Co nam przeszkadza?
O co chodzi z tymi kwasami?
Chodzi o to, że kwasy tłuszczowe omega 3 są w każdej, dosłownie każdej komórce naszego ciała. Kiedy komórki są nimi odpowiednio nasycone, organizm funkcjonuje jak powinien. Nie zapada na zdrowiu, w każdym razie nie jest tak podatny na choroby.
Już doktor Budwig podnosiła znaczenie tych kwasów i zalecała osobom chorym nasycanie organizmu olejem lnianym (pasta budwigowa) i siemieniem. To naprawdę niezłe rozwiązanie, bo bez omega 3 się nie da.
Problem polega na tym, że gdy jemy za dużo omega 6 w stosunku do omega 3 to omega 6, jako agresywniejsze, wypychają niejako omega 3 i uniemożliwiają nasycanie komórek.
Tu ponowię apel: jedzmy choćby śledzie!
Omega 3 są potrzebne bo:
– są niejako budulcem komórek,
– wpływają na odporność,
– zmniejszają zapadalność na choroby autoimmunologiczne, niektóre z tych chorób mogą wprowadzić w fazę remisji,
– regulują gospodarkę tłuszczową, w tym cholesterolową,
– usprawniają pracę neurotransmitterów (jak serotonina),
– usuwają stany zapalne
– i w ogóle potrzebne są do wszystkiego.