W sytuacjach podbramkowych na pewno tak. Suchy szampon może okazać się dobrym rozwiązaniem. Każdej z nas (i każdemu z nas) zdarzyło się pewnie niejednokrotnie podróżować z bagażem ograniczonym do minimum, znaleźć się w sytuacji, w której konieczność szybkiego wyjścia z domu wykluczała umycie i odświeżenie włosów (zwłaszcza w zimie). A że nie zawsze możemy ratować się założeniem czapki suchy szampon wydaje się dość dobrym rozwiązaniem.
Jak to działa? Wystarczy spryskać włosy sprayem, odczekać aż wyschną (dochodzi do tego bardzo szybko, bo substancje nośne bez problemów się ulatniają). Następnie wystarczy dokładnie wyszczotkować włosy i fryzura gotowa.
Dawniej i dziś
Ja osobiście pamiętam jeszcze czasy, gdy jedynym suchym szamponem dostępnym na rynku były… białka z jajek.
Zdarzyło mi się raz umyć włosy w ten właśnie sposób – nakładało się na nie pianę, a po wyschnięciu bardzo dokładnie szczotkowało. Pamiętam, że miałam problem z usunięciem resztek białka, które wyglądało jak paskudny, gęsty łupież. Problem rozwiązałam myjąc włosy normalnym trybem tj. w tradycyjnym szamponie. Od tamtej pory mam uraz do suchych szamponów. Myślę jednak, że w końcu przełamię się i w razie potrzeby któryś z nich wypróbuję, zwłaszcza że szampony te trudno porównywać z białkiem.
Substancjami, które oczyszczają włosy z nadmiaru sebum są zawarte w szamponach specjalne pudry. Łatwe do rozpylenia na włosach i łatwe do wyczesania. Użytkowniczki suchych szamponów bardzo chwalą sobie tego typu wynalazki. Aczkolwiek pamiętajmy, że są one rozwiązaniem doraźnym. Głowę mimo wszystko raz na jakiś czas umyć trzeba, jedynie w ten sposób w pełni ją odświeżymy.
Jak stosować ten wynalazek?
To bardzo proste: szampon (przypominam ze jest on najczęściej w sprayu) należy dokładnie wstrząsnąć, rozpylić na włosach (dokładnie) z odległości około 20 centymetrów, odczekać chwilę pozwalając by pudry i inne związki zawarte w szamponie wchłonęły nadmiar sebum, ożywiły i odżywiły włosy i ew. osiadły na skórze (niektóre szampony stabilizują mikroflorę skóry głowy), a następnie dokładnie wyszczotkować włosy. Na tym kończy się ich mycie na sucho.
Szampony dostępne na rynku zawierają wiele różnych składników. Wzbogacane są o witaminy i minerały oraz wyciągi z roślin, dzięki czemu mają dodatkowe walory odżywcze, ale tak jak już zaznaczyłam wcześniej – nie są w stanie w pełni zastąpić mycia głowy sposobem tradycyjnym tj. na mokro, z użyciem normalnego (jak najlepiej dobranego do potrzeb naszych włosów) szamponu.
Dodam jeszcze, że suche szampony nie nadają się do zadań specjalnych tj. walki z łupieżem, łysieniem bądź innymi dolegliwościami w obrębie skóry głowy i samych włosów (mieszków włosowych).
powiem tyle: uff… raz użyłam suchego szamponu i nie powtórzę, może (jak niektórzy twierdzą) warto nauczyć się go “obsługiwać” ale po wcześniejszych doświadczeniach nawet nie chce mi się eksperymentować 🙂