można natomiast kupić ekstrakt.

    Kiedy i dlaczego suplementować: szczególnie polecam osobom “opornym” na odchudzanie, tj. takim, których totalnie rozregulowana fizjologia sprawia, że wszelkie próby przejścia na dietę czy ogólnie – schudnięcia, kończą się porażkami.

    Przykładowy suplement: African Mango 900, z dużą zawartością ekstraktu, dobrej jakości i stosunkowo tani, bo cena to jakieś 139 zł za 120 kapsułek >>> sprawdź tutaj.

    OLEJ Z KRYLA

    Źródło niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega 3. Olej ten, pozyskiwany z kryla antarktycznego, uważany jest za jedno z najwartościowszych źródeł Omega 3. W suplementacji stosuje się go w ramach profilaktyki chorób układu naczyniowo – sercowego i dla ogólnej poprawy zdrowia.

    Źródła w pożywieniu: kryl antarktyczny jest źródłem kwasów Omega 3, pełen ich zestaw znajdziesz też np. w tłustych rybach morskich, samego kryla raczej w sprzedaży nie ma.

    Kiedy i dlaczego suplementować:  suplementacja przydaje się osobom podejrzewającym u siebie niedobory Omega 3, szczególnie w przypadku zaburzenia balansu pomiędzy spożyciem Omega 6 i Omega 3.  Olej z kryla jest o tyle lepszy od innych źródeł Omega 3, że charakteryzuje się bardzo dobrą przyswajalnością i niezwykle wysoką czystością.

    Przykładowy suplement:  Olej z kryla Swansona, cena ok. 90zł za 60 kapsułek >>> sprawdź tutaj.

    PIEPRZ CAYENNE

    Źródło kapsaicyny – alkaloidu, który jest termogenikiem, działa przeciwzapalnie i niszczy niektóre drobnoustroje. Ze względu na swoje właściwości wykorzystywany jest jako dodatek do suplementów wspomagających odchudzanie i detoks organizmu.  

    Źródła w pożywieniu:

    Kiedy i dlaczego suplementować:

    Przykładowy suplement: Garcinia Cambogia Actives – na bazie garcynii kambodżańskiej z kapsaicyną (ekstrakt z cayenne), zieloną kawą i dodatkami, standaryzowany na obecność HCA, cena to ok.  159 zł za 60 kapsułek >>> np tutaj.

    WITAMINA C

    Witamina niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego. Dodatkowo wpływa na produkcję kolagenu, funkcjonowanie i regenerację wielu narządów, bierze udział w syntezie hormonów i neuroprzekaźników. Jest składnikiem preparatów multiwitaminowych. Występuje w wielu suplementach uzupełniając lub wzmacniając działanie innych składników.

    Źródła w pożywieniu: przede wszystkim świeże warzywa i owoce.

    Kiedy i dlaczego suplementować: w sytuacjach gdy jesteśmy narażeni na niedobory ze względu na przykład na dietę ubogą w owoce i warzywa, oraz w stanach chorobowych – nawet w czasie zwykłego przeziębienia poziom witaminy C w organizmie drastycznie spada.

    Przykładowy suplement: Witamina C dostępna w każdej aptece, 1000mg i 60 kapsułek to cena ok. 20 zł >>> sprawdź tutaj.

    WITAMINA D

    Niezbędna dla zdrowych kosci, witalności i odporności. Tym ważniejsza, że jest wytwarzana przez organizm jedynie pod wpływem słońca, a tymczasem w naszej szerokości geograficznej nasłonecznienie nie jest odpowiednio intensywne dla wygenerowania jej odpowiednich ilości. Dodatkowo stosowanie kremów z filtrami i zasłanianie się przed promieniowaniem słonecznym (w obawie przed rakiem na przykład) również blokuje proces powstawania tej witaminy.

    Źródła w pożywieniu: wiele produktów roślinnych i zwierzęcych, z tym że dla człowieka szczególnie ważna jest witamina D3 znajdująca się w produktach zwierzęcych (w tym rybnych), bo tę właśnie formę wytwarza i tej formy potrzebuje ludzki organizm.

    Kiedy i dlaczego suplementować: w stanach osłabienia, obniżonej odporności, osłabieniu koścca. Obecnie uważa się wręcz, że suplementacja, i to stała, jest w naszych warunkach wręcz niezbędna.

    Przykładowy suplement: Witamina D3 dla dorosłych (1000jm) dostępna w aptekach, 30 kapsułek kosztuje ok. 15 zł >>> sprawdź tutaj.

    ZIELONA HERBATA

    Źródło EGCG — katechiny, której zawdzięcza m.in. działanie przeciwutleniające, odmładzające, zdrowotne i odchudzające. Zielona herbata poprawia metabolizm i lekko pobudza. W suplementacji stosuje się ją w ramach kuracji odchudzających, oczyszczających i poprawiających ogólny stan zdrowia.

    Źródła w pożywieniu: to oczywiście zielona herbata w postaci napoju.

    Kiedy i dlaczego suplementować: nawet pijąc hektolitry herbaty nie dostarczymy organizmowi tylu aktywnych biologicznie substancji, ile zawierają nawet słabe ekstrakty. Ekstrakty warto stosować w celu wspomożenia odchudzania, wspomożenia procesów metabolicznych i fizjologicznych, czy dla zawartych w nich przeciwutleniaczy.

    Przykładowy suplement: Zielona Herbata Olimpu, dobry ekstrakt, cena za 60 kapsułek to ok. 17 zł >>> sprawdź tutaj.

    ZIELONA KAWA

    Dzięki zawartości dużych ilości kwasu chlorogenowego poprawia metabolizm i wspomaga odchudzanie. Może zwiększać wrażliwość komórek na insulinę. W suplementacji stosowana jest w ramach walki z cukrzycą typu 2 choć najczęściej spotyka się ją w suplementach wspomagających odchudzanie i kształtowanie sylwetki.

    Źródła w pożywieniu: oczywiście napój z zielonej kawy – ziarna można już z powodzeniem kupić w sklepach, palona kawa również zawiera substancje obecne w kawie zielonej, jednak ma ich mniej.

    Kiedy i dlaczego suplementować: zieloną kawę, szczególnie w postaci ekstraktu (o odpowiedniej mocy i koncentracji aktywnych składników) docenią osoby odchudzające się, oporne na odchudzanie, ze spowolnionym metabolizmem.

    Przykładowy suplement: Green Coffee 5K – najsilniejszy na rynku ekstrakt z zielonej kawy, cena to ok.  167 zł za 60 kapsułek >>> sprawdź tutaj.

    ŻEŃ-SZEŃ

    Niezastąpiony dodatek do suplementów, których celem jest zwiększenie witalności organizmu, poprawę sprawności intelektualnej i seksualnej. Żeń-szeń to korzeń od lat uznawany za panaceum (lek na większość chorób). Jest obowiązkowym dodatkiem do suplementów wzmacniających potencję.

    Źródła w pożywieniu: nikt nie sprzedaje źeń-szenia do jedzenia i tak naprawdę trudno znaleźć zamiennik dla niego, bo korzeń sam w sobie jest naprawdę wyjątkowy.

    Kiedy i dlaczego suplementować: w stanach osłabienia, braku energii, słabej witalności, problemów z koncentracją czy wreszcie z potencją – tę ostatnią poprawia naprawdę szybko, co zostało potwierdzone badaniami.

    Przykładowy suplement: Żeń-szeń VitaComplex Olimpu – dobry jakościowo i przystępny cenowo suplement, cena to ok.  14zł za 30 kapsułek >>> sprawdź tutaj.

  • Roztrenowanie w kulturystyce (i nie tylko)

    Roztrenowanie w kulturystyce (i nie tylko)

    Czasem każdy potrzebuje odpoczynku. Dłuższy odpoczynek w przypadku sportowca to tzw. roztrenowanie, czyli czas, w którym przez dłuższy okres nie trenujemy. Roztrenowanie może być celowe lub losowe (np. kontuzje). Element ten pojawia się w każdej dyscyplinie, występuje więc również roztrenowanie w kulturystyce.

    W niemal każdym przypadku, niezależnie od rodzaju roztrenowania sportowiec zmaga się ze specyficznym psychicznym dyskomfortem. Pomimo tego dyskomfortu roztrenowanie jest niezbędne, bo między innymi dzięki niemu można spodziewać się później lepszych efektów.

    Losowe roztrenowanie w kulturystyce i sporcie

    Roztrenowanie losowe wymuszają na nas czynniki losowe, niezależne od nas. Konieczność roztrenowania pojawia się w sytuacji w której ulegniemy kontuzji, zachorujemy lub ulegniemy wypadkowi, choć może zdarzyć się i tak, że na skutek zmian w życiu (sytuacji życiowej) pojawi się niemożność kontynuowania treningu. Czas trwania takiego roztrenowania jest ściśle uzależniony od czasu trwania (oddziaływania) czynników go warunkujących. Aby ponownie podjąć treningi musimy wyzdrowieć, wyleczyć kontuzję bądź unormować sytuację życiową.

    W zależności od rodzaju czynników wymuszających na nas wejście w fazę roztrenowania możemy podejmować próby kontynuowania treningu w ograniczonym zakresie np. poprzez trenowanie mięśni innych niż te, które uległy kontuzji. Należy przy tym pamiętać, iż w przypadku kontuzji nie zawsze jest to postępowanie korzystne, bowiem mimo wszystko trening oddziałuje na większość grup mięśniowych (vide: zjawisko cross-treningu).

    Roztrenowanie celowe

    Roztrenowanie celowe jest stałym elementem treningu kulturystycznego. Ponieważ jest ono celowe tj. ma też spełniać ściśle określone zadania jest kwestią indywidualną jakie okresy roztrenowania powinniśmy wprowadzać dla osiągnięcia optymalnych (bądź maksymalnych) efektów treningu. Podobnie jak wiele innych kwestii tak i kwestię roztrenowania należy rozpatrywać więc bardzo indywidualnie. Długość okresu roztrenowania zależy na pewno od rodzaju stosowanego treningu. Jeśli chodzi o trening kulturystyczny często kluczowe znaczenie ma masa mięśniowa. W celu zmaksymalizowania osiągnięć wydaje się niezbędne wprowadzenie roztrenowania na tyle długiego, by mięśnie zwiększyły (optymalnie) swoją podatność na bodźce treningowe i na tyle krótkiego, by w okresie roztrenowania nie doszło do spadku masy mięśniowej.

    Dyskomfort w czasie roztrenowania

    Wiele osób dość negatywnie przeżywa ten okres. Nie wiadomo co ze sobą zrobić, w życiu pojawia się brak, brak treningów oczywiście. Dyskomfort ten jest zupełnie naturalny bowiem i do treningów organizm się przyzwyczaja. Można sobie jednak z tym poradzić. Jak? Zdobywając wiedzę. Dzięki temu powrót na siłownię może skutkować jeszcze lepszymi efektami niż dotychczas. Bogatsi w wiedzę o fizjologii ćwiczymy lepiej i efektywniej, oczywiście pod jednym warunkiem – musimy potrafić przełożyć wiedzę na czyny.

  • Zioła oczyszczające organizm z toksyn

    Zioła oczyszczające organizm z toksyn

    Myślę, że warto powtórzyć to, że organizm na bieżąco oczyszcza się sam. Czasem jednak naturalny detoks nie przebiega tak, jak byśmy sobie tego życzyli, a raczej tak, by docenił to nasz organizm. W takich sytuacjach warto wspomóc proces naturalnego oczyszczania. O wspomaganiu niejednokrotnie pisałam już w tym blogu, ale myślę, że warto o nim jeszcze raz przypomnieć.

    Poniżej podrzucam wam sposoby na przyspieszenie (poprawę) oczyszczania poprzez najważniejsze kanały detoksykacji – skórę i układ pokarmowy.

    Skocz do sauny, wypoć się

    Zimą co prawda też się pocimy, ale skóra nie oddycha tak swobodnie, jak latem. Pod warstwą ubrań dochodzi do wyraźnego spowolnienia oczyszczania organizmu. Wiosna nas nie rozpieszcza i jeszcze trochę trzeba będzie na nią poczekać, dlatego gorąco zachęcam was do kilkukrotnych odwiedzin w pierwszej z brzegu (dobrze utrzymanej oczywiście) saunie. Nawet jeden seans poprawi oddychanie skóry i wyciągnie z niej (oraz tkanek położonych głębiej) zgromadzone toksyny. Ja osobiście po saunie zawsze czuję się lepiej. Uwielbiam tę formę oczyszczania, która też świetnie relaksuje, a w dłuższej perspektywie poprawia regenerację całego ciała.

    Stosuj zioła oczyszczające organizm z toksyn

    O kilku ziółkach wspominałam już wcześniej, ale postanowiłam przygotować pełną ściągę – tj. wykaz roślin, które wspomagają naturalny detoks. Część z nich działa, moczopędnie, część żółciopędnie i przeczyszczająco. Moim zdaniem warto z nimi poeksperymentować (ziółka są tanie!) zamiast zaopatrywać się w oczyszczające gotowce. Gotowce, czyli suplementy są moim zdaniem dla leniuchów.

