Czy wiesz, że zaparcia odbijają się nie tylko na samopoczuciu? Przykre uczucie ciężkości i wrażenie posiadania wielkiego brzucha nie są jedynymi dolegliwościami towarzyszącymi zaparciom. Część skutków zaparć jest nieodczuwalna i niezauważalna, i choć nie czuć ich i nie widać szkodzą nam, i to bardzo w dłuższym okresie czasu. Jak pozbyć się zaparć?
Spis treści
Jak mówią statystyki aż połowa populacji kobiet boryka się z zaparciami. Problem ten dotyczy też sporego odsetka mężczyzn (jedna czwarta populacji). Mimo powszechności tego problemu wciąż nie przykładamy wagi do zjadanego pożywienia. A z zaparciami najczęściej radzimy sobie doraźnie przy pomocy ziółek i robionych z nich naparów bądź tabletek i jogurtów reklamowanych jako regulatory trawienia. Bywa też i tak, że nie radzimy sobie wcale. Bagatelizujemy problem ignorując go i ciesząc się z każdego wypróżnienia gdy już ono nastąpi.
Wszystko to do czasu….
Bo zaparcia, chociaż nie są chorobą, mogą przyczynić się do powstania groźnych chorób. Zaparcia bardzo sprzyjają hemoroidom. Przede wszystkim przyczyniają się do stopniowego coraz większego zatruwania organizmu przez rozkładające się w jelitach złogi. Powstające w tym czasie szkodliwe substancje przenikają do innych tkanek. To destabilizuje cały organizm i zanieczyszcza go sprawiając, że jako całość zaczynamy funkcjonować coraz gorzej.
Czy cierpisz na zaparcia?
Jeśli wypróżniasz się rzadziej niż co drugi dzień (przyjmijmy, że trzy razy w tygodniu) możesz śmiało stwierdzić, że zaparcie to twój problem. Za zdrowy rytm wypróżnień uznaje się wypróżnienia nie częstsze niż trzy razy w ciągu doby i nie rzadsze niż trzy razy w ciągu tygodnia.
Jeśli oddajesz stolec częściej niż pierwsza wartość graniczna – masz biegunkę. Jeśli rzadziej – cierpisz na zaparcia.
Zaparcie zwiastunem choroby
Zaparcia chorobą nie są, ale mogą sygnalizować choroby i, jak już powiedziałam wcześniej, stać się przyczyną chorób. Zaparcia towarzyszą zaburzeniom o podłożu hormonalnym, chorobom jelit (w tym polipom i nowotworom). Bywają też skutkiem przyjmowania leków (na przykład antydepresantów). Zdarza się i tak, że pojawiają się wskutek zaburzeń pracy mięśni i układu nerwowego (odpowiednie jednostki chorobowe). Najczęściej jednak cierpimy na zaparcia nawykowe i zaparcia spowodowane złym trybem życia i złym modelem żywienia.
Czym są zaparcia nawykowe?
Pojawiają się wtedy, gdy z jakichś powodów nie dojdzie do wypróżnienia w sytuacji, w której jelito grube jest do niego najlepiej przygotowane. Zaparć nawykowych najczęściej nabawiamy się przez poranny pośpiech. Po wstaniu z łóżka masy kałowe napierają zazwyczaj na dolny odcinek jelita grubego i wtedy można się właściwie bez problemów wypróżnić. Ale problem jednak istnieje – nie dajemy jelitu szansy. Śpiesząc się do pracy przegapiamy odpowiedni moment. W efekcie jelita przestają prawidłowo reagować, bo wiedzą, że z wypróżnienia i tak nic nie będzie.
Sposobem na to jest podarowanie sobie chwili relaksu ranem, po wstaniu. Niech to będzie chwila relaksu w łazience – wtedy lepiej zadziałają też bodźce psychiczne. Wypróżniając się rano zagwarantujemy sobie lekkość w ciągu dnia. A to ważne dla naszego samopoczucia i wydajności w czasie nauki czy pracy.
Jeśli mimo wszystko “odzyskanie” tego zdrowego nawyku nam się nie udaje możemy spróbować ziółek o lekko przeczyszczającym działaniu. Ułatwią one wypróżnienia, a jelitom umożliwią powrót do naturalnego rytmu. Z chwilą gdy jelita na nowo opanują swój naturalny program ziółka przeczyszczające należy natychmiast odstawić. Nie wolno ich też stosować zbyt długo.
Zaparcia a higiena życia
Higiena życia oznacza zachowanie pewnego poziomu aktywności fizycznej i umiejętność wykonywania podstawowych czynności takich jak jedzenie, z należną im uwagą i bez pośpiechu. Naszymi głównymi wrogami są pośpiech, stres i brak ruchu. Z braku aktywności organizm przestaje funkcjonować w pełni sprawnie. Osłabieniu ulegają mięśnie i organy wewnętrzne nic więc dziwnego, że i zaparcia stają się naszym nieodłącznym towarzyszem.
Stres znacząco oddziałuje na układ wegetatywny, który zarządza pracą układów i narządów.