    Fiołek trójbarwny vel herbatka z bratka

    Po raz pierwszy zetknęłam się z nim jako nastolatka, bo bratek trochę wspomaga leczenie trądziku. Zawiera substancje, któreoczyszczają organizm z toksyn, a dzięki działaniu moczopędnemu bratek (fiołek trójbarwny) pomaga szybko wydalić te substancje na zewnątrz. Co ciekawe – w pewnym stopniu bratek reguluje też przemianę materii. Regularnie pity działa też lekko napotnie.

    Dziurawiec – oczyszczający antydepresant

    Póki słońce nas jeszcze nie rozpieszcza warto wypić trochę dziurawca. Ziółko to ma niezłe działanie oczyszczające i odtruwające, działa moczopędnie i żółciopędnie, a poza tym jest naturalnym antydepresantem. Niestety dziurawiec działa też fotouczulająco, dlatego pijąc go trzeba się kryć (a przynajmniej solidnie zabezpieczać) przed słońcem.

    Skrzyp – coś na detoks, włosy, skórę i paznokcie

    Skrzyp polny polecany jest przede wszystkim osobom chcącym wzmocnić włosy, paznokcie i skórę. Faktycznie nadaje się do tego idealnie, bo zawiera sporo związków krzemu, które działają wzmacniająco i wygładzająco. Z drugiej strony jednak jest on ziółkiem o działaniu moczopędnym. Z powodzeniem można go więc wykorzystać w celu poprawy naturalnego detoksu.

    Łopian większy – na żółć i poty

    Łopian, znany chyba nam wszystkim, popularny chwast osiągający ogromne rozmiary jest roślinką o działaniu napotnym. Pobudza też wydzielanie soku żołądkowego i żółci – poprawia trawienie i oczyszczanie organizmu przez układ pokarmowy, dodatkowo wykazuje też działanie moczopędne. Działa więc bardzo kompleksowo.

    Koper włoski – coś na kolki

    Koper włoski polecany jest na kolki i zatwardzenia, bo jego owoce wyraźnie poprawiają pracę jelit. Ma działanie wiatropędne toteż trzeba go pić rozsądnie (w odpowiednim momencie). Dodatkowo owoce kopru zawarte w herbatkach pobudzają wydzielanie żółci i usprawniają trawienie. Koper jest, ogólnie rzecz biorąc, uważany za roślinę o silnych walorach leczniczych i w tradycji wielu krajów stosuje się go nieraz na wszystko.

    Ostropest plamisty dla zdrowej wątroby

    Wyciąg z ostropestu plamistego wchodzi w skład popularnego sylimarolu, ale w sklepach zielarskich można też kupić samo ziółko (właściwie jego owoce). Ostropest ma silne działanie odtruwające. Dodatkowo pobudza wydzielanie żółci i bardzo pozytywnie wpływa na przemianę materii.

    Pokrzywa – na wszystko

    Pokrzywa jest tak uniwersalnym ziółkiem, że należałoby poświęcić jej odrębny artykuł, tym bardziej, że w ziołolecznictwie wykorzystuje się jej liście i korzenie, a każdy z tych elementów ma inny wpływ na organizm (wiedzieliście, że korzenie działają anabolicznie?!). Herbatka z pokrzywy ma silne działanie moczopędne i żółciopędne. Oczyszcza cały organizm i ułatwia naturalny detoks. Poza tym pokrzywa bardzo pozytywnie wpływa na przemianę materii – jeśli jeszcze jesteście ociężali po Świętach lub po prostu martwicie się oponkami – polecam to ziółko.

    Aloes – na odporność i przeczyszczenie

    W dużych stężeniach aloes działa tak silnie przeczyszczająco, że może być wręcz niebezpieczny dla organizmu (u kobiet w ciąży może wtedy doprowadzić nawet do poronienia!) jednak w niewielkich dawkach działa jedynie lekko przeczyszczająco. Co więcej, ziółko to wzmacnia odporność, a stosowane zewnętrznie doskonale leczy różne „niedomagania” skórne.

    Morszczyn pęcherzykowaty – dla oczyszczenia i poprawy metabolizmu

    Morszczyn nie jest ziółkiem sensu stricto. Raczej znajdziemy go w sklepach ze zdrową żywnością (jest niezastąpionym dodatkiem do potraw ze względu na bardzo wysoką zawartość różnych cennych mikroelementów), niż w sklepach zielarskich czy aptekach, ale znaleźć go można bez trudu. Poszukać warto, bo morszczyn działa łagodnie przeczyszająco, ale przede wszystkim doskonale wpływa na przemianę materii, która w zasadzie determinuje sprawność naturalnego detoksu.

    Nie zapomnij o mniszku

    Mniszek lekarski jest jednym z podstawowych roślinnych „oczyszczaczy” ludzkiego organizmu. Warto go sobie od czasu do czasu zaserwować choćby dla wspomożenia wątroby, pobudzenia wydzielania żółci czy po prostu dla wyregulowania trawienia. Oprócz tego mniszek działa moczopędnie i jak wszystkie zioła o tej właściwości lekko obniża ciśnienie krwi.

    To oczywiście zaledwie część ziół wspomagających naturalny detoks organizmu. Oprócz nich coraz popularniejsze są ziółka egzotyczne. Mieszanki z roślin rosnących u nas i tych egzotycznych oczyszczaczy spotkacie wśród suplementów.

    O nich napiszę niebawem!

  • 6 suplementów dla mężczyzn, czyli jak poprawić potencję możliwie bezpiecznie i bezproblemowo

    6 suplementów dla mężczyzn, czyli jak poprawić potencję możliwie bezpiecznie i bezproblemowo

    Twoja potencja zawodzi, a penis odmawia posłuszeństwa? Nie jesteś tak sprawny seksualnie, jak byś sobie tego życzył? Nie martw się, są i na to sposoby. Oprócz zmian w stylu życia proponujemy Ci ekspresowe rozwiązanie problemów z zaburzeniami erekcji. Tym rozwiązaniem są zaprezentowane niżej preparaty. To środki naturalne, bezpieczne i zadziwiająco skuteczne. Jak poprawić potencję? Stosując jeden z nich.

    Testowane przez kilku kolegów – bywalców siłowni nota bene, więc osoby świadome i swojego ciała i mające pewne pojęcie o fizjologii oraz ewentualnej suplementacji w razie chęci osiągnięcia jakichś (pożądanych) efektów bądź zwalczenia drobnych niedomagań.

    Oceny poszczególnych produktów wyglądają mniej więcej następująco:


    Eron Plus

    Najlepszy – najpełniejsze spektrum działania

    Doskonale dobrane proporcje steroli i ziół wspomagających funkcje seksualne u mężczyzn sprawiają, że wśród bezpiecznych, naturalnych środków na zaburzenia erekcji Eron Plus nie ma sobie równych. Wybierając ten preparat szybko uporasz się z problemami i wrócisz do wcześniejszej formy, a nawet zyskasz większą niż kiedykolwiek wcześniej sprawność seksualną.

    Pozytywny wpływ Eron Plus na męskość potwierdzają doświadczenia G, E i Roberta.

    Eron Plus świetnie wpływa na męskie hormony (w tym testosteron), bo zawiera kozierdkę i buzdyganek, a do tego bardzo szybko stawia na nogi dzięki mega dawce l-argininy.

    Całość składa się z 2 suplementów –  długoterminowo działającego Eron Plus i Eron Plus Before zawierającego dużą dawkę l-argininy do stosowania tuż przed stosunkiem.

    Gwarancją skuteczności preparatu są ich opinie oraz udzielana przez producenta gwarancja satysfakcji.

    Produkt jest bezpieczny, sprawdzony, certyfikowany i łatwo dostępny w sprzedaży internetowej.

    SPRAWDŹ AKTUALNĄ DOSTĘPNOŚĆ I CENĘ U DYSTRYBUTORA NA ERONPLUS.PL


    Vialafil

    Bardzo dobre tabletki i żel

    Nie tylko w reklamach, ale i przez użytkowników nazywany naturalnym odpowiednikiem viagry – Vialafil należy do ścisłej rynkowej czołówki i to od kilku lat. Preparat opracowano tak, by tabletki wspomagały potencję (i erekcję) w dłuższej perspektywie czasu, za to żel ma działać natychmiast. Vialafil wspaniale wpływa na męską sprawność seksualną, poprawiając ukrwienie narządów płciowych, zmniejszając stres stojący na przeszkodzie osiągnięciu stanu podniecenia i pełnej erekcji, intensyfikując doznania w czasie stosunku.

    I żel i tabletki są dobre, ale najlepiej działają razem. Żel i tabletki nie działają tak intensywnie, jeśli są stosowane oddzielnie.

    Vialafil pozwoli Ci szybko odzyskać seksualną formę. Produkt jest bezpieczny, sprawdzony i polecany.

    SPRAWDŹ AKTUALNĄ DOSTĘPNOŚĆ I CENĘ U DYSTRYBUTORA NA INTYMNOSC.PL


    Potency Therapy

    Bardzo dobre tabletki i żel

    Potrafią wszystko: likwidują niektóre problemy fizjologiczne leżące u źródeł zaburzeń erekcji, zwiększają ukrwienie narządów płciowych, poprawiają witalność, zwiększają intensywność doznań w tym intensywność orgazmu. Umożliwiają podejmowanie współżycia nawet kilkukrotnie w ciągu doby bez szkody dla jakości i intensywności doznań. Produkt jest w pełni naturalny. Jego recepturę oparto na sprawdzonych ziołach o udowodnionym, pozytywnym wpływie na męski organizm. Jeśli chcesz poprawić jakość swojego pożycia seksualnego to produkt dla Ciebie.

    Potency Therapy uważany jest za jeden z najmniej zawodnych preparatów i świetne a nawet najlepsze naturalne remedium na problemy z erekcją i potencją.

    SPRAWDŹ AKTUALNĄ DOSTĘPNOŚĆ I CENĘ U DYSTRYBUTORA NA INTYMNOSC.PL


    Permen King

    Dobre tabletki

    Recepturę Permenu oparto na wyciągach z kilku roślin plus l-argininie.

    Skład jest dobrze dopracowany, ale aktywnych składników zdecydowanie za mało. Tak czy inaczej Permen King jest lepszy od innych Permenów.

    Może nie zadziała tak silnie na funkcje seksualne, jak preparaty zaprezentowane powyżej, ale pomoże Ci zapanować nad zaburzoną fizjologią, dzięki czemu po kilku tygodniach regularnego stosowania Permenu będziesz mógł liczyć na poprawę sprawności seksualnej.

    Produkt jest bezpieczny, przebadany i sprawdzony przez licznych użytkowników.

    SPRAWDŹ AKTUALNĄ DOSTĘPNOŚĆ I CENĘ W CENEO.PL


    Olimp Erekton

     

    Perfekcyjnie dopracowana kompozycja kilku ważnych ziół i niezawodność tego preparatu sprawiają, że nie mogliśmy go pominąć. Jedynym minusem Olimp Erekton jest jego wydajność.

    Poprawi Twoją sprawność seksualną dość szybko, szybko wyeliminuje też zaburzenia erekcji. W składzie Erektonu znajdziesz najsilniejsze zioła wspomagające funkcje seksualne u mężczyzn, aczkolwiek jest ich ciut mało.

    Produkt jest bezpieczny, sprawdzony i polecany przez bardzo wielu mężczyzn.

    SPRAWDŹ AKTUALNĄ DOSTĘPNOŚC I CENĘ W CENEO.PL


    Vitasteron

    Ciekawy dlatego, że oprócz żeńszenia i palmy sabałowej zawiera mleczko pszczele. Faktycznie pomaga na męskość, ale potrzebuje bardzo  dużo czasu. I tu pojawia się problem, bo jedno opakowanie zawiera tylko dziesięć tabletek, a trzeba zjeść kilka opakowań by pojawiły się efekty.

    Niemniej jednak to ciekawa alternatywa dla wszystkich tych mężczyzn, którzy np. nie są usatysfakcjonowani z działania innych preparatów. Na pewno nie zaszkodzi, a pomóc może. Spróbować warto.

    SPRAWDŹ AKTUALNĄ DOSTĘPNOŚĆ I CENĘ W CENEO.PL


    REASUMUJĄC

    Wybór jest spory i dość satysfakcjonujący, ale jeśli nie masz czasu na ekesperymenta i poszukiwania to naszym zdaniem:

    • jeżeli zależy ci na MOCNYM UDERZENIU I SILNYM DZIAŁANIU wybierz >>> ERON PLUS,
    • jeżeli nie masz takich wymagań wybierz dowolny inny preparat.

     


    Parę rad na koniec:

    Jak poprawić potencję i sprawność seksualną?

    Wszyscy chcemy być młodzi i sprawni, jednak lata zaniedbań szybko odbijają się na naszym organizmie. Ze statystyk wynika, że jako jedna z pierwszych coraz częściej zawodzi nas sprawność seksualna. Chcesz się nią cieszyć jak najdłużej? Zadbaj o siebie i nie poddawaj się naturze. Poniżej znajdziesz kilka podpowiedzi jak poprawić sprawność seksualną, wyeliminować zaburzenia erekcji i cieszyć się seksem bardziej niż dotychczas..

    Przyczyn zaburzeń erekcji, problemów z potencją i zmniejszonej witalności jest wiele. Aby móc skutecznie poprawić te funkcje musisz bacznie swojemu trybowi życia i przyzwyczajeniom. Niewykluczone, że w czasie takiego przeglądu dojdziesz do wniosku, że nie potrzebujesz żadnych specjalistycznych zabiegów, by znów móc być pełnym wigoru i chęci do spędzania upojnych nocy we dwoje.

    Po pierwsze: błędy w diecie

    Coraz częściej przyczyną męskich dysfunkcji płciowych jest nieprawidłowy sposób odżywiania się i nadużywanie używek.

    Niewłaściwy skład posiłków, zbyt duża kaloryczność spożywanych potraw, czy też używki takie jak: alkohol i papierosy wpływają niekorzystnie na układ hormonalny i naczyniowy, a konsekwencją tego wpływu są problemy zdrowotne (nadwaga, otyłość, choroby cywilizacyjne) i problemy w życiu intymnym związane ze znaczącym spadkiem sprawności seksualnej.

    Bardzo często w męskim jadłospisie brakuje posiłków, które zawierają niezbędne składniki odżywcze: białka, minerały, witaminy czy zdrowe tłuszcze. Prawidłowe bilansowanie posiłków gwarantuje płodność, potencję, chęć na seks, czy też odpowiednio intensywne przeżywanie erotycznych doznań.

    Choć alkohol uznawany bywa czasem za afrodyzjak, okazuje się, że w większych ilościach może spowodować zupełnie odwrotny efekt. Ogranicz jego spożycie, a jeśli już musisz wybieraj czerwone wino – skarbnicę resweratrolu – przeciwutleniacza chroniącego przed większością cywilizacyjnych chorób.

    Suplementacja

    Tabletki na potencję są coraz popularniejsze, od reklam tych specyfików aż roi się w mediach nawet takich jak radio czy tv. Specyfiki takie mogą przynieść oczekiwane rezultaty, trzeba jednak uważać. Preparaty pochodzące z niesprawdzonych źródeł mogą być niebezpieczne dla zdrowia.

    My polecamy specyfiki opisane na stronie głównej serwisu. Są bezpieczne i niezwykle skuteczne, a co najważniejsze – działają naturalnie – wspomagają organizm nie wywierając nań złego wpływu.

    Zwróć na przykład uwagę na Eron Plus – to tabletki, które określane są jako naturalna i dostępna bez recepty alternatywa Viagry – popularnej tabletki wzmacniającej potencję. Eron przyczynia się nie tylko do zwalczania impotencji. Regularne zażywanie tego specyfiku jest w stanie podnieść męską sprawność seksualną. Zwiększona ochota na seks, większa satysfakcja z stosunków seksualnych, większe i intensywniejsze doznania – to tylko część zalet stosowania tych tabletek.

    Niektórzy mężczyźni stosujący regularnie ten preparat twierdzą też, że kapsułki te są w stanie zwiększyć rozmiar penisa – zwiększają zarówno jego długość, jak i objętość. Eron Plus to jednak przede wszystkim specyfik, który poprawia ukrwienie narządów płciowych i usprawnia przepływ krwi, dzięki czemu wykazuje działanie zdrowotne.

    Wart uwagi i polecenia jest też preparat o dużo mówiącej nazwie Vialafil. Specyfik ten ma formę tabletek. Ich regularne zażywanie przyczynia się zarówno do wzmocnienia potencji (nawet o sześćdziesiąt procent), jak i do wydłużenia czasu trwania stosunku seksualnego. Zażywanie Orgasm Extra owocuje również stwardnieniem oraz lekkim wydłużeniem penisa. Skład tego specyfiku został tak skomponowany, by możliwe było odczuwanie bardzo mocnych orgazmów.

    Kiedy potrzebne jest leczenie

    Jeśli żadne środki nie pomagają, niezbędne może okazać się specjalistyczne leczenie. Nie obawiaj się go i nie zwlekaj. Im później je rozpoczniesz tym gorzej dla Ciebie, bo odwlekanie kuracji może skutkować trwałymi zmianami w obrębie narządów płciowych, a na pewno zmianami, które trudniej będzie wyleczyć.

     


    Preparaty na potencję

    Potencja w publikacjach naukowych definiowana jest jako umiejętność do pełnienia funkcji seksualnych i jednoczesnego czerpania przyjemności ze stosunku płciowego. Mówiąc ogólniej, jeśli mężczyzna nie ma zaburzeń potencji jego erekcja w stanie podniecenia następuje bez żadnych komplikacji oraz bólu, a ejakulacja sprawia przyjemność. Mężczyźni, którzy dotknięci są problemem impotencji lub mówiąc inaczej zaburzeń erekcji, miewają zaburzenia ejakulacji, a w przypadkach najbardziej skrajnych nawet w stanie największego podniecenia nie dochodzi u nich do wzwodu. Przyczyną takiego stanu mogą być zarówno patologie o podłożu organicznym, jak i psychogennym, najważniejsze jest dokładne ustalenie podłoża impotencji i niestety – w tym przypadku bez lekarza się nie obejdzie.

    Jeśli zaś chodzi o łagodniejsze zaburzenia, można sobie z nimi radzić samodzielnie.

    Preparaty na potencję – działanie

    Preparaty na potencję wpływają na organizm na dwa sposoby, pierwsza grupa to środki objawowe, które likwidują objawy zaburzeń, czyli na przykład brak wzwodu i ejakulacji, ból podczas stosunku oraz wiele innych. Do takich leków i preparatów zaliczamy Viagrę i wszystkie do niej zbliżone tabletki, afrodyzjaki, specjalnego rodzaju lubrykanty i wiele, wiele innych.

    Druga grupa produktów to te, które wykazują działanie przyczynowe, ich zadaniem jest zlikwidowanie przyczyn impotencji, może to być jednak trudne przede wszystkim dlatego, że zaburzenia erekcji mogą być spowodowane występowaniem szeregu innych chorób, najpierw trzeba więc rozwiązać ich problem.

    Preparaty na potencję – dostępność i skuteczność

    Część leków tego typu dostępna jest jedynie na receptę, a to ze względu na fakt, iż mogą one powodować pewne skutki uboczne, zagrażając i życiu i zdrowiu.

    Preparaty ogólnodostępne tj. takie, które można kupić bez recepty są bezpieczne, ale część z nich zawodzi. Najskuteczniejsze środki tego typu nie tylko wpływają na seksualność, ale wyraźnie poprawiają też sprawność organizmu jako całości.

    Jeśli chcesz poprawić witalność i wreszcie zacząć cieszyć się seksem bez żadnych problemów wybierz takie właśnie tabletki.

     

  • Kwas hydroksycytrynowy i jego niezwykłe zastosowania

    Kwas hydroksycytrynowy i jego niezwykłe zastosowania

    Kwas hydroksycytrynowy znany głównie z tego, że to jemu garcynia kambodżańska zawdzięcza właściwości odchudzające, jest w rzeczywistości substancją o znacznie szerszym spektrum działania.

    Dla mnie osobiście okazał się niezwykłym odkryciem. Ze swoimi problemami „nastrojowymi” wypróbowałam już wszystkie naturalne substancje z 5-htp włącznie (o herbatkach uspokajających i relaksujących nie wspominając). Po eksperymentach stwierdzam jednak, że to kwas hydroksycytrynowy okazał się najwspanialszym odkryciem. I chyba mogę go polecić osobom, które nie tylko chcą schudnąć.

    Robert w pewnym stopniu mi sekunduje, bo HCA jest też świetnym suplementem dla kulturystów.

    Żeby jednak nie opierać się na ogólnikach i naszych własnych ochach i achach, postanowiłam zebrać wszystkie dostępne informacje na temat HCA (te z badań) i je tutaj opisać.

    Stwierdziłam, że warto, bo w sieci krąży sporo mitów na temat garcynii, a ja postaram się nie tylko oprzeć na badaniach, ale też opisać płynące z nich wnioski. Zrobię to w sposób możliwie jak najbardziej przyjazny dla czytelnika.

    Zapraszam więc do zapoznania się z HCA pochodzącym z garcynii!

    Kwas hydroksycytrynowy – informacje ogólne i zastosowania

    Gdzie szukać kwasu hydroksycytrynowego

    Choć to jeden z kwasów cytrynowych i mogłoby się wydawać, że występuje powszechnie w wielu roślinach – to w rzeczywistości kwas hydroksycytrynowy (HCA) jest obecny w nielicznych owocach. Największe ilości HCA zawiera garcynia kambodżańska (garcinia cambogia) oraz ketmia szczawiowa – gatunek hibiskusa rosnący głównie w Indiach.

    W naszych warunkach HCA jest dostępne jedynie w postaci suplementów – najczęściej po prostu ekstraktów z garcynii.

    Czy kwas hydroksycytrynowy odchudza?

    Kwas ten nie jest żadnym cudownym środkiem, więc trudno spodziewać się po nim bardzo szybkich i spektakularnych efektów, ale istnieje wiele badań (nawiasem mówiąc badania te prowadzono na przestrzeni mniej więcej dwóch dekad), z których wynika, że kwas hydroksycytrynowy WYRAŹNIE POMAGA w odchudzaniu. Stwierdzili to m.in.:

    • naukowcy przeprowadzający badanie w 2004 roku (Mol Cell Biochem. 2004 May;260(1-2):171-86 ), którzy zakończyli badanie konkluzją, że „przyjmowanie przez 90 dni standaryzowany kwas hydroksycytrynowy (HCA-SX) skutkuje redukcją masy ciała. Nie powoduje też żadnych niekorzystnych zmian w najważniejszych narządach czy w składzie krwi, chemii organizmu oraz histopatologii”,
    • naukowcy japońscy w 2003 roku, którzy badali jednocześnie wpływ kwasu hydroksycytrynowego na niewytrenowanych mężczyzn i niewytrenowane kobiety. W efekcie badań (J Nutr Sci Vitaminol (Tokyo). 2003 Jun;49(3):163-7 ) stwierdzono, że HCA zwiększa wykorzystanie tłuszczu w czasie treningu u tych właśnie, niewytrenowanych osób.

    Jak działa kwas hydroksycytrynowy?

    Teraz przejdźmy do detali, bo wymienione wyżej badania skupiały się jedynie na stwierdzeniu efektu odchudzającego. Przy czym w tym drugim badaniu zauważono, że kwas hydroksycytrynowy poprawia lipolizę w czasie treningów (i to nie nazbyt intensywnych!). Wpływ HCA na organizm jest dość złożony i nie ogranicza się jedynie do efektu odchudzającego, dlatego poniżej opiszę, jak HCA oddziałuje na fizjologię i co z tego wynika.

    Kwas hydroksycytrynowy a spalanie tłuszczu i gospodarka glukozą

    W 2001 i 2002 roku naukowcy japońscy sprawdzili wpływ HCA na te obszary fizjologii, które odpowiadają za tycie i chudnięcie. Skupiono się na gospodarce lipidowej i węglowodanowej i odkryto, że:

    • kwas hydroksycytrynowy przyspiesza lipolizę, czyli rozpad komórek tłuszczowych poprzez przekierowanie organizmu na spalanie tłuszczu (tkanki tłuszczowej) zamiast węglowodanów krążących we krwi,
    • po drugie zauważono też, że u osób stosujących HCA zmienia się gospodarka glukozą, a co za tym idzie kwas ten wpływa też na produkcję insuliny i może pomagać w przełamaniu objawów insulinooporności.

    Kwas hydroksycytrynowy a neuroprzekaźniki

    W trakcie badań odkryto też, że kwas hydroksycytrynowy oddziałuje przynajmniej na dwa neurotransmittery, a konkretnie na serotoninę i acetylocholinę (Res Commun Mol Pathol Pharmacol. 2001 Mar-Apr;109(3-4):210-6 , J Neurochem. 1982 Sep;39(3):668-73 ). Ten wpływ jest o tyle ważny, że:

    • dzięki zwiększeniu poziomu serotoniny organizm lepiej znosi stres, mamy lepszy, stabilniejszy nastrój (działanie przeciwdepresyjne), lepiej funkcjonujemy w ciągu dnia i śpimy w nocy, a eliminacja wahań nastroju eliminuje też mechanizm podjadania (czy wręcz ciągłego głodu), który jest jedną z najważniejszych przyczyn nadwagi i otyłości,
    • acetylocholina nie jest stosowana w leczeniu ze względu na to, że ma pewne skutki uboczne, ale organizm i tak syntetyzuje ją samodzielnie, synteza ta wzrasta lub może raczej wraca do normy pod wpływem działania kwasu hydroksycytrynowego. Acetylocholina jest neuroprzekaźnikiem odpowiedzialnym m.in. za ciśnienie krwi (utrzymuje je na odpowiednim poziomie), pracę gruczołów wydzielania wewnętrznego (w tym odpowiedzialnym i za trawienie i za metabolizm jako taki) oraz pracę mięśni. Uważa się, że to dzięki temu HCA poprawia wydolność w czasie treningu.

    Czy stosowanie HCA ma skutki uboczne?

    Jak widzisz, kwas hydroksycytrynowy naprawdę wywiera bardzo duży wpływ na organizm, choć wpływ bezpośredni wydaje się niewielki (raptem trzy czy cztery bioregulatory) to pośrednio jego spektrum jest bardzo, ale to bardzo szerokie. W tej sytuacji pozostaje jedynie zastanowić się czy przypadkiem HCA nie szkodzi.

    Pytanie jest zresztą uzasadnione o tyle, że buszując po sieci można tu i ówdzie natrafić na informacje o tym, jakoby HCA szkodziło i wręcz zatruwało ludzki organizm.

    Spieszę wyjaśnić, że wszystkie takie doniesienia są bezpodstawne i należy je między bajki włożyć.

    Owszem, była swego czasu afera i ogromne zamieszanie ze środkiem o nazwie Hydroxycut. Ten środek zawierał ekstrakt z garcynii kambodżańskiej, tyle że dodatkowo upakowano weń tyle substancji aktywnych, że faktycznie wywoływał nieciekawe skutki uboczne.

    To nie garcynia była jednak winna, zresztą doniesień o szkodliwości garcynii nie ma żadnych. Amerykańskie FDA odnosząc się do garcynii i HCA ostrzega jedynie, by nie wierzyć producentom suplementów, którzy obiecują cuda w odchudzaniu. I tyle.

    Bardzo wiarygodne, oparte na źródłach serwisy typu Webmd.com czy Drugs.com również nie informują o żadnych skutkach ubocznych, choć oczywiście radzą zachować ostrożność w suplementacji, zalecając jednocześnie unikanie HCA kobietom w ciąży.

    W serwisie Bodybuilding.com znalazłam natomiast ciekawą wzmiankę o tym, że z suplementacją powinny uważać osoby leczące się na depresję (przyjmujące jakieś antydepresanty), bo garcynia, a raczej zawarty w niej HCA może spotęgować efekty stosowania tych środków, co może z kolei doprowadzić do nadmiernej „podaży” serotoniny, zjawiska, które jest równie niekorzystne jak niedobór tego neuroprzekaźnika.

    Reasumując: HCA skutków ubocznych praktycznie nie ma.

    Ze swojej strony dodam jeszcze, że podczas gdy np. przyjmowanie 5-htp (dla poprawy nastroju) wywoływało u mnie bóle głowy, to stosowanie HCA (a właściwie garcynii kambodżańskiej z paroma innymi ekstraktami) nie miało żadnych efektów ubocznych. Więcej – kwas hydroksycytrynowy z garcynii zdawał się działać szybciej od 5-htp.

    Dawkowanie HCA

    Ponieważ HCA nie jest lekiem, nie ustalono jakichś szczególnych zaleceń co do jego dawkowania.

    Na pewno należy mieć na uwadze ogólny stan zdrowia, styl życia, wagę i wiek – na tej podstawie można eksperymentować.

    Na czym się oprzeć? W badaniach na przykład stosowano od 900mg od 4667 mg ekstraktu z garcynii kambodżańskiej dziennie. To w przeliczeniu na kilogram masy ciała dawało dawki od 25 do 78 mg ekstraktu z garcynii na kilogram masy ciała dziennie.

    Samego kwasu hydroksycytrynowego przyjmowano od 900 do 2800 mg dziennie. To dawało od 15 do 47 mg HCA na kilogram masy ciała dziennie.

    W Polsce nie będziemy mieć tego problemu, bo suplementy dostępne w sprzedaży nie zawierają aż takich dawek garcynii kambodżańskiej czy HCA.

    Przykładem sztandarowy produkt tego typu, czyli kwas hydroksycytrynowy Solgar. Jedna kapsułka (a producent zawiera przyjmowanie właśnie jednej kapsułki dziennie) zawiera 250mg kwasu hydroksycytrynowego. To stanowi zaledwie prawie 1/4 dawki stosowanej w czasie dotychczas przeprowadzanych badań.

    Jaki kwas hydroksycytrynowy?

    Teoretycznie wszystkie suplementy zawierające ekstrakt z garcynii kambodżańskiej, zawierają również pewną ilość kwasu hydroksycytrynowego.

    Przed zakupem warto jednak sprawdzić tę zawartość i ewentualne dodatki.

    Moim zdaniem są dwa najrozsądniejsze wyjścia:

    • Jeśli zależy ci na suplementacji samym HCA wybierz kwas hydroksycytrynowy Solgara >> sprawdź ceny i opinie w CENEO, który wystarczy ci na 2 miesiące i dostarczy sporej dawki HCA.
    • Jeśli zależy ci na schudnięciu i stosowaniu nieco niższej (niż Solgara) dawki HCA, ale chcesz przyspieszyć spalanie, to optymalną dawkę garcynii i HCA z naturalnymi spalaczami typu bioperyna (etc.) zawiera suplement o nazwie Garcinia Cambogia Actives >> sprawdź dostępność, skład i cenę, który też może wystarczyć ci na dwa miesiące, a przy maksymalnym wykorzystaniu na miesiąc.

    Ja próbowałam jednego i drugiego – na nastrój (na czym mi najbardziej zależało) działają bardzo podobnie. Niemal tak samo, za to garcynia cambogia actives nieco bardziej energetyzuje.

    To na razie wszystko. A jeśli chcesz się dowiedzieć jeszcze więcej na ten temat, to zajrzyj do artykułu >> O kwasie hydroksycytrynowym, jego zastosowaniach i właściwościach. Znajdziesz tam też aktywne odnośniki do badań.

  • Leczenie drożdżycy w praktyce, czyli jak skutecznie zwalczyć kandydozę

    Leczenie drożdżycy w praktyce, czyli jak skutecznie zwalczyć kandydozę

    O tym, że drożdżyca atakuje  coraz częściej wiedzą chyba wszyscy (a przynajmniej wszyscy ci, którzy przez jakiś czas borykali się z chorobą). Na tej podstawie łatwo wyprowadzić pewne zależności: drożdżyca jest w jakimś sensie pasożytniczą chorobą cywilizacyjną. Jak wygląda leczenie drożdżycy?

    Do ekspansji drożdży przyczynia się dieta, osłabiona odporność organizmu i generalnie wszystkie te błędy, które popełniamy na co dzień – błędy związane z higieną życia.

    Nie namawiam do całkowitego odwrotu od zdobyczy cywilizacyjnych, bo to byłoby dużym błędem tym bardziej, że współczesna konwencjonalna medycyna i farmacja przedłużają nasze życie o całe dziesięciolecia, ale zachęcałabym do odnalezienia złotego środka – sposobu na życie, łączącego korzystanie ze zdobyczy cywilizacyjnych z wykorzystywaniem naszego naturalnego potencjału, potencjału który tkwi w naszych organizmach, ale bywa tłumiony i to bardzo.

    Połączenie tych dwóch elementów może okazać się bardzo pomocne w leczeniu drożdżycy. Leki, maści, tabletki uporają się doraźnie z inwazją drożdżaków Candida Albicans, ale w dłuższej perspektywie czasu trzeba zadziałać bardziej kompleksowo by nie dopuścić do ponownego namnożenia się drożdży.

    Polecam wprowadzenie w życie planu walki z drożdżakami. Plan składa się z kilku części i wszystkie je należy w zasadzie (z niewielkimi wyjątkami) wdrażać równolegle.

    W artykule opowiem po kolei o poszczególnych etapach. Poniżej przedstawiam zarys planu.

    Plan zwalczania kandydozy

    Po pierwsze: dieta czyli zagłodzenie drożdży

    Drożdżaki uwielbiają cukier, a my faszerujemy się cukrem często zupełnie nieświadomie. Cukier rafinowany dodawany jest do wszystkiego, a tam, gdzie się go nie dodaje dorzucane są słodziki. Drożdże można zagłodzić bardzo prostym sposobem – wystarczy wystrzegać się cukru i nie mam na myśli słodzenia herbaty, czy zjadania słodyczy – chodzi raczej o wnikliwe czytanie etykiet wszystkich kupowanych produktów spożywczych i eliminację tych z nich, w których przemycany jest cukier.

    Po drugie: zioła i lekarstwa

    Medycyna i farmacja podsuwają nam wiele leków na drożdżycę. Zazwyczaj są to leki oparte na antybiotykach, które jak wiadomo również nie należą do najzdrowszych, ale przynajmniej wykazują sporą skuteczność w eliminacji niektórych drobnoustrojów (w tym grzybów). W leczeniu drożdżycy można jednak z powodzeniem wykorzystać również specyfiki naturalne.

    Po trzecie: oczyszczanie organizmu

    Po “wytruciu i zagłodzeniu” drożdży organizm warto oczyścić z pozostałości po nich. Tę część planu należy wdrażać po zakończeniu kuracji. Oczyszczanie organizmu można przeprowadzić na wiele sposobów, ale kluczowym jest po prostu zadbanie o regularność wypróżnień. Bardzo wiele chorób bierze się dziś głównie z tego, że cierpimy na przewlekłe obstrukcje, resztki pokarmów zatruwają organizm od wewnątrz będąc jednocześnie doskonałą pożywką dla szkodliwych drobnoustrojów. O uregulowanie procesów wydalniczych również warto zadbać.

    Po czwarte: odnowa organizmu i wzmocnienie odporności

    W tym przypadku również ogromną rolę odgrywa dieta i, ewentualnie, wspomaganie w postaci ziół czy suplementów. Zadanie jest skomplikowane o tyle, że każdy z nas funkcjonuje inaczej, a za osłabienie układu immunologicznego odpowiada bardzo wiele czynników. Jedno jest pewne – im silniejszy organizm tym mniej do powiedzenia mają drobnoustroje chorobotwórcze i drożdże.

    Po piąte: styl życia

    Zmiany w tym zakresie wymagają przemodelowania myślenia, postępowania, kontaktów z innymi i generalnie spojrzenia na życie. Jak wiadomo jednym z głównych sprawców naszych problemów zdrowotnych jest stres, stres którego nawet nie potrafimy dokładnie zdefiniować, a już na pewno większość z nas nie potrafi sobie z nim radzić. Wydaje się jednak, że ten ostatni czynnik ma bodaj największe znaczenie.

    Reasumując: tak naprawdę wszystko ma znaczenie i wymaga sporej uwagi (i pracy), a że drożdżyca straszliwie uprzykrza życie warto się trochę postarać.

    Leczenie drożdżycy jedzeniem (a raczej niejedzeniem), czyli dieta na drożdżycę

    Drożdże uwielbiają cukier. Przede wszystkim cukier rafinowany i wszystkie cukry proste. Chcąc się ich pozbyć, a przynajmniej ograniczyć ich populację powinniśmy wyeliminować z diety cukier, co wcale nie jest takie proste, bo uzależnienie od słodkości robi swoje zbierając przy okazji ogromne żniwo w postaci rosnącej liczby zachorowań na cukrzycę, plagi nadwagi i otyłości oraz stale rosnącej liczbie chorób o charakterze grzybiczym.

    Dodam jeszcze, że zamiana cukru na sztuczne słodziki wcale nie jest dobrym rozwiązaniem, bo wcale nie eliminuje psychicznego uzależnienia od słodyczy, a słodziki same w sobie też nie należą do zdrowych składników pokarmowych – są najzwyczajniej w świecie sztuczne, a chyba nie chcemy się podtruwać dbając o zdrowie (i zwalczenie drożdży).

    Co robić?

    Na pewno odstawić cukier i słodycze w czystej postaci. To nie będzie łatwe, ale z czasem, przy odrobinie silnej woli, musi się udać. Jeśli już musimy zjeść coś słodkiego jedzmy cukier w postaci naturalnej tj. na przykład jabłko bądź inny owoc. Owoce są bardzo bogatym źródłem cukrów prostych i w charakterze zamiennika dla cukru warto je wykorzystać, choć oczywiście w ograniczonej ilości, bo i one są pożywka dla drożdży.

    Chcąc wyleczyć drożdżycę i wyeliminować cukier (a przy okazji inne szkodliwe “uszlachetniacze”) musimy przede wszystkim wyrobić w sobie nawyk uważnego studiowania etykietek produktów, które kupujemy w sklepie. Nawet śladowe ilości cukru powinny te produkty dyskwalifikować. Odstawiamy więc wszelkie ketchupy, musztardy, gotowe jedzenie w postaci hamburgerów czy chipsów.

    Unikamy pieczywa, które jest wyśmienitą pożywką dla drożdży, wszystkich tych chlebków, bułek, ale też makaronów i oczyszczanego ryżu. Jeśli już musimy zjeść coś takiego lepiej kupować produkty z jak największą zawartością dodatków nierafinowanych tj. pełnoziarniste pieczywo czy dziki ryż, choć znając życie ich jakość również jest średnio zadowalająca.

    Nie muszę chyba dodawać, że zaleceniem numer jeden jest unikanie alkoholu, który bardzo sprzyja drożdżom (a przy okazji obniża odporność), koniecznie należy też zredukować spożycie octu, a najlepiej wyeliminować go całkowicie.

    Radzę unikać również soi, mleka i sztucznych (plastikowych) przetworów mlecznych i to nawet w postaci tzw. naturalnych jogurtów, które z naturą maja niewiele wspólnego (chyba jedynie nazwę).

    Co jeść?

    Wiemy już czego unikać, ale coś przecież jeść trzeba. Wybór wbrew pozorom mamy całkiem spory.

    W diecie mającej na celu ograniczenie czy wręcz eliminację drożdżaków trzeba postawić na pożywienie wysokobiałkowe, jeść sporo ryb i mięs (jak najmniej przetworzonych, najlepiej kupowanych u zaufanych sprzedawców). Bardzo ważne: trzeba stale zwracać baczną uwagę na świeżość pokarmów. Tzw. druga świeżość (pamiętacie z Bułhakowa?) nie istnieje. Jedzenie jest albo świeże albo nie, nie muszę chyba dodawać, że to drugie aż roi się od chorobotwórczych drobnoustrojów.

    Mięso to oczywiście nie wszystko. Trzeba je uzupełnić o duże ilości warzyw. Warzywa to również węglowodany, ale nie tak znowu łatwo dostępne dla drożdży, dodatkowo neutralizują one w pewnym stopniu białko, regulują gospodarkę hormonalną, poprawiają pracę jelit, a to ostatnie również jest w przypadku drożdżycy nie bez znaczenia.

    Regularne opróżnianie jelit gwarantuje przewodowi pokarmowemu optymalne warunki pracy, przyczynia się też do zmniejszenia zagrożenia wtórnymi zakażeniami (zalegające w jelitach resztki rozkładają się, wydzielają toksyny i stają się pożywką dla “złych” bakterii).

    Priorytet: poprawa trawienia

    Do tej kwestii można podchodzić bardzo różnie. Jedni przede wszystkim wzbogacają pożywienie o błonnik – co nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, bo błonnik może zalegać w jelitach, inni sięgają po ziółka ułatwiające trawienie. Ja osobiście zalecałabym przede wszystkim zjadanie prawidłowo skomponowanych pokarmów tj. np. sałatek warzywnych z odrobiną mięsa bądź też mięsa lub ryb z gotowanymi warzywami. To powinno wystarczyć by zyskać poprawę. Dla lepszego efektu do większości potraw warto dodać choć odrobinę czosnku, który ułatwia trawienie i ma właściwości przeciwgrzybicze.

    Jeśli chodzi o inne połączenia tj. łączenie białek z węglowodanami, tłuszczami, etc. radziłabym przede wszystkim poeksperymentować. Eksperymenty kulinarne są w gruncie rzeczy bardzo łatwe i dość szybko stwierdzimy na ich podstawie jakie połączenia i jakie pokarmy nam służą, a jakich lepiej unikać.

    Woda, woda i jeszcze raz woda

    Oczywiście bez dodatków i na pewno nie z kranu – woda w trakcie takiej kuracji jest niezbędna, dzięki niej na bieżąco oczyszczamy organizm i to nie tylko z resztek, nie tylko z pozostających w nim toksyn będących pozostałościami po zjadanych pokarmach czy produktami ubocznymi trawienia i przemiany materii – woda pomaga w usuwaniu drożdży i innych drobnoustrojów “wyniszczonych” niskocukrową zdrową dietą.

    Leczenie drożdżycy ziołami i lekarstwami

    Grzybice i drożdżycę wciąż leczy się antybiotykami. Faktycznie kuracje tego typu bywają skuteczne, ale grzyby (niestety) mają to do siebie, że dość szybko uodparniają się na antybiotyki. Skupienie się na lekach, nie tylko antybiotykach zresztą, nie wydaje się najlepszym rozwiązaniem, toteż ich stosowanie powinno być zaledwie jednym z elementów naszego przeciwgrzybiczego (anty drożdżakowego) planu.

    Oprócz antybiotyków, które “zabijają” wszystko, a więc również bardzo pożyteczną florę stojącą na straży naszego zdrowia (pożyteczna flora wspomaga system immunologiczny) w leczeniu drożdżycy wykorzystywane są też leki przeciwgrzybicze o nieco innym, niż antybiotyki, działaniu.

    Należą do nich leki takie jak ketokonazol, clotrimazol czy lamisil – to leki przeciwgrzybicze z grupy leków imidazolowych. W zdecydowanej większości przypadków są one dość dobrze tolerowane, ale mogą powodować sporo skutków ubocznych.

    W naszym interesie leży więc sięgnięcie po naturalne środki przeciwgrzybicze, do których należą m.in.  czosnek, olejek herbaciany czy wyciąg z pestek grapefruita.

    Zioła leczące drożdżycę

    Zioła, owoce i warzywa, a w każdym razie na pewno niektóre ich składniki, bywają bardzo przydatne w zwalczaniu wszelkich infekcji grzybiczych. Na pewno warto jeść czosnek, kurację przeciwgrzybiczą można też wzbogacić o wyciąg z pestek grapefruita czy olejek z wiesiołka. Przydatny bywa wyciąg z aloesu, wyciąg z brokułów czy srebro koloidalne.

    Pokarmy warto przyprawiać oregano, a od czasu do czasu profilaktycznie sięgnąć po żeń-szeń. Kuracje ziołowe warto przeprowadzać rotacyjnie tj. zmieniając składniki co kilka dni dzięki czemu grzyby nie uodpornią się (niestety pod tym względem są bardzo wytrwałe) na zwalczające je składniki ziół.

    Z gotowych suplementów warto sięgnąć po Paraprotex (⇒tu więcej na jego temat), który świetnie “wybija” wszystkie złe, pasożytujące na człowieku mikroorganizmy.

    Działania ochronne

    Czy to przyjmowanie leków, czy kuracja ziołami mogą nieco obciążyć organizm, co odbija się najczęściej na wątrobie (to ona de facto odpowiada za większość procesów oczyszczających). Wątrobie można i należy pomagać, również sposobami naturalnymi. Pracę wątroby wspomaga czosnek, pomaga jej też oliwa z dodatkiem soku z cytryny. W razie potrzeby zawsze można też sięgnąć po sylimarol lub inny, podobnie działający, farmaceutyk.

    Przy okazji po raz kolejny podkreślę rolę wody – należy pić ją w naprawdę dużych ilościach. Nie ma mowy oczywiście o wlewaniu w siebie hektolitrów wody, po prostu w ciągu całego dnia należy popijać ją małymi łyczkami nie zostawiając nic na dzień następny – w “rozszczelnionej” wodzie mineralnej momentalnie namnażają się drobnoustroje.

    Probiotyki

    Po każdym zmasowanym ataku tj. po kuracji lekami czy też ziołami organizm warto wzmocnić dostarczając mu probiotyków tj. zdrowych i niezbędnych mu drobnoustrojów. Pod pojęciem probiotyków nie kryją się bynajmniej jogurty, od których aż uginają się sklepowe półki. Lepszym probiotykiem jest zwykły kefir, czy zsiadłe mleko (o ile można jeszcze takie dostać) niż sztuczny, słodzony plastikowy napój pseudo-jogurtowy. Jogurt można też z powodzeniem przyrządzić samemu.

    Wystarczy kupić starter – tabletkę z kulturami bakterii zamieniającymi mleko w doskonały, naturalny probiotyk.

    Leczenie drożdżycy przez oczyszczanie organizmu

    Gdy już uśmiercimy wszystkie drożdżaki powinniśmy się ich pozbyć. Organizm co prawda usuwa je na bieżąco, ale nie zawsze ten proces przebiega w pełni sprawnie – ba! zazwyczaj wcale sprawnie nie przebiega, bo w związku z różnymi obciążeniami dietetycznymi, obniżeniem sprawności i wydajności organizmu naturalne oczyszczanie jest procesem upośledzonym i wcale nie przebiega tak, jak powinno.

    Ponieważ martwe drożdżaki oblepiają miejsca, w których wcześniej bytowały (błony śluzowe) trzeba jakoś postarać się o to, by je usunąć. Co robić?

    Woda, woda i jeszcze raz woda

    Woda, o której wspominałam już niejednokrotnie, oczyszcza organizm ze wszystkich zalegających w nim toksyn. Przyczynia się też do częściowego usunięcia toksycznych złogów z jelit, choć na tym polu akurat nie działa najwydajniej. Sama woda jednak nie wystarczy. Musimy zadbać o oczyszczenie jelit przynajmniej poprzez stabilizację procesu wypróżniania się, przy czym wcale nie chodzi o to, by zafundować sobie regularne biegunki, bo one wcale nie ułatwiają pozbywania się zalegających w jelitach złogów.

    Leczymy zaparcia

    Najlepszym sposobem na pozbycie się zaprać jest zjadanie sporych ilości warzyw. Czyli ponownie – wracamy do zaleceń dietetycznych. Absolutnie odstawiamy wszystkie te pokarmy, które mogą oblepiać jelita – ja osobiście zaliczam do nich przede wszystkim chleb i wszelkiego rodzaju pieczywa (o makaronach nie wspomnę). Przy diecie bogatej w warzywa wcale nie ma potrzeby wzbogacania pokarmów o dodatkowe ilości błonnika, bo jego nadmiar również może doprowadzić do zaparć, a dodatkowo przy zjadaniu zwiększonych ilości błonnika trzeba koniecznie zwiększyć spożycie wody, co przy dużym jej spożyciu samo w sobie może stać się pewnym problemem.

    Większość z nas cierpi na zaparcia związane z nieprawidłowymi nawykami żywieniowymi i nieprawidłowymi nawykami w ogóle – jednym z nich jest pośpiech i powstające wskutek niego zaparcia nawykowe – organizmy większości z nas sygnalizują gotowość do wypróżnienia się o określonej porze (najczęściej rano) śpiesząc się do pracy przegapiamy ten moment i … zaparcie mamy gotowe. W usuwaniu tego problemu pomocne są naturalne, delikatne środki przeczyszczające, ale uwaga! ich również nie można nadużywać. Można wykorzystać je do regulacji pracy jelit, ale nie traktować jako “zaparciowy” niezbędnik przyjmowany do końca życia.

    Oczyszczanie poprzez zmianę trybu życia

    To, że wydalimy resztki z jelit nie znaczy, że pozbędziemy się drożdży z całego organizmu. Najlepszym sposobem na oczyszczenie i generalnie usprawnienie mechanizmów odpowiadających za wszystkie nasze funkcje życiowe jest aktywność fizyczna. W dzisiejszych czasach jej znaczenie podkreśla się przy niemal każdej dolegliwości, co staje się powoli truizmem, ale czy przez to ruszamy się więcej? Absolutnie nie. Wrodzone lenistwo sprawia, że wciąż przesiadujemy na fotelach, kanapach i krzesłach i wciąż poruszamy się głównie samochodami. To bezwzględnie należy zmienić. Nie muszę chyba dodawać, że ruch ułatwia też wypróżnienia i doskonale wzmacnia naszą odporność.

    Regeneracja i wzmocnienie odporności

    Drożdżaki bardzo silnie zagnieżdżają się w śluzówkach. Wskutek tego są one podrażnione i pozbawione naturalnej bariery ochronnej. W ten sposób drożdżaki Candida Albicans osłabiają między innymi ścianki jelit prowadząc do powstania dolegliwości określanej mianem przeciekającego jelita. Na czym to polega – dosłownie, na przeciekaniu. Candida niejako zagnieżdża, a raczej zapuszcza korzenie w ściankę jelita i tym sposobem dochodzi do zmniejszenia obiegu krwi, osłabienia procesów odpowiadających za regenerację i, w efekcie, do degeneracji części jelit.

    Całość procesu może nasilić się wskutek stosowania nieodpowiedniej diety (dostarczania pożywek drożdżom), wskutek osłabienia systemu immunologicznego i zmniejszenia bądź likwidacji bakterii wspomagających pracę układu odpornościowego, wskutek zaburzeń hormonalnych i wielu wielu innych dysfunkcji, z którymi jako ludzkość borykamy się na co dzień. Destrukcyjny wpływ grzybów jest ogromny, musimy więc postarać się o zregenerowanie organizmu, musimy też wzmocnić system immunologiczny, bo jedynie w ten sposób zapobiegniemy inwazji drożdżaków w przyszłości. Co z tym fantem zrobić? Oto moja recepta.

    Wzmacniamy odporność i poprawiamy regenerację

    Tu na dobrą sprawę powinnam powtórzyć zalecenia dietetyczne odnośnie zwalczania inwazji drożdżaków. Bez diety niestety się nie da, a podstawą takiej diety są warzywa i białka. Kolejna sprawa to unikanie wysoko przetworzonych pokarmów czyli wszelkiego rodzaju zupek w proszków, hamburgerów, chipsów i im podobnych produktów. Staramy się też ograniczać spożycie farmaceutyków i to dosłownie wszystkich, zwykłe tabletki przeciwbólowe (zdecydowanie nadużywane ostatnimi czasy) mogą nam bardziej zaszkodzić niż pomóc.

    Jelita i generalnie śluzówki szybciej zagoją się, gdy dostarczymy organizmowi L-glutaminy, która (uwaga!) znajduje się w czerwonych burakach. Buraki dodatkowo działają energetyzująco i oczyszczająco. Warto więc zadbać o to, by znalazły się w codziennym menu. Osłonowo działa też oliwa z oliwek. Poza tym warto zatroszczyć się o wyeliminowanie wszelkich używek – przynajmniej na krótki okres czasu.

    Leczenie drożdżycy a odporność, odporność, odporność

    Nad odpornością organizmu, czyli pracą układu immunologicznego trzeba się pochylić na dłużej i to bardzo poważne zadanie. Wokół nas roi się od pasożytów, również od drożdży, a Candida Albicans są zaledwie jednym z setek jeśli nie tysięcy zagrażających nam drobnoustrojów. Wzmacniając odporność zabezpieczymy się przed większością infekcji i wszystkie te krążące w powietrzu grzyby, roztocza i bakterie przestaną być groźne.

    Kluczem jest oczywiście dieta, ale pamiętajmy, że w budowaniu sprawnego układu odpornościowego ogromną rolę odgrywa również aktywność fizyczna – jesteśmy na nią naturalnie zaprogramowani i to ona sprawia, że nasz organizm funkcjonuje na pełnych obrotach tj. w pełni sprawnie.

    Dietę, jak już podkreślałam niejednokrotnie, należy oprzeć na różnorodnych warzywach i mięsach oraz rybach. W ten sposób dostarczymy sobie wszystkich niezbędnych składników odżywczych łącznie z witaminami, minerałami i bardzo potrzebnymi ciału kwasami tłuszczowymi z grupy Omega.

    W razie problemów z zachowaniem diety polecam preparaty witaminowe (dobrej jakości, pozbawione cukru) i kwasy Omega 3 w suplementach.

    Pamiętajcie jednak, że suplementacja to naprawdę ostateczność. Ludzki organizm został zaprogramowany na to, by wszystkie niezbędne mu składniki odżywcze czerpać z pokarmów, a nie z tabletek!

    Higiena psychiczna

    Opanowanie umiejętności radzenia sobie ze stresem, a raczej nie poddawanie się mu – to prawdziwe wyzwanie, a że powstała na ten temat spora literatura trudno dorzucić mi coś od siebie, coś czego nie polecałby już ktoś inny.

    Generalnie wygląda to tak: nie możemy poprzestawać na tym, kim jesteśmy, jacy jesteśmy i godzić się z tym, że nasza rzeczywistość wygląda tak, a nie inaczej. Rzeczywistość możemy w pewnym stopniu kształtować, na pewno możemy kształtować nasze spojrzenie na nią. Możemy też się rozwijać, a rozwój oznacza w tym przypadku podążanie w stronę “jasności” – nabycie umiejętności radzenia sobie z pułapkami psychologicznymi i społecznymi, w które jesteśmy od dziecka wtłaczani. Uwolnienie się z tego kieratu pozwoli nam zachować zdrowie i cieszyć się życiem. Już to powinno nas przekonać do włożenia odrobiny wysiłku w pracę nad sobą.

    Złe emocje i rozwój psyche

    Zamartwianie się, depresje i im podobne destrukcyjne zachowania nic nam nie dają (może jedynie chwilowe korzyści, ale długofalowo wpływają na nas z gruntu niekorzystnie), można oduczyć się tego typu zachowań, ale wymaga to pracy. Zainteresowanych rozwojem psychicznym zachęcam do odwiedzenia bloga bezsennosc.edu.pl – znajdziecie tam nie tyle recepty na szczęście ile drogowskazy wskazujące drogę do wychodzenia z nieszczęść. Lektura jest naprawdę budująca, rozwijająca i niezmiernie przydatna. Powiedziano tam niemal wszystko, a ja pozwolę sobie w tej chwili skupić się na jednym: na naszych prawach.

    Nie muszę chyba dodawać, że ukształtowanie czy też raczej stałe kształtowanie psychiki i podążanie w najbardziej pożądanym kierunku ma niebagatelny wpływ na zdrowie: na funkcjonowanie organizmu jako całości i na podatność na szkodliwe działanie wszechobecnych drobnoustrojów.

    Mam prawo do …..

    Większość z nas męczy się pod brzemieniem nakazów i zakazów wtłaczanych w nas od dziecka. Od większości tych mechanizmów bardzo trudno się uwolnić, a proces uwalniania się wymaga włożenia weń ogromu pracy. Tym niemniej warto, a zacząć należy od uświadomienia sobie, że jesteśmy ludźmi i mamy prawo do szczęścia. Przede wszystkim zaś mamy prawo wyboru.

    Możemy sami wybierać drogę, którą podążamy i choć czasami okoliczności wydają się sztywne i nie do pokonania zawsze znajdzie się jakieś wyjście z sytuacji, wyjście które pozwoli nam realizować siebie, bądź też stracić nieco mniej niż nam się wydaje. Mamy prawo odmówić – asertywność nie jest naszą mocną stroną, i nic się nie poprawia (niestety) bo wciąż mylnie ją postrzegamy. Odmowa działania i postępowania niezgodnego z naszym systemem wartości jest jednym z naszych podstawowych praw i możemy z niego korzystać do woli, co więcej korzystając zeń wcale nie ranimy innych osób. Wystarczy zrobić to umiejętnie. Nie musimy godzić się na terroryzm (niektóre życiowe sytuacje to czysty emocjonalny terroryzm) ze strony innych. Mamy prawo do wyboru, mamy prawo do własnego życia i do siebie. Nikt inny nie ma prawa nami rządzić.

    Mamy prawo wstydzić się, bać, czuć się winnymi lub pokrzywdzonymi. Nikt nie jest w stanie zabrać nam tych praw. Emocje wymienione wyżej musimy jedynie odpowiednio przeżywać – tj. skupić się na nich w chwili gdy się pojawią, ale nie wolno (pod żadnym pozorem) podporządkowywać im całego swojego życia, bo w ten sposób stracimy je nim na dobre zdążymy je zacząć.

    Praw takich i podobnych mamy całe mnóstwo. Musimy je sobie uświadomić. Dlatego zachęcam do pracy nad sobą. Nie będzie łatwo, ale praca ta może wyjść jedynie na zdrowie.

     

  • Tłuszcze w diecie i kuchni, których używać?

    Tłuszcze w diecie i kuchni, których używać?

    Tłuszcz jest nośnikiem smaku i ma swoje stałe miejsce w kuchni. Warto zadbać o to, by tłuszcze w diecie były stale obecne. A jak je wybierać?

    Tłuszczami używanymi w kuchni są oleje, margaryny, masło oraz smalec. Według zaleceń żywieniowych, zdrowa dieta powinna dostarczać głównie tłuszcze zawierające korzystne dla zdrowia nienasycone kwasy tłuszczowe, zawarte w olejach i margarynach.

    Tłuszcze do smarowania

    Przygotowując kanapkę do smarowania warto sięgnąć po margarynę miękką kubkową.  Przy jej wyborze koniecznie należy przeczytać etykietę i wybrać tą o najniższej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, które wykazują działania miażdżycorodne. Zdrowa dieta dla osób z wysokim cholesterolem powinna zawierać również sterole roślinne, w które wzbogacone są niektóre margaryny.

    W ramach profilaktyki chorób układu krążenia do smarowania pieczywa nie poleca się masła i smalcu ze względu na wysoką zawartość tłuszczów nasyconych.

    Tłuszcze do smażenia

    Do wysokich temperatur wspaniale nadają się oleje roślinne, ale tylko te o wysokiej zawartości jednonienasyconych kwasów tłuszczowych oraz odporności na wysokie temperatury, tzw. punkt topnienia powyżej 200 stopni. Takie właściwości wykazuje olej rzepakowy, rafinowana oliwa z oliwek, olej ryżowy, olej arachidowy oraz olej z pestek winogron. Wybieraj oleje rafinowane (tłoczone na gorąco), gdyż te tłoczone na zimno mają zdecydowanie niższą odporność na wysokie temperatury.

    Do krótkotrwałego obsmażania często stosuje się masło, masło klarowane lub smalec. Nie są one jednak najlepszym wyborem, ponieważ są źródłem nasyconych kwasów tłuszczowych i cholesterolu, które niekorzystnie wpływają na gospodarkę lipidową w organizmie.

    Tłuszcze do sałatek

    Jako dodatek do sałatek i bazę dipów można wykorzystać wszystkie rodzaje olejów, zwłaszcza te tłoczone na zimno. Zawierają one naturalne przeciwutleniacze, witaminę E oraz niezmienione kwasy tłuszczowe. Olej można również potraktować jako przyprawę lub aromat, gdyż ich smak różni się w zależności od surowca pierwotnego. Oleje użyte na surowo to doskonałe źródło korzystnych dla zdrowia nienasyconych kwasów tłuszczowych, głównie z rodziny omega 3 i 6.

    Tłuszcze do ciast

    Do przygotowywania słodkich smakołyków polecane są wysokiej jakości margaryny miękkie w kubku lub kostce, które stanowią cenne źródło zalecanych tłuszczów nienasyconych. Osoby z podwyższonym poziomem cholesterolu mogą wykorzystać margarynę ze sterolami, które nie tracą swoich właściwości również przy pieczeniu.

     

  • Genialna zielona herbata właściwości i wszechstronne działanie

    Genialna zielona herbata właściwości i wszechstronne działanie

    Zdania “uczonych” są podzielone, ale wieść ludowa niesie, że zielona herbata jest napojem, który może zagwarantować nam zdrowie. Jej pozytywny wpływ na organizm, obserwowany od tysięcy lat wśród ludów tradycyjnie wypijających zieloną herbatę przy każdej niemal okazji, wydaje się być bezdyskusyjny. Aczkolwiek wciąż jeszcze znajdą się i tacy, którzy twierdzą, że jej właściwości pro-zdrowotne to kolejna rozbuchana przez internet (producentów zielonej herbaty i producentów opartych na niej suplementów diety) “ściema”. A jakie ma zielona herbata właściwości? Te rzeczywiste?

    Trudno odnaleźć się wśród tych sprzecznych doniesień. Cóż… moim skromnym zdaniem wystarczy herbatę wypróbować i na tej podstawie przekonać się czy działa czy też nie. Osoby, które nie lubią tego specyficznego napoju (szczerze mówiąc sama nie należę do jej wielbicieli, zdecydowanie bardziej odpowiada mi intensywny smak herbaty czerwonej) mogą sięgnąć po ekstrakt z herbaty dostępny w postaci suplementów diety.

    Jak zielona herbata wpływa na organizm?

    Oto garść informacji, które zapewne gdzieś już słyszeliście, podaję je dla przypomnienia:

    • Zielona herbata ma mnóstwo antyoksydantów w postaci polifenoli, przez co zmniejsza ekspansywność wolnych rodników. To z kolei przekłada się na większą odporność, spowolnienie procesów starzenia organizmu, mniejszą podatność na najrozmaitsze choroby.
    • Ten gatunek herbaty działa też energetyzująco i witalizująco na organizm, a to dzięki zawartości mnóstwa witamin i minerałów i bioaktywnych składników roślinnych, które działają niemal natychmiast po wypiciu herbaty. Na czym polega ten fenomen? Trudno powiedzieć, w każdym razie wielbiciele zielonego naparu potwierdzają jej szybkie działanie orzeźwiające (i ożywiające).
    • Kwestia czy zielona herbata oczyszcza organizm z toksyn jest raczej dyskusyjna, ale na pewno w jakimś stopniu usprawnia procesy zachodzące w organizmie sprzyja więc również, siłą rzeczy, jego detoksykacji.
    • Ma też działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, ale najważniejsze jest chyba to, że reguluje gospodarkę cholesterolową i obniża ryzyko zachorowania na choroby układu naczyniowo – sercowego, niektóre badania potwierdzają też jej profilaktyczne znaczenie w chorobach nowotworowych, aczkolwiek w tym przypadku kwestia ta jest dość dyskusyjna.

    Przyznaję, że ja osobiście zwróciłam uwagę na tę herbatę w związku z chęcią poprawy metabolizmu. Wiadomo – obniżony metabolizm to bolączka większości przedstawicieli współczesnych wysoko cywilizowanych społeczeństw. Jakoś trzeba sobie z nim radzić tak więc prędzej czy później przychodzi czas zbliżenia się ku naturze na najrozmaitsze sposoby. Moim sposobem było przestawienie się na nieco inną dietę i wzbogacenie tej diety o różnego rodzaju napary, w tym czerwoną herbatę (o niej już pisałam), a że do smaku herbaty zielonej jakoś nie mogę się przekonać od czasu do czasu stosuję ją w postaci… łatwych do połknięcia kapsułek. W ten sposób uspokajam sumienie wierząc, że robię coś naprawdę pożytecznego dla siebie.

    No dobrze, wiara, wiara czyni cuda, ale współczesnego sceptyka nie zadowoli. Jak na sceptyka (w iluś tam procentach, bo przecież mimo wszystko opieram się jednak na wierze) przystało zaglądam od czasu do czasu również do źródeł naukowych. Żeby nie pozostawać gołosłowną przytaczam kilka przykładów badań potwierdzających wpływ zielonej herbaty na niektóre aspekty funkcjonowania ludzkiego organizmu.

    Zielona herbata właściwości wg badań

    Oto publikacje wynalezione przeze mnie w pubmed’zie (siłą rzeczy ograniczam się do kilku, cała literatura na ten temat jest przeogromna):

    Nr 1 – rzecz o tym, że katechiny zawarte w zielonej herbacie pomagają w leczeniu niektórych chorób metabolicznych.
    Tutaj link do publikacji: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20370896.
    W dużym skrócie: napisano tam, że badania prowadzone zarówno na zwierzętach jak i na ludziach dają podstawy sądzić, że zielona herbata może być wykorzystana w leczeniu otyłości, cukrzycy typu II i niektórych chorób układu naczyniowo-sercowego. Generalnie jest jednym z remediów na zagrożenia płynące ze współczesnego trybu życia (w tym niespecjalnie zdrowej diety). Co prawda wyniki badań nie są jednoznaczne, ale obiecujące i wymagają jeszcze wielokrotnego sprawdzenia.

    Nr 2 – rzecz o tym, że składniki zielonej herbaty mogą być pomocne w odchudzaniu
    Link do publikacji: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20156466.
    W skrócie mówi się w niej o tym, że zielona herbata z zawartą w niej kofeiną zwiększa termogenezę i utlenianie tkanki tłuszczowej. Ma więc wpływ na lipolizę (spalanie tłuszczu). Generalnie ma spory potencjał jeśli chodzi o wspomaganie procesu redukcji tkanki tłuszczowej w organizmie. Oczywiście wyniki badań nie są jednoznaczne, ale (znając życie) nigdy takimi nie będą.

    Nr3 – kolejne potwierdzenie odchudzającego potencjału zielonej herbaty
    Link do publikacji: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20595643
    Stwierdza się w niej, że u poddanych badaniu osób konsumujących 4 filiżanki zielonej herbatydziennie bądź przyjmujących dziennie 2 kapsułki ekstraktu z zielonej herbaty już po ośmiu tygodniach picia herbaty / suplementacji doszło do znaczącego obniżenia wagi i BMI.

    Na koniec dodam jeszcze, że gdzieś obiło mi się o uszy (a raczej rzuciło w oczy), że mężczyźni powinni z zieloną herbatą uważać, bo o ile na kobiety działa ona bardzo dobrze (fitoestrogeny), o tyle u mężczyzn może nieco destabilizować męskie hormony. Nie potrafię w tej chwili odnaleźć odnośnej publikacji, ale gdy ją znajdę na pewno się nią podzielę.

    Przy okazji mam do Was pytanie – interesują was wyniki badań? Tj. te publikacje wynalezione przeze mnie w pubmed’zie? Bo może nie ma sensu ich przytaczać. Sama nie wiem…

  • Wszechmocny czosnek – na drożdżycę, grzybicę, odporność

    Wszechmocny czosnek – na drożdżycę, grzybicę, odporność

    Wiadomo, że warzywko to (dość kontrowersyjne w zapachu i smaku) ma ogromne walory zdrowotne. Czosnek działa przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie i nawet przeciwwirusowo, jest afrodyzjakiem i naturalnym antybiotykiem. Stosuje się czosnek na drożdżycę i grzybice i odporność – i ma pomagać na to wszystko. Sama go uwielbiam i leczę nim wszystkie problemy “gardłowe”. W sieci znalazłam co najmniej kilka propozycji  kuracji przeciwgrzybiczych z wykorzystaniem czosnku. Zacznę od opisów, a później opowiem nieco więcej o tej niepozornej choć niemal wszechmocnej roślince.

    Czosnek na drożdżycę – najprostsza kuracja

    Polega po prostu na zjadaniu czosnku. W jakich ilościach? Na pewno niezbyt dużych. W większości znalezionych przeze mnie publikacji podaje się 3 ząbki czosnku jako ilość wystarczającą na tydzień. Czosnek dodajemy do surówek, potraw, etc. W tym przypadku czosnek zadziała raczej profilaktycznie niż leczniczo.

    Drugi sposób jedzenia, bardziej ukierunkowany na leczenie wymaga zjadania jednego ząbka czosnku, raz dziennie, przez okres dwóch tygodni. Czosnek należy jeść dwie godziny po kolacji, bez chleba i innych dodatków bardzo dokładnie przeżuwając go w jamie ustnej. Po zjedzeniu czosnku pewnie pojawi się pragnienie, można wtedy wypić herbatkę osłodzoną miodem z dodatkiem cytryny, to przyczyni się do zniwelowania zapachu, choć zapach ten niestety będzie się jednak przebijał i osoby w naszym otoczeniu (te które czosnku nie jedzą) mogą go odczuć. W razie potrzeby, w celu pozbycia się zapachu, można też żuć natkę pietruszki bądź cytrynową albo pomarańczową (dokładnie wcześniej sparzoną) skórkę.

    Drugi sposób na drożdżycę: nalewka syberyjska

    Jej przygotowanie wymaga trochę pracy. Przede wszystkim jednak należy zaopatrzyć się w 24 cytryny i 40 dkg czosnku. Z cytryn wyciskamy sok a z czosnku robimy miazgę. Całość umieszczamy w słoju, który przykrywamy gazą i odstawiamy w ciemne i chłodne miejsce na dwa tygodnie. W tym czasie nalewka fermentuje. Po dwóch tygodniach przecedzamy całość przez gazę i zlewamy do małych słoiczków, które będziemy przechowywać w lodówce. Przed użyciem buteleczkę (słoiczek) należy wstrząsnąć. Małą łyżeczkę nalewki rozpuszczamy w 1/2 szklanki ciepłej (ale nie gorącej) wody i wypijamy przed snem. Kurację należy stosować przez dwa miesiące i nie powtarzać jej zbyt często.

    Trzeci sposób: czosnkowa nalewka na spirytusie

    Tę kurację możemy stosować raz na rok przez okres ośmiu dni wg planu, który za moment podam, a później trzy razy dziennie po 25 kropli do zużycia całej nalewki. Młody czosnek tj. czosnek ze świeżego zbioru w ilości 35 dkg rozcieramy i mieszamy z 200 ml spirytusu. Całość zamykamy i odstawiamy w ciemnym i chłodnym miejscu na okres 10 dni. Masę przecedzamy, zlewamy do słoiczka i ponownie odstawiamy w to samo miejsce na 4 dni. Po tym czasie możemy rozpocząć kurację, która polega na wypijaniu kilku / kilkunastu / kilkudziesieciu kropli rozpuszczonych w fermentowanym produkcie mlecznym (np. kefirze). Zaczynamy wraz ze śniadaniem. Pierwszego dnia wypijamy 1 kroplę nalewki na śniadanie, 2 na obiad, 3 na kolację. W każdym kolejnym dniu i przy każdym kolejnym posiłku ilość kropli zwiększamy o jeden (w drugim dniu odpowiednio: 4/5/6 itd.) aż do ósmego dnia. Począwszy od dnia dziewiątego stosujemy po 25 kropli trzy razy dziennie.

    Kuracja jest prosta, ale pamiętajmy – dozwolona jedynie raz do roku.

    Kiedy warto sięgnąć po czosnek?

    Najlepiej zjadać go dość regularnie, wtedy ma działanie profilaktyczne, ale przydaje się też w leczeniu wielu chorób. Jak już wspomniałam jest też naturalnym antybiotykiem a to dzięki alicinowi substancji, która prawdopodobnie działa znacznie silniej niż tetracyklina i penicylina.

    Jeśli chodzi o ochronę przed grzybami i generalnie pasożytami czosnek jest cenny ze względu na sporą zawartość związków będących pochodnymi siarki.

    Ciekawym jest fakt, iż współczesna medycyna skłania się nawet do stwierdzenia, że czosnek chroni przed chorobami nowotworowymi układu pokarmowego. Wyglądałoby na to, że Hipokrates, który polecał go na trawienie miał rację, a czosnek naprawdę jeść warto.

    Do tego wszystkiego czosnek jest przeciwutleniaczem czyli warzywkiem młodości. Mniej wolnych rodników oznacza lepszą ochronę i spowolnienie procesów starzenia, ale to jeszcze nie wszystko….

    Na odchudzanie, cukrzycę i choroby serca

    Czosnek wydaje się być doskonałym remedium na wiele dolegliwości typowo cywilizacyjnych. Z przeprowadzonych badań wynika, że roślinka ta pobudza trzustkę do wydzielania insuliny stąd też warto polecać ją osobom chorującym na cukrzycę. Z wzdęciami i zgagą czosnek radzi sobie równie dobrze. Czosnek działa też przeciwzakrzepowo i usprawnia krążenie. Obniżając poziom cholesterolu we krwi zmniejsza zagrożenie chorobami naczyniowo-sercowymi. Twierdzi się też, że oczyszcza organizm, ale tego już pewna nie jestem.

    Czosnek teoretycznie jest dla każdego, ale kobiety w ciąży i osoby przyjmujące insulinę powinny skonsultować się z lekarzem przed zastosowaniem jakiejkolwiek terapii czosnkowej. W małych ilościach czosnek raczej nie jest w stanie zaszkodzić.

    A co z odpornością?

    Wzmacnia też ponoć odporność, ale w celu poprawy odporności konieczne jest przedsięwzięcie bardziej złożonych działań, tu polecam lekturę > tego artykułu.

  • Drożdżyca pochwy – to musisz wiedzieć

    Drożdżyca pochwy – to musisz wiedzieć

    Drożdżyca pochwy nazywana też kandydozą lub drożdżakowym zapaleniem pochwy (a czasem po prostu grzybicą) jest jedną z najczęściej występujących pasożytniczych infekcji dróg płciowych u kobiet.

    Pod względem częstotliwości występowania plasuje się tuż za lub tuż obok infekcji bakteryjnych. Wbrew powszechnemu mniemaniu grzybica wcale nie musi być efektem zakażenia pochodzącego z zewnątrz. Wiemy już, że drożdżaki są naturalnym składnikiem mikroflory występującej wewnątrz i na zewnątrz ludzkiego organizmu i są wszechobecne w otoczeniu. Wystarczy więc zachwianie równowagi biologicznej organizmu (w tym szczególnie pochwy), by drożdżaki przystąpiły do ataku.

    Bariera ochronna

    Drożdżaki nie atakują organizmów silnych, w stanie równowagi, z silnym systemem odpornościowym i prawidłową strukturą mikroflory, która jest również elementem tarczy ochronnej każdego ludzkiego organizmu. Innymi słowy przed drożdżycą pochwy chronią nas również bakterie w niej żyjące. A spośród nich najważniejszą rolę odgrywają bakterie z gatunku Lactobacillus czyli pałeczki kwasu mlekowego. To, czy w pochwie zostanie zachowana równowaga i czy mikroflora będzie na tyle mocna by obronić śluzówki przed innymi infekcjami zależy od bardzo wielu czynników. Szczególnie ważne jest stężenie poziomu estrogenów (i innych hormonów), aktualna faza cyklu miesięcznego, wiek, temperatura ciała i pH pochwy. Nie bez znaczenia są: ogólna higiena życia, higiena intymna (prawidłowa bądź nie) i aktywność seksualna. Bakterie, które wzmacniają ludzki organizm bywają też często niszczone przez leki (w tym antybiotyki). Podatność na drożdżycę pochwy zwiększają też mikrourazy śluzówki pochwy (powstające np. w czasie stosunku w sytuacji, gdy pochwa nie jest odpowiednio nawilżona).

    Grupy ryzyka

    Oprócz wymienionych wyżej czynników, a raczej w związku z nimi wyodrębnia się grupy ryzyka tj. grupy kobiet, których układ odpornościowy lub zaburzenia w gospodarce hormonalnej (i metabolizmie) predysponują je do zwiększonej podatności na inwazje drożdżaków z gatunku Candida. I tak zagrożone są kobiety w ciąży, kobiety stosujące antykoncepcję hormonalną i leczenie hormonalne, dodatkowo panie chorujące na cukrzycę oraz leczone antybiotykami i lekami immunosupresyjnymi.

    Objawy drożdżycy pochwy

    Najpierw pojawia się świąd i pieczenie oraz wyczuwalne podrażnienie i zaczerwienienie pochwy i okolic sromu. Pieczenie towarzyszy oddawaniu moczu. Drożdżycy towarzyszą też obfite upławy. Wydzielina ma kolor biały lub żółtawy i grudkowatą strukturę. Zdarza się jednak i tak, że infekcja objawia się tylko i wyłącznie bólem i pieczeniem, które pojawiają się w trakcie stosunku lub tuż po nim.

    Diagnostyka wbrew pozorom nie jest wcale tak łatwa jak mogłoby się wydawać, bo podobne objawy towarzyszą również innym infekcjom i chorobom toteż w każdym przypadku wskazana jest wizyta u lekarza i wykonanie posiewu.

    Leczenie kandydozy pochwy

    Leczenie drożdżycy pochwy jest ordynowane przez lekarza ginekologa na podstawie przeprowadzonej przezeń diagnozy. Jak już wspomniałam podobne do drożdżycy objawy mogą wystąpić również w przypadku infekcji bakteryjnej. Leczenie zazwyczaj ma charakter miejscowy i odbywa się z użyciem dopochwowych leków przeciwgrzybiczych (clotrimazol, natamycyna itp.). W cięższych postaciach i u tych pacjentek, u których często dochodzi do inwazji grzybicy konieczne jest zastosowanie leczenia doustnego (np. flukonazol).

    Ważne jest też to, by niezależnie od leczenia doprowadzić do odbudowy mikroflory pochwy czyli wspomóc leczenie probiotykami odbudowującymi populację bakterii Lactobacillus. O dostępne preparaty warto zapytać lekarza.

    Czy drożdżycy można zapobiec?

    Oczywiście, że tak, skoro jest ona efektem osłabienia odporności (łącznie z osłabieniem mikroflory) należy zadbać i o odporność i o mikroflorę pochwy. Innymi słowy zdrowe odżywianie jest w tym przypadku jednym z podstawowych warunków do spełnienia. Oprócz tego ważna jest też aktywność fizyczna i szeroko pojęta higiena życia.

    Ważne: jeśli chodzi o dietę warto przede wszystkim wyeliminować śmieciowe jedzenie i znacznie ograniczyć węglowodany (głównie cukry proste). Drożdżaki lubią środowisko węglowodanowe i bardzo chętnie się w nim rozmnażają. Redukując poziom zjadanych węglowodanów można przyspieszyć leczenie i zminimalizować ryzyko nawrotów infekcji.

    Drożdżyca pochwy profilaktyka

    Higiena intymna a drożdżyca pochwy

    Ważnym elementem zapobiegawczym jest higiena intymna i stosowanie płynów do higieny intymnej zamiast wciąż jeszcze popularnego mydła czy żeli pod prysznic (płynów do kąpieli).

    Z higieną intymną nie można przesadzać ani w jedną ani drugą stronę – zbyt częste irygacje prowadzą w prostej linii do nadmiernego wyjałowienia pochwy (zniszczenia bakteryjnych barier ochronnych), a to również sprzyja rozwojowi drożdżycy.

    Ważne: Płyny do higieny intymnej zawierają pałeczki kwasu mlekowego, a to korzystnie wpływa na mikroflorę pochwy. W celu zminimalizowania ryzyka powstania mikrourazów, które mogą sprzyjać inwazji drożdżaków w czasie stosunków płciowych, przy nieodpowiednim poziomie nawilżenia pochwy, warto stosować lubrykanty.

    Drożdżyca pochwy jest najczęściej efektem zachwiania równowagi biologicznej organizmu, co bywa skutkiem niewłaściwej higieny intymnej (i higieny życia) przyczyniającej się do zniszczenia naturalnej mikroflory kobiecych narządów płciowych. Tak się niestety składa, że skuteczność działania ludzkiego systemu odpornościowego jest wypadkową skuteczności układu immunologicznego i drobnoustrojów, które żyją w naszych organizmach. Jak dowodzą badania naukowe ludzkie ciało jest w zasadzie bytem, który żyje dzięki symbiozie z pewnymi mikroorganizmami i ich obecność jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania organizmu.

    Takimi mikroorganizmami są bakterie z rodzaju Lactobacillus wzmacniające mechanizmy obronne kobiecych narządów płciowych. Dla istnienia tych bakterii higiena intymna ma niebagatelne znaczenie, podobnie zresztą jak dla całego intymnego “środowiska”, które charakteryzuje się wyjątkową delikatnością i sporą podatnością na różnego rodzaju choroby.

    Jak dbać o intymne części ciała by zapewnić im jak największy komfort i bezpieczeństwo?

    Po pierwsze: mycie

    Zamiast mydeł i środków typu żele czy płyny do kąpieli (lub pod prysznic) używaj specjalnych płynów do higieny intymnej. Płyny takie mają kwaśne pH i najczęściej wzbogacane są o dodatek kwasu mlekowego, który pozwala odtworzyć mikroflorę pochwy. Strefy intymne należy myć co najmniej dwa razy dziennie, a w trakcie okresu w zależności od potrzeby.

    Zażywając kąpieli w płynach do kąpieli, solach i innych specyfikach skróć jej czas do minimum, bo specyfiki te oddziałują również na narządy płciowe. Po długiej nasiadówce tego typu przemyj strefę intymną płynem do higieny intymnej – ułatwisz w ten sposób odbudowę, osłabionej nieco kąpielą, bariery ochronnej.

    Strefy intymne myj dłonią. Zrezygnuj z gąbek i myjek, bo to prawdziwe zagłębia grzybów. Po umyciu delikatnie acz bardzo dokładnie osusz narządy płciowe (wilgoć sprzyja rozwojowi pasożytów).

    Po drugie: zadbaj o bakterie

    Bakterie Lactobacillus są niszczone przez antybiotyki, a ich populacja może ulec zmniejszeniu również pod wpływem hormonalnych środków antykoncepcyjnych. Jeżeli jesteś w ten sposób zagrożona stosuj od czasu do czasu globulki dopochwowe z pałeczkami kwasu mlekowego. W ten sposób wzmocnisz populację bakterii osłabioną wskutek działania antybiotyków lub środków antykoncepcyjnych.

    Po trzecie: stosuj wkładki higieniczne, ale…

    Wybieraj takie, które są bez zapachu i dodatków, a przy tym dobrze “oddychają” tj. charakteryzują się dobrą przepuszczalnością powietrza. W ten sposób stale utrzymasz odpowiedni “mikroklimat” w okolicach intymnych.

    W czasie miesiączki często wymieniaj podpaski i tampony. Jeśli jednak masz osłabioną odporność i często zdarzają ci się infekcje pochwy (i sromu) z tamponów zrezygnuj.

    Pamiętaj, że dodatki zapachowe i im podobne wynalazki, mogą powodować podrażnienia. Z takich udziwnień lepiej zrezygnuj, a drożdżyca pochwy przestanie ci zagrażać.

    Po czwarte: uważaj na baseny

    Woda w basenach, teoretycznie odkażana, w praktyce jest zabójcza dla pożytecznej mikroflory, a poza tym jest siedliskiem najrozmaitszych drobnoustrojów, które tylko czekają na to, by cię zaatakować. Przed kąpielą w basenie załóż więc tampon, po zakończeniu pływania wyjmij go i koniecznie podmyj się płynem do higieny intymnej.

    Po piąte: uważaj z irygacjami

    Irygacje pochwy, czasami wskazane (w przypadku różnych dolegliwości) mogą zniszczyć mikroflorę, co zwiększa podatność na drożdżycę i inne choroby. Pamiętaj więc, by ewentualne irygacje stosować z głową tj. ograniczyć do niezbędnego minimum. Po każdym takim zabiegu zadbaj o bakterie Lactobacillus.

    Po szóste: dobra bielizna

    Staraj się ograniczyć używanie stringów – noś je na specjalne okazje, stringi podrażniają miejsca intymne i z punktu widzenia twojego zdrowia wcale nie są najlepszym rodzajem bielizny. Nie kupuj i nie noś też bielizny z tworzyw sztucznych, bo skóra nie oddycha w niej na tyle swobodnie, by móc “czuć się” komfortowo. Wybieraj modele z tkanin naturalnych, przewiewnych i przyjemnych w dotyku, w ten sposób nie narazisz skóry na stres, zapobiegniesz mikrourazom i ustrzeżesz się przed potencjalną inwazją drożdżaków.

  • Jak wyleczyć przeziębienie?

    Jak wyleczyć przeziębienie?

    Przeziębienie to wynik aktywacji wirusa w ludzkim organizmie. Do typowych objawów należą: katar, kaszel, gorączka, a także ból gardła, mięśni, gorączka i ogólne osłabienie. Co zrobić, żeby pozbyć się tych dolegliwości i szybko stanąć na nogi?

    Pij dużo płynów

    To pomaga błonom śluzowym gardła utrzymać prawidłowy poziom nawilżenia, a całemu organizmowi uniknąć odwodnienia podczas gorączki. Dobrze jest pić nie tylko wodę, ale także soki bogate w witaminę C, która wpływa na poprawę odporności i skraca czas trwania infekcji. Możesz również zasmakować w herbatkach ziołowych (zobacz produkty w aptece Cefarm24), a także spróbować domowego, niezawodnego sposobu na przeziębienie, czyli rosołu! Ważne, żeby płynów pod różną postacią wypić dziennie ok. 8-10 szklanek.

    Udrożnij nos

    Jak to zrobić w prosty sposób? Możesz do tego celu wykorzystać parę wodną: zarówno tę pochodzącą z ciepłej kąpieli, jak i wytworzoną przy pomocy gorącej wody wlanej do naczynia. Trzymaj głowę w chmurze kropelek i powoli oddychaj przez nos. Uważaj jednak, żeby nie poparzyć delikatnej błony śluzowej!
    Innym sposobem na udrożnienie nosa są produkty w postaci aerozolu, kropelek lub sztyftów. W zależności od zaleceń producenta, powinno się je stosować do kilku razy na dobę, ale nie dłużej, niż przez kilka kolejnych dni. Spowodują one obkurczenie błony śluzowej i zmniejszą jej przekrwienie, a co za tym idzie – pomogą uporać się z katarem i trudnościach ze swobodnym oddychaniem.

    Postaw na ciepło i relaks

    Podczas przeziębienia niezwykle istotne jest, żeby pozwolić organizmowi skupić się na walce z infekcją. Wspomożesz wygraną, jeśli dzień lub dwa spędzisz pod ciepłym kocem albo w łóżku. Staraj się także unikać stresu. Jeśli musisz wyjść na zewnątrz – koniecznie odpowiednio się ubierz. Czapka, szalik i rękawiczki to nieodzowny element jesienno-zimowej garderoby, nie tylko podczas przeziębienia!

    Uwolnij gardło od bólu

    Płukanie gardła wodą z solą nawilża śluzówkę i przynosi ulgę w bólu. Rozpuść łyżeczkę soli w szklance ciepłej wody i tak powstałą miksturą płucz gardło 4 razy dziennie. Możesz także posiłkować się pastylkami do ssania, dającymi nie tylko ukojenie w uporczywym drapaniu czy kłuciu, ale zwalczającymi przyczynę infekcji (zobacz produkty w aptece Cefarm24).

    Wysypiaj się w nocy

    Wbrew pozorom to możliwe, mimo męczącego przeziębienia. Spróbuj spać na dodatkowej poduszce, lub – jeśli powstały kąt jest zbyt niewygodny – włożyć dodatkową poduszkę pod materac. Nowy sposób ułożenia głowy będzie sprzyjał udrożnieniu nosa i ułatwieni oddychanie.

    Spróbuj tradycyjnych metod

    Mleko z miodem, herbata z imbirem, syrop z cebuli czy duża ilość świeżego czosnku dodana do kanapek, to tylko niektóre przykłady tradycyjnych metod walki z przeziębieniem. Ich niewątpliwą zaletą jest to, że są naturalne, ogólnodostępne i sprawdzone przez miliony mam i babć na całym świecie.

    Przeziębienie, mimo że jest stosunkowo proste do wyleczenia, bywa ignorowane, a wtedy może się rozwinąć w poważniejsze schorzenie. Warto więc pozbyć się go już po zaobserwowaniu u siebie pierwszych symptomów chorobowych, by móc w pełni korzystać z uroków jesieni i zimy, zamiast spędzać czas w gabinecie lekarskim.

  • Badanie USG w procesie leczenia urazów

    Badanie USG w procesie leczenia urazów

    Badanie USG najczęściej kojarzy nam się z ciążą i z badaniami wykonywanymi przyszłej mamie, aby upewnić się, czy ciąża przebiega prawidłowo. Nie jest to jednak jedyne wykorzystanie tego zabiegu.

    Badanie USG najczęściej kojarzy nam się z ciążą i z badaniami wykonywanymi przyszłej mamie, aby upewnić się, czy ciąża przebiega prawidłowo. Nie jest to jednak jedyne wykorzystanie tego zabiegu.

    usg

    Badanie USG a urazy

    Badanie USG jest pomocne w trakcie diagnozowania urazów w obrębie tkanek miękkich, takich jak stawy czy więzadła. Jednocześnie jest pomocne przy diagnozowaniu innych urazów, związanych z uszkodzeniami kości. Bo uzupełnia obraz uzyskany dzięki zastosowaniu badania rentgenowskiego. USG najczęściej zalecane jest przy urazach stawku skokowego i kolanowego, a także barków. Jeżeli lekarz podejrzewa problem z mięśniami, również może zlecić skontrolowanie miejsca urazu przy użyciu badania ultrasonograficznego. Przy pomocy USG są wykonywane niektóre zabiegi. Na przykład te, które wymagają dokładnego podania leku w miejsce urazu (np. ostrzyknięcia kaletek środkiem przeciwzapalnym).

    Jak przygotować się do badania USG?

    Jeżeli lekarz zaleci nam badanie USG w związku z przebytym urazem wówczas należy pamiętać o kilku wskazówkach. Przede wszystkim lekarz wykonujący badanie powinien mieć swobodny dostęp w miejsce urazu. Jeżeli więc na przykład badany będzie staw kolanowy, wówczas należy założyć szersze spodnie (lub spódnicę w przypadku kobiet), by można było odsłonić kolano. Badania USG nie wykonuje się poprzez założony opatrunek gipsowy ani w miejscach, gdzie znajdują się niewygojone rany, bowiem w czasie badania na skórę nakładany jest specjalny żel do USG. Następnie do ciała przykładana jest specjalna głowica, a przekazywany obraz lekarz obserwuje na monitorze.

    Zalety badania USG przy urazach

    Badania ultrasonograficzne – w odróżnieniu od badań rentgenowskich – są nieinwazyjne i mogą być wykonywane w każdym wieku, a także można je stosować tak często, jak jest to potrzebne. Plusem jest także to, że można je wykonywać u pacjentów posiadających metalowe implanty. Osoby te nie mogą skorzystać z badania rentgenowskiego. Badanie USG Wawer wykonywane przez specjalistów jest badaniem bezpiecznym i skutecznie pokazuje urazy stawów.

WordPress Cookie Plugin od Real Cookie Banner