W sytuacjach stresowych pod wpływem nietypowych reakcji układu wegetatywnego mamy zazwyczaj skłonności do przejawiania skrajnie różnych reakcji. Albo wypróżniamy się zbyt często albo zaczynamy cierpieć na zaparcia.
Jeśli chodzi o sposób życia szczególnie istotną rolę odgrywa sposób spożywania przez nas posiłków. Każdy pokarm powinniśmy dokładnie przeżuć poddając wstępnemu trawieniu już w jamie ustnej. Jedynie tak zjedzone pożywienie zostanie w pełni strawione przez resztę układu pokarmowego. Pamiętajmy, że natura zaprogramowała nas na dokładne gryzienie i przeżuwanie pokarmów – w ślinie też są enzymy trawienne.
Dieta a zaparcia
Głównym sprawcą zaparć są pokarmy ubogie w składniki nie ulegające strawieniu w przewodzie pokarmowym. Składnikiem takim jest błonnik. Lub dieta bogatoresztkowa przy jednoczesnym niedostatecznym spożyciu wody lub innych napojów.
Aby masy kałowe mogły w pełni swobodnie przesuwać się w dół jelit muszą być odpowiednio “miękkie i elastyczne”. Powinny też mieć odpowiednią objętość.
Objętość nada im błonnik (zawarty w owocach, warzywach, kaszach), ale pod warunkiem, że jednocześnie pijemy sporo wody. W przeciwnym wypadku masy te będą zbite i niełatwe do usunięcia – innym słowem zaparcia w takiej sytuacji również mamy gwarantowane.
Moje sprawdzone sposoby
Mam ich kilka, aczkolwiek od paru ładnych lat, tj. odkąd stosuję sposób numer 1 zaparć nie mam w ogóle. Jeśli się zdarzały, to nie pamiętam, czyli – były na tyle krótkotrwałe i niedokuczliwe, że w zasadzie niezauważalne.
Sposób nr 1 na zaparcia (działanie długofalowe)
To w zasadzie zmiana w diecie. Wprowadziłam ją wiele lat temu. Przede wszystkim ograniczyłam (znacząco) spożycie mięsa i wędlin, zastępując je warzywami. Potwierdzenie słuszności takiego działania zyskałam jakiś tydzień temu. Wtedy przy grillu pozwoliłam sobie na zjedzenie paru kawałków mięsa za dużo i następnego dnia miałam problem z jelitami.
Mięsa nie trzeba eliminować całkowicie. Moim ulubionym sposobem jest po prostu wzbogacanie kawałków mięsnych o odpowiednio większą ilość warzyw w przygotowywanych posiłkach. I tak na przykład bardzo lubię pieczony drób. Robię go tak, że kawałki mięska wręcz “topię” w kawałkach warzyw ( głównie włoszczyzny). Wychodzi danie pyszne i lekkostrawne, mięsne a jednocześnie z dużą ilością błonnika.
Codziennie jem też sporo siemienia lnianego. Ostatnio jest to głównie domowy chleb z dużą ilością tegoż dodatku. Gdy miałam “fazę” owsianą, do każdej porannej owsianki dodawałam nasiona lnu. W “fazie” nabiałowej zjadałam pastę twarogową z siemieniem lnianym.
Siemię jest genialne, bo można dodać je do wszystkiego, bez szkody dla smaku. Jedynie osoby mające protezy mogą nieco narzekać, bo nasionkom zdarza się wciskać pod protezy. Ale już zmielone siemię naprawdę łatwo przemycić, na przykład w zupie.
Siemię świetnie pielęgnuje jelita a masom kałowym daje super poślizg ;-).
Sposoby doraźne
Te sposoby mogą nie zadziałać od razu, ale na pewno przyniosą ulgę w ciągu kilku dni. Możesz:
- wypijać zmielone siemię lniane, zalane wodą, tak, by powstał charakterystyczny kisiel. Jeśli nie chcesz dodawać siemienia do posiłków wybierz ten sposób,
- zjeść kilka garści orzechów, powiedzmy raz dziennie po garści. Najlepiej działają włoskie wg mnie, bo są skuteczne a łagodne. Zjedzenie sporej ilości orzechów arachidowych skutkuje (przynajmniej u mnie) efektem totalnego przeczyszczenia,
- wypić trochę soku z kiszonej kapusty. Tu uwaga: zbyt duża ilość może autentycznie zaszkodzić,
- zrobić krótką przebieżkę (jeśli prowadzisz siedzący tryb życia pomoże), albo kilka serii pajacyków – zdecydowanie pomagają rozruszać jelita,
- dobrym sposobem jest też masaż narządów wewnętrznych. Jest taka jedna asana jogi, która bardzo dobrze sprawdza się przy wszelkich dolegliwościach brzuchowych. Pomaga na zaparcia, wzdęcia, spięcia – wszystko. Ta asana to uddiyana bandha (film instruktażowy poniżej)
dla mnie największą zmianę przyniosła zmiana diety. jak wreszcie zaczęłam się dobrze odżywiać to moje jelita ruszyły. do tego jeszcze wspomagam je kapsułkami debutir i one pomagają w regularnej pracy